~4~

781 69 21
                                    

* Jimin POV *

Spojrzałem na zegarek jednocześnie szukając kluczyków od samochodu w kurtce. Kuźwa jestem spóźniony 30 minut. Ale cóż, wolałem sprawdzić co u Jungkook'a. To dziwne... Jin pewnie by już dawno dzwonił, przecież wie, że się nie spóźniam. Poklepałem kieszeń, w której powinien znajdować się mój telefon. Świetnie. Nie dość, że spóźniony to jeszcze komórkę u młodego zostawiłem... Muszę wrócić. Odwróciłem się na pięcie, wychodząc z parkingu, zmierzając do domu Jungkook'a. Naprawdę nie wyobrażam sobie jak przez te kilka lat mieszkał w tej ruderze. Wszedłem na piętro, na którym mieszka brunet. Zobaczyłem otwarte na oścież drzwi. Cały się spiąłem. Coś jest nie tak... Powoli, spokojnym, ale pewnym krokiem wszedłem do mieszkania. W salonie nic nie było. Zauważyłem telefon na kanapie. Podszedłem do niej i wziąłem go w dłoń. Jest odblokowany. Skąd on zna moje hasło? Głupie pytanie, zapewne widział jak wpisywałem w moim mieszkaniu... Spojrzałem w prawo. Także otwarte drzwi. Cicho zakradłem się do sypialni, ale to co zobaczyłem przeszło moje wyobrażenia.

- JUNGKOOK! - rzuciłem się w jego stronę, łapiąc do ręki scyzoryk, który nie wiem skąd się tam znalazł i odciąłem nagiego chłopaka od łóżka. Brunet delikatnie otworzył oczy. Gdy mnie zobaczył natychmiast się rozpłakał i słabo wtulił we mnie.

- J-j-jim-min...

- Cichutko... Jestem przy tobie... Zabieram cię stąd. - opatuliłem młodszego kołdrą i podniosłem do góry. - Nie możesz już tu zostać. - powiedziałem po czym wybiegłem razem z młodszym na rękach do samochodu. Chciałem go położyć na tylnich siedzeniach, ale kurczowo trzymał się mnie.

- Jungkookie puść... Przecież cię nie zostawię... - po jakimś czasie, ociągając się niepewnie mnie puścił. Zamknąłem drzwi, po chwili siadając za kółkiem, jednak zanim odpaliłem samochód, zadzwoniłem po Jin'a.

/- H-halo? Jimin? Gdie jesteś? Z tego matematyka t-to niezły zawodnik jest.../

- Przyjedz szybko do mojego mieszkania!

/- C-co się stało? W tej chwili to raaaczej nie m-mogę.../

- Jungkook znów został zgwałcony!

/- O KURWA. Dzwonię po taksówkę./ - rozłączyłem się. Odwróciłem jeszcze na chwilę głowę w stronę młodszego. Patrzył się na mnie pustymi oczami. To straszne... Odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę mojego domu. Gdy dojechaliśmy, natychmiast zabrałem Jungkook'a na górę. Wszedłem do sypialni delikatnie kładąc młodszego na łóżku. Bez skrupułów rozebrałem młodszego, aby opatrzyć jego rany.

- Jesteś w stanie pójść do łazienki? - chłopak pokręcił przecząco głową. - A odwrócić..? - po nie lada wysiłku z grymasem na twarzy i mojej pomocy, odwrócił się na brzuch. - Zaczekaj chwilkę. - już miałem iść po apteczkę, gdy zadzwonił dzwonek od drzwi. Poszedłem je otworzyć. Do środka wparował zdyszany Jin wraz z wicedyrektorem.

- Pan Do??

- Już mówiłem, tylko Do. - odpowiedział matematyk.

- GDZIE JEST JUNGKOOK!? - krzyknął Jin.

- W sypialni, chodź. - wszedłem wraz z najwyższym do pomieszczenia, w którym znajdował się Jungkook. Młodszy na jego widok, natychmiast chciał się zakryć, jednak ból mu to uniemożliwił.

- Spokojnie, pamiętasz Seokjin'a? Nie musisz się go bać. On cię zbada i opatrzy. Pamiętaj, jestem tuż za drzwiami. - młodszy przytaknął, a ja wyszedłem z sypialni. Wicedyrektor od razu podszedł do mnie chcąc zarzucić mnie pytaniami, jednak wyciągnąłem szybko telefon i zadzwoniłem do Lee.

/- Jimin coś się stało, że tak późno do mnie dzwonisz?/

- Tak, Jungkooka znów... zgwałcono....

TRUST ME...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz