~12~

434 37 15
                                    

*Jungkook POV*

- Dzień dobry. - przywitałem się wchodząc do kuchni.

- O witaj kochanie. Jak się spało? - zapytała się matka Jimin'a.

- Cudownie. Jest tak cicho, czyste powietrze. Nigdy się tak nie wyspałem jak dziś. - uśmiechnąłem się.

- Dobry... - do kuchni wszedł ziewając Jimin, ubrany jedynie w krótkie spodenki od piżamy. Spojrzał na niego i od razu spuściłem wzrok zawstydzony. Dlaczego nagle zaczął chodzić bez koszulki?? Ten jego umięśniony brzuch...i wszystko inne... Gdy jego matka to zauważyła, osłupiała.

- Jimin do jasnej cholery! Nie paraduj mi tutaj nago!

- Przecież nie jestem nagi.

- Natychmiast idź i coś na siebie narzuć! Gorszysz Jungkook'a! - wrzasnęła wkurzona.

- No dobrze, ale nie wydzieraj się tak na mnie. - powiedział i szybko wyszedł z kuchni a po chwili wrócił ubrany w kompletną piżamę. 

- Lepiej?

- Zdecydowanie. - uśmiechnęła się kobieta.

- Co będziecie dzisiaj porabiać kochani?

- Chcę pokazać młodemu okolicę.

- To przygotuje dla was jedzenie. - powiedziała brunetka.

- Czy ja mógłbym pomóc? - zapytałem nieśmiało. No przecież nie będę żerować na mamie Jimin'a jeszcze pomyśli, że jestem jakimś obibokiem i co? Chcę mieć dobre kontakty z teścio- znaczy z mamą Jimin'a.

- A proszę bardzo. Pomoc mi się przyda. 

Gdy wszystko już ze mną przygotowała. Odwróciła się w stronę Jimin'a. 

- Przygotuj konia, a ja z Jungkook'iem spakuje wszystko.

- Dobrze. - odpowiedział starszy i wyszedł. Ja natomiast zostałem sam z jego matką. Swoją drogą przemiła kobieta. Jednak czemu tak się na mnie gapiła? Jakby oceniała mnie. Muszę się pilnować. A może coś robię źle?

- Nic się nie stało. - powiedziała.

- C-co?

- Nie bój się, patrzę się tylko, bo dawno nie widziałam tak przystojnego młodego mężczyznę. - zaśmiała się. - Żartuje, żartuje. Nie jestem jakąś starą wiedźmą co szuka młodych chłopczyków. Przedrzeźniam cię tylko.

- No ja myślę mamo, to podchodzi pod pedofilie. - powiedział rudy, wchodząc do kuchni.

- Odezwał się. - Jimin podniósł palec w geście jakby coś chciał powiedzieć, ale opuścił dłoń. Wygiął usta w podkówkę i odwrócił się. - Nie pomagasz. Koń gotowy, chodź Jungkook.

- Synku ja żartowałam, przecież! - westchnęła. - daj mu szaszłyki na poprawę humoru. To jego ulubione. - powiedziała, po czym podała mi koszyk z jedzeniem.

Wyszedłem z domu i podszedłem do Jimin'a, stojącego z wierzchowcem.

- To co gotowy?

- Chyba tak. – opowiedziałem niepewnie.

- Okej. - zabrał mi koszyk z rąk. Zaplótł dłonie przede mną. - Włóż lewą nogę w strzemię, a prawą połóż na moich dłoniach. Podsadzę cię. 

Jak kazał, tak zrobiłem i po chwili siedziałem już na grzbiecie konia. - Przesuń się trochę bardziej do przodu.

- Tak dobrze? -pokiwał na "tak" głową, po czym sam wszedł na konia za moimi plecami.

TRUST ME...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz