Rozdział 6

4K 277 38
                                    

Milka

(z przeszłości)
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału, ale ten posiada 1460 słów. Życzę miłego czytania.

Jest tylko z jednej perspektywy.

(z przyszłości)
Ten rozdział ma teraz więcej niż marne 1460 słów (kiedyś to było dużo, lol), a dokładnie ma... 2516 (to i tak żadne szaleństwo XD) jeśli wierzyć Wattpadowi (natomiast word mówi 2629), a mówimy tu o samym rozdziale, bo wliczając moją pisaninę to wychodzi 3183 (word 3395) i ogłaszam, że jeśli pojawią się jakieś niezrozumiałe słowa to na końcu rozdziału możecie sprawdzić, je w słowniczku ;)

Bo ja z góry zakładam, że wszyscy są tak samo równymi amebami jak ja.


Marinette

Zaczynał się wtedy czwarty dzień od bójki Adriena i Nathaniela.
Zwykle bywało, że w sobotę spałam do jedenastej. Tego dnia było inaczej. Wstałam o ósmej i pobiegłam do łazienki, aby się umyć. Wyszłam z niej po około kwadransie z ręcznikiem na głowie i owinięta w mój ukochany szary szlafrok, który przywiozła mi babcia.

Swoją drogą, ja i nieumycie włosów chociażby przez trzy dni, kończy się katastrofą, ale ostatnio dosłownie padałam ze zmęczenia. Te pierwsze dni szkoły są naprawdę ciężkie.

Zdawało mi się, że usłyszałam powiadomienie na moim telefonie. Rozejrzałam się po pokoju. Leżał na różowym szezlongu* z czarnymi wykończeniami.

Od razu podeszłam sprawdzić czy może to jakaś wiadomość na temat chłopaków...
Niestety, tak. Miałam nadzieję, że dowiem się szybciej czegoś o ich stanie zdrowia, ale to było tylko kolejne powiadomienie z YouTube o filmiku z nimi w roli głównej, jak dają sobie po pysku. Być może gdyby Adrien nie był modelem, to łatwiej byłoby się pozbyć kolejnych wersji tego video, ponieważ usunięcie jednego powodowało pojawienie się zaraz kolejnego i kolejnego, i kolejnego, i tak w kółko. Nie mogąc patrzeć już na to zdarzenie, zabrałam się za szykowanie.
Mając więcej czasu, w mojej szafie pojawiło się sporo nowych ubrań, więc to wcale nie ułatwiało mi wyboru co powinnam założyć. Na dodatek Lila cały czas ciągała mnie po paryskich sklepach i znajomych jej projektantach, gdzie kupowałyśmy kolejne góry ubrań tłumacząc się, że robi to dla mojego rozwoju w kwestii mody i kolejnych, jak to podkreślała GENIALNYCH projektów. Ta dziewczyna, kiedyś będzie musiała otworzyć ze mną własny sklep i to nawet nie ze względu na fakt, że ma smykałkę handlową i świetny gust, tylko w pewnym momencie braknie nam miejsca w szafach.

W końcu ubrałam miętowy sweterek z białym kołnierzykiem, białe rurki i białe baletki.
Ostatnio ilość rzeczy w tym kolorze uległa u mnie znacznemu powiększeniu.
Taaa, żeby tylko w tym...
Za nim zeszłam na dół, przeczesałam włosy i wzięłam moją małą torebkę zamykaną na bigiel* również w kolorze bieli, na której wyszyty był niewielki motylek z miętowej i złotej nitki.

Będąc już w kuchni wyjęłam mleko i czekoladowe musli. Nasypałam płatków na spód miski i zalałam je mlekiem, po czym na wierzch już gotowej zupy mlecznej dosypałam kolejną porcję „czekoladowej rozkoszy". Usiadłam na kuchennym hokerze* i włączyłam telewizor. Nic szczególnego nie leciało o tej porze, więc dla odmóżdżenia przełączyłam kanał na Disney Chanel, gdzie właśnie trwała kolejna produkcja ZAG-Animation.

Przed wyjściem, zostawiłam rodzicom kartkę z informacją, gdzie się udałam. Wybiegłam z domu i zagarnęłam swój biało-pudrowy rower. Jazda zajęłam mi zaledwie dziesięć minut i po tym czasie już stałam przed szpitalem. Znowu. Czułam, że to mój obowiązek. Czułam, że chce być przy nich. Przez ostanie wtedy trzy dni przychodziłam codziennie po lekcjach i opowiadałam co działo się w szkole. Miałam nadzieję, że w końcu, któryś się obudzi, ale to było na nic. Wiedziałam, że być może muszę czekać jeszcze prawdopodobnie parę dni. Wchodząc, przeszedł mnie dreszcz. Szpital to nie jest raczej moje ulubione miejsce, mam z nim złe wspomnienia, ale to nie jest tak, że całkiem go nie lubię, gdyby nie to miejsce...

ZMIANY... | Miraculous - Biedronka i Czarny Kot ❗️W TRAKCIE KOŃCZENIA POPRAWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz