Lauren POV
Gdy kłóciłyśmy się z Camilą, czasem zdarzały się dni, w których zawieszałyśmy broń. Zazwyczaj było to spowodowane jakimś koncertem, albo wywiadem i po prostu musiałyśmy ze sobą rozmawiać. Wiele razy dotyczyło to tylko i wyłącznie spraw biznesowych i tego, że byłyśmy w jednym zespole, a temu nie dało się zaprzeczyć, nawet jeżeli tego chciała. Wtedy nasze rozmowy polegały na oschłej wymianie zdań, tak jakbyśmy wcale nie znały się od tylu lat. Podchodziłyśmy do siebie czysto zawodowo, ale pewnego razu było inaczej.
Wracałam późno w nocy z występu, do naszego busa, będąc pewna, że nikogo tam nie zastanę. Dziewczyny poszły do klubu, a ja poczułam się gorzej i postanowiłam wrócić. Miałam zamiar umyć się i zaraz iść spać. Byłam zmęczona, a wypad sprawiłby tylko, że poczułabym się gorzej. Gdybym chciała się upić, równie dobrze mogłabym zrobić to sama. Nie potrzebowałam ludzi do dobrej zabawy. Dlatego, gdy wreszcie znalazłam się w środku będąc sama, odetchnęłam z ulgą. Podeszłam do lodówki i wzrokiem przemierzyłam jej zawartość. Rozważałam czy wziąć ciastka Dinah, bo wiedziałam czym to będzie skutkować. Po chwili stwierdziłam jednak, że mam do nich zbyt dużą słabość i nie umiem się powstrzymać. Nalałam sobie mleka do szklanki, a potem jeszcze zażyłam tabletki nasenne, które miałam schowane w górnej półce. Nie chciałam by dziewczyny przypadkiem się o tym dowiedziały i zaczęły zadawać setki bezsensownych pytań, na które nie umiałam odpowiedzieć. W tamtym okresie praktycznie nie sypiałam, a kolejna taka noc niczego by mi nie ułatwiła. Powinnam być jutro wypoczęta, a nie zastanawiać się jak skleić kolejne zdanie, które i tak wychodziło bez sensu. A one w jakimś stopniu mi pomagały.
Dlatego ruszyłam w stronę swojej koi, obładowana w jedzenie, gotowa na rozrywkowe spędzenie wieczoru sam na sam. Miałam 18 lat i zamiast dobrze się bawić, postanowiłam po prostu posiedzieć sama i się dołować. Ale nic nie poradzę, że nie kręciły mnie ciągłe imprezy. Dawnej robiłam to częściej. Poznałam nieodpowiednich ludzi i każdą wolną chwile spędzałam w klubie. Wydawało mi się, że to w porządku, ale takie nie było. Wszyscy się o mnie martwili włączając również fanów, którym nie uszło to uwadze. A ja udawałam, że wszystko jest dobrze i w każdej chwili mogę przestać. Ale nie mogłam. Był to okres, w którym jedyne co poprawiało mi humor to dobra zabawa i alkohol.
- Kurwa - zaklęłam, gdy potknęłam się o banana Camili, który jak zwykle leżał na ziemi w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Prawie bym upadła i się wywróciła, przez co ledwo utrzymałam równowagę, przy tym wylewając trochę mleka na swoją koszulkę. - Pieprzony banan - dodałam i wtedy zamarłam, bo usłyszałam coś czego się nie spodziewałam. Z kąta dobiegł cichy szloch, a ja zaczęłam się zastanawiać o co tu chodzi. Wystraszyłam się, bo nikogo o tej godzinie nie powinno tutaj być. Sięgnęłam po pierwszy lepszy ostry przedmiot, który był pod ręką i krzyknęłam, że ktokolwiek tam jest ma się wynosić. Odpowiedziała mi cisza i wtedy postanowiłam sama się przekonać, co jest źródłem dźwięku. Ostrzegłam jeszcze tego tajemniczego kogoś, że nie zawaham się zaatakować i ruszyłam do przodu. Swoją drogą kto brałby na poważnie dziewczynę w jednej ręce z ciastkami i mlekiem, a w drugiej z...właściwie nadal nie wiem co to było. Ważne,że wyglądało groźnie. Wtedy nie przejmowałam się tym, że moje szansę na obronę są praktycznie zerowe. Gdybym została zaatakowana, jedyne na czym mogłabym polegać to na swojej kondycji, która nie była w najlepszym stanie. Ale co miałam lepszego zrobić? Pójście spać i zignorowanie tego, byłoby jeszcze większą głupotą.
Zbliżyłam się do miejsca, z którego dobiegał płacz i wtedy zlokalizowałam, że dochodzi on z koi Camili. Wstrzymałam powietrze, chwytając mocniej rzecz, którą trzymałam w ręce i delikatnie uchyliłam zasłonę. Chciałam dodać sobie odwagi, bo tak naprawdę cholernie się bałam. To co tam zobaczyłam sprawiło, że trochę się uspokoiłam, ale mój lęk wcale się nie zmniejszył. Znalazł tylko inne podłoże. Camila siedziała skulona i przytulała się do swojego misia, a po jej twarzy spływały strumieniem łzy. Upuściłam metalowy przedmiot, który z hukiem upadł na podłogę i wtedy brunetka odwróciła swoje duże, zaszklone oczy w moją stronę, zauważając mnie. Szukałam w nich odpowiedzi, ale jej nie znalazłam. Kolana lekko się pode mną ugięły i zaczęłam nerwowo bawić się swoimi włosami.
![](https://img.wattpad.com/cover/71338741-288-k719153.jpg)
YOU ARE READING
That's My Girl ~ Camren
ФанфикNowa płyta, nagrania i wywiady. Czy znajdzie się miejsce na uczucie, od którego tak bardzo chcą uciec?