Rozdział 14

2.9K 243 107
                                    

Milka

Dziękuję za ponad 1000 gwiazdek i możecie zabić ludzi od internetu, bo przez ponad 2 dni nie miałam neta i żerowałam na Werciku, żeby zrobić Instaling i mieć potrzebne materiały do zrobienia projektu z Niemca. Stwierdzam, że to najgorszy ze wszystkich rozdziałów.

Marinette

- Mari!!! Za czekaj!!!
- O co chodzi Nathaniel?
- Czy chciała byś się wybrać na lody?
- Z przyjemnością.
Nat ostatnio mi imponuje. Codziennie mnie gdzieś zaprasza, zagaduje, kupuje jakiś drobiazg, wyręcza w noszeniu torby co wcześniej robił Adrien, ale wyjechał gdzieś z ojcem i zostały jeszcze 4 dni do jego powrotu.
- Jakie lody?
- Czekoladowe.
- Czekoladowe?
- Tak, a coś w tym dziwnego?
- Nie, ale skoro ja stawiam, to może coś więcej.
- Po dziękuję. Chyba, że chodzi o podwójną czekoladowych.
- Niech Ci będzie. Zaraz wracam.
- Ok.
***
- Mari, masz jeszcze chwilę?
- No jasne, tydzień temu się na pracowałam to teraz mam czas.
- Zabiorę Cię w ciekawe miejsce. Co Ty na to?
- Zgadzam się. A zdradzisz gdzie mnie zabierasz?
- Idziemy w wyjątkowe miejsce.

"Wyjątkowe miejsce" = Adrien

'Dlaczego o nim myślę, kiedy jestem z Natem?'

Odpuściłam sobie wypytywanie, a mój humor jak by zniknął. Nie dało się tego nie zauważyć, wystarczyło tylko czekać, aż Nathaniel zareaguje. Nie trzeba było dużo czasu.

- Mari czy coś się stało?
- Nie, nic. Tylko się zamyśliłam.
- Nie kręć Marinette, bo widzę, że coś jest nie tak.
- Nie mogę Ci powiedzieć.
Zraniła bym go.
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
Jego uśmiech i głos był taki szczery. Gdyby to była inna sprawa to na pewno bym mu powiedziała.
- Tego akurat nie. Proszę nie naciskaj na mnie.
- Dobrze, uszanuję to, ale mam nadzieję, że poprawie Ci humor.
'Mam nadzieję.'
***
- Gdzie my właściwie jesteśmy?
Staliśmy w wielkiej sali, w której było mnóstwo instrumentów i wszelkie rzeczy związane z muzyką.
- To pracownia moich rodziców. Lubię tu przesiadywać, to właśnie tu zacząłem szkicować. Mama grała na skrzypcach, a tata na fortepianie. Tworzyli zgrany duet. - chłopak zaczął wyjmować kartkę ze swojej teczki -  Upamiętniłem tą chwile na kartce, nieco ją podrasowując, chociaż kto wie czy tak nie było? Miałem w końcu 6 lat.
Nat zawsze miał talent. Każdy o tym wiedział, ale nikt nie zwracał uwagi. Pokazał się 13 lat temu, a świat dalej go wymija.
- Myślałeś nad szkoła plastyczną?
- No jasne, tylko że nie mam szans, ale po za tym gdybym chodził do innej szkoły, to nigdy bym Cię nie poznał.
- Poznał byś pewnie kogoś innego.
- Ale ja bym nie chciał poznać kogoś innego.
Wpatrywałam się w jego morskie oczy, były interesujące, nie pochłaniały, ale raziły swoją niesamowitością.
- Chodź.
Czerwonowłosy pociągnął mnie za rękę. Podbiegliśmy do ogromnego panelu sterowania. Kolega zaczął przełączać różne guziczki. Do moich uszu dotarła muzyka, spokojna i miła dla ucha.
'Nigdy nie słyszałam tej melodii.'
- Spójrz w górę.
Moim oczom ukazało się gwiaździste niebo, po czym pokazała się zorza polarna. Zorza zaczęła znikać, a na jej miejsce pojawiła się rafa koralowa. Obrazy znikały i pojawiały się na nowo okazując cuda świata. Zaparło mi dech w piersi.
- Przepiękne
Kiedy muzyka zaczęła ucichać ukazałam się ja.
- Tak, to rzeczywiście jest przepiękne.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Przepraszam za wszelkie błędy jakie znajdziecie, obiecuję szczerą poprawę, proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Bogu niech będą dzięki. 😘❤

Jeśli się podobało, to możesz zostawić:

Gwiazdkę⭐i Komentarz 📝💬

Dziękuję❤ za przeczytanie.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

ZMIANY... | Miraculous - Biedronka i Czarny Kot ❗️W TRAKCIE KOŃCZENIA POPRAWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz