~6~

532 51 34
                                    

* Jimin POV *

- Nie tak szybko. Dokąd to pan chce zabrać moją zabaweczkę? – usłyszeliśmy za sobą złowrogi głos. Odwróciliśmy się błyskawicznie. W przedpokoju stał G-Dragon, a za jego plecami dwaj potężnie zbudowani ochroniarze. Mężczyzna uśmiechnął się fałszywie. Młodszy zadrżał i schował się za mną. Obserwowałem uważnie każdy ruch napastników. Próbowałem nie ukazywać żądnych uczuć, by młodszy się nie bał. Poczułem jak Jungkook kurczowo ściska moją koszule.

- Nie słyszałeś co powiedziałem? Nie lubię się powtarzać.

- Słyszałem. Ale nie widzę tu żadnej zabawki. – odpowiedziałem spokojnie.

- Stoi za twoimi plecami. Jungkook odejdź od tego pana. - brunet przytulił sie bardziej do mnie. - Słyszałeś co do ciebie powiedziałem? Odejdź od niego, chyba że... - machnął ręką. Jeden z mężczyzna wyjął broń, przeładował i zwrócił w moją stronę. - ... chcesz by zdechł. – powiedział z jadem w głosie.

Jeon puścił moją koszule i już miał wykonać jego polecenia, ale przygniotłem go do ściany.

- Puść mnie.

- Nie.

- Oni cię zabiją.

- Młody zostaje. - powiedziałem do G-Dragon'a.

- My się chyba nie rozumiemy.

- Najwyraźniej. Nie oddam chłopaka.

- Bierzcie g-...

- NIE! - młodszy krzyknął i mocno odepchnął mnie od siebie.

- Jungkook! Co ty wyprawiasz?! - brunet podszedł do szefa Seulskich Smoków. Mężczyzna chwycił go brutalnie wykręcając jedną rękę do tyłu.

- Zostaw go natychmiast!! – Czułem wściekłość jakiej nigdy dotąd nie czułem. Musiałem szybko coś zrobić.

- Chłopcy zajmijcie się tym intruzem, a ja przez ten czas się zabawię.

Rzucił brutalnie 18-latka na fotel i zaczął zdejmować mu spodnie. Tym czasem do mężczyźni zaczęli zbliżać się do mnie z wyciągniętą bronią. Czekałem na na moment, w którym choć na chwile się odkryją. I taki moment nadszedł. Złapałem najbliższego za dłoń i szybko namierzyłem nią w sufit, tak aby kula, którą z impulsu goryl wystrzelił we mnie nie trafiła, kopnąłem go w brzuch, złapałem za głowę i przyłożyłem nią w kolano. Podniosłem broń i zanim drugi zdążył zareagować, strzeliłem mu w dłoń, na co z bólem rzucił się na kolana. Natychmiast przyłożyłem mu kolbą w głowę i wymierzyłem w ich szefa.

- Puść go. – powiedziałem ostro.

- Ha! Nie ośmielisz się. Wiesz kim jestem! Kwon Ji-... - strzeliłem.... kula przeleciała koło jego ucha.

- Jesteś Kwon Jiyong. Przywódca Seulskich Smoków. Pedofil. Gwałciciel. Nie będę sie powtarzać. Puść go, chyba że mam potrenować celność? - zapytałem z przekąsem, po czym mężczyzna puścił Jungkook'a. Ten szybko naciągnął spodnie, podbiegł do mnie i schował sie za moimi plecami. Chwyciłem za telefon.

- Chaerin złapałem tego skurwiela. Jesteśmy w mieszkaniu Jungkook'a.

~Po 20 minutach~

W progu zjawiła się panna Lee.

- Co tak długo? – zapytałem.

- Wybacz, ale teraz już się nim zajmiemy. – machnęła dłonią do policjantów, trzymających Kwon'a. Ten tylko wysłał buziaka do inspektora i został wyprowadzony. 

- Co to było...? - zapytałem. To było podejrzane... A co jeśli dlatego go nie mogliśmy tak długo złapać, bo ona i on...

- To był kiedyś mój chłopak....Stare dzieje... Brzydzę się tym kim się stał... - westchnęła - ...i tego, że go od tego nie uchroniłam....  Słuchaj, a może wróciłbyś do policji?

TRUST ME...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz