No siemanko misiaki~ Wiem, że długo czekaliście na ten rozdział. Dlatego jest dłuuuższy.
Jako, że opowiadanie jest w zakładce dla dorosłych, tak więc nie będę dawała ostrzeżeń o +18.
Miłej lekturki~
~~~~~~~~~
* Jungkook POV *
Było jakoś tak 10 minut po północy. Wracałem z przyjaciółmi z imprezy. Zatrzymaliśmy się przed skrzyżowaniem.
- Dobra Jungie, wrócisz sam? Muszę zaprowadzić do domu tego pijaka. - powiedział Jackson.
- Ja wciale... ni jestem pi-piijany. - wybełkotał Taehyung. - Tilko deczko wstawiony.
- Dobrze. To dopilnuje żebyś nie upił się ok?
- Ok... nie dobrze mi... - wymruczał, po czym prawie zwymiotował na Jackson'a, jednak w porę młodszy uskoczył w bok. Poklepał go po plecach, na co Taehyung gwałtowne się podniósł.
- Ej! Tyyy się ni przystawiaj~ Jaaaa.. wolę starszych... iiii tyy mogłeś poderwać kogoś w k-klubie. A w ogóle to dzienkujcie mi za to, że mogliście w-w-wejść do kluubuu w-wy niepełnioletnie pindzie... a teraz wraciam do mej willi głupie nosoroścze! - po zakończeniu swojej przemowy, odwrócił się na pięcie i ruszył tylko sobie znany kierunek. Jackson spojrzał się w moją stronę.
- Leć za tym debilem. - powiedziałem.
- Dzięki. Do zobaczenia w szkole.
- No siema. - odpowiedziałem, a blondyn pobiegł za Kim'em. Ja poszedłem w stronę swojego własnego... pustego mieszkania.
Oni to mają szczęście. Mają kogoś kto czeka na nich w domu. Kogoś kto się martwi. No przynajmniej Jackson... Taehyung ma dzianych rodziców, niestety nie mają dla niego czasu. Przez to wpadł w złe towarzystwo. Dobrze, że młodszy go z niego wyciągnął. Znam ich od pierwszej klasy, a oni znają się od dziecka. Widać, że najlepsi przyjaciele od piaskownicy. Jednak traktują mnie jak by co najmniej znał ich od 10 lat. A w moim przypadku? Oprócz nich nie mam nikogo. Nawet brat ma mnie w dupie od trzech lat. Tylko ten zasrany hajs przesyła. Może go sobie w dupę wsadzić. Nienawidzę go.
Skręciłem w ciemną uliczkę, aby skrócić sobie drogę do domu. Czasami spotykam tu bezdomnych. Z paroma się nawet zaprzyjaźniłem. Oprócz tego, że śmierdzą, to są spoko. Nie ich wina, że się im nie powiodło w życiu. Kanapki im przynoszę. Tak, tak... Jungkook przyjaźni się z bezdomnymi. Mam po prostu dobre serduszko. To po mamie. Do uliczki nie docierało światło latarni, ale echo dobrze się rozchodziło, więc wiem... że ktoś za mną podążał. Przyspieszyłem, a ten ktoś także. Nie zastanawiałem się i rzuciłem się do ucieczki. KU*WA! ŻE JA PO CIEMKU IDE POŻAL SIĘ BOŻE ZAUŁKAMI!! Zapierdalam ile sił w nogach. O KU*WA! KARTONY! Podbiegłem do nich i schowałem się za nimi. Prześladowca pobiegł dalej. Uff... Mało brakowało... Wstałem i teatralnie strzepałem kurz ze spodni. Już miałem odwrócić się w przeciwną stronę niż prześladowca, gdy moim oczom ukazał się jakiś przerośnięty koleś. Złapał mnie za włosy i uderzył w pobliską ścianę budynku. Upadłem na podłogę, a goryl kopnął mnie parę razy w brzuch. Z moich ust sączyła się krew. Chciał mnie jeszcze raz kopnąć, gdy nagle ktoś mu przerwał.
- Minsoo starczy. - powiedział elegancko ubrany mężczyzna, a ten przestał. Mężczyzna podszedł i kucnął przy mnie. - Witam Jungkook. - splunąłem krwią na chodnik.
- Znamy się?
- Ja ciebie tak. Ach! Gdzie moje maniery. Jestem Kwon Jiyong. - na to zamarłem. Przede mną stał we własnej osobie szef wszystkich szefów. Jeden z największych mafiozo w naszym kraju. Ojciec chrzestny Seulskich Smoków. Osławiony G-Dragon.
CZYTASZ
TRUST ME...
FanfictionGdy twój brat odejdzie z mafii, nie tylko on ma problemy, ale i jego rodzina, w tym także i ty. Co się stanie z Jungkookiem, kiedy przez brata, szef mafii zacznie się nad nim znęcać. Czy znajdzie kogoś kto mu pomoże? ~~~~~~~~~~~~ Paring: Jikook Pob...