Milka
•Po pierwsze to nie można was szantażować, ponieważ jesteście niesamowici! ❤❤❤❤
•Po drugie to już ostatni rozdział na dziś.
•Po trzecie ten rozdział ma 871 słów, więc jest dłuższy niż poprzednie.
•Po czwarte jutro też powinien być rozdział, ale chyba wieczorem.
•Po piąte Kocham Was! 😻😘❤😻😘❤
Marinette
- Tak. Wszytko w porządku. To dlaczego to miejsce?
Musiałam się uspokoić i dowiedzieć czy on to Czarny Kot.
- Mówiłem o dniu zwycięstwa. Spacerowałem wieczorem tymi uliczkami, kiedy w oczy rzuciły mi się dwie postacie. To byli oni, Biedronka i Czarny Kot. Rozmawiali o czymś, bardzo długo rozmawiali, a na koniec wykonali jakiś dziwny gest i się pożegnali. Byłem ostatnią osobą, która widziała ich razem. Właśnie dlatego to miejsce. Kojarzy mi się z cudownym wydarzeniem i wspaniałymi ludźmi, więc chciałem aby kojarzyło mi się z kolejną wspaniałą osobą. - przerwał i przybliżył swoją twarz do mojego ucha - Tą osobą jesteś Ty Mari. - wypowiedział to szeptem, a na koniec przegryzł delikatnie moje ucho.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Bardzo przyjemny dreszcz. Ta chwila była magiczna. My, zachodzące słońce i widok na wieżę Eiffla. Na policzku poczułam rozpalone usta Adriena i mokry ślad, który zostawił. Później pocałunki na szyi i dekolcie. Pragnęłam tego jak nigdy czego kolwiek, jego ust, dotyku, zapachu, czułości, słów, bezpieczeństwa, które zapewniał mi na każdym kroku. Pragnęłam JEGO. Momentalnie znalazłam się pod blondynem, który w ciąż atakował mój dekolt. Kierował się ku górze, całował dokładnie każdy odkryty kawałek mojej skóry, podbródek, policzki, uszy, czoło i nos. Jedna część mojej twarzy ciągle nie została naruszona, usta. Nasze czoła i nosy stykały się ze sobą. Byliśmy blisko, bardzo blisko. Czułam znowu jego oddech i zapach cytrusów, słyszałam przełykanie śliny i bicie naszych serca. Biły szybko, nie wiem czy nie zbyt szybko.
- Mari?
- Tak?
- Czy Ty tego chcesz?
- Tak.
On i ja.
Jego spojrzenie i moje spojrzenie.
Jego oddech i mój oddech.
Jego serce i moje serce.
Jego usta i moje usta.
Nasz pocałunek.
Delikatny, namiętny, szczery, zachłanny, czuły, niesamowity, kochany. Nasze języki prowadziły bitwę między sobą, a może to był walc? Nic się w tedy nie liczyło, oprócz nas.
'Czy to powinno zajść dalej? Czy ja tego chcę? Tak bardzo boję się zmian, ale ta zmiana jest dobra.'
Jego lewa ręka powędrowała pod moją bluzkę, a prawa zatrzymała się na udzie, natomiast moje dłonie biegały między jego blond włosami. Był ostrożny, nie chciał mnie spłoszyć w żaden sposób. Cały czas myślał o mnie, chciał abym czuła się jak najlepiej i dobrze mu to wychodziło, czułam się wolna i bezpieczna. Mogłam zrobić wszystko.!!!DDDDDDDDDRRRRRRRRNNNNNNN!!!
!!!DDDDDDDDDRRRRRRRRNNNNNNN!!!- Telefon. Adrien telefon.
Przerwał nam głupi telefon! TELEFON! Miałam ochotę go wyrzucić i kontynuować, ale jeśli to była mama z ważną wiadomością? Adrien odsunął się ode mnie, było tak samo zdenerwowany. Wyciągnęłam urządzenie z torebki i spojrzałam na wyświetlacz.
'NATHANIEL!!!!!!!! O mój Boże!!!! Zapomniałam o nim!!!!! O tym, że ranie jego uczucia, znaczy obaj mieli świadomość, że w końcu wybiorę, ale to było nie fer. Ledwo raz się z nim spotkałam, a już następnego dnia wybrałam. Czy ja pomyślałam, że wybrałam? Nie, ja nie wybrałam. Ja dałam żyć emocją. Adrien jest moim przyjacielem, łączy nas tak wiele i dlatego na to pozwoliłam. Nie przeczę, że tego nie chciałam, bo chciał i dalej tego chcę, ale co będzie dalej?'
Odrzuciłam połączenie. I napisałam SMS.***
Od: Marinette
Do: NathanielNie mogę rozmawiać.
***
Od: Nathaniel
Do: MarinetteOkej. Przepraszam. Widzimy się jutro.
***
- Kto dzwonił?
- Nat.
- Czego chciał?
- Nie wiem, może porozmawiać?
- Aha. Nie ważne.
'Tak, ten telefon wyraźnie nas zdezorientował.'
- Robi się już późno, odprowadzę Cie do domu.
- Dziękuję.
***
- Adrien?
- O co chodzi Marinette?
- O to co stało się na dachu.
- Żałujesz.
- Nie! Chodzi o to, że muszę być fer wobec was obu. Nie chcę dawać nadziei. Nie żałuję, że się do siebie zbliżyliśmy. Chciałam tego, ale postaw się na miejscu Nat.
- Masz rację, to nie fer, ale skoro doszło do tego, to nie powinno wszystko być jasne?
Złapał mnie za dłonie, a jego zielone iskierki wpatrywały się we mnie z nadzieją.
- Nie jest. Jesteśmy przyjaciółmi Adrien i nie wiem czy to wszystkiego nie po komplikuje, a Nathaniela lubię i nie miałam zbyt wielu okazji do spotkania się z nim, więc nie jestem pewna moich uczuć do niego. Jak on by się poczuł, gdybym mu nagle powiedziała, że jest z Tobą? Ja by zareagował?
- Za dużo myślisz Mari i jak zawsze o innych. Pomyśl czasem o SOBIE. Pa
Blondyn zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek, po czym ruszył w stronę domu.
- P-a.
Poczułam, że w ręce trzymamy jakiś skrawek papieru i coś okrągłego. Był to złoty dzwoneczek, z przypinką do obroży, a na papierku pisało:
Dla Cytrusa od Adriena.
;* ➡ Mari.***
- Tikki co powinnam? Nie chcę ich skrzywdzić.
- Może powinnaś posłuchać rady Adriena. Pomyśl o tym co czujesz?
- Czuję, że jestem śpiąca. Idę się umyć.
***
'Szkicownik, tablet, długopis, książki, zeszyty, telefon, drobne, picie, trochę jedzenia i Tikki. Chwila gdzie Tikki?!'
- Tu jestem!Milka
Jakby ktoś był ciekawy, z kąt wzięłam zdjęcie do rozdziału? To jest szkic mojego autorstwa. 😘
+ jestem idiotką, no nie opublikowałam od razu.❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Przepraszam za wszelkie błędy jakie znajdziecie, obiecuję szczerą poprawę, proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Bogu niech będą dzięki. 😘❤Jeśli się podobało, to możesz zostawić:
Gwiazdkę⭐i Komentarz 📝💬
Dziękuję❤ za przeczytanie.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
![](https://img.wattpad.com/cover/68812990-288-k147090.jpg)
CZYTASZ
ZMIANY... | Miraculous - Biedronka i Czarny Kot ❗️W TRAKCIE KOŃCZENIA POPRAW
Fanfic"Biedronka i Czarny Kot to przeszłość, historia..." Wszyscy błądzimy jak dzieci we mgle i szukamy swojej przystani. Marinette od kiedy skończyła czternaście lat, wie o tym doskonale, a zmiany, które zaczęły pojawiać się w jej życiu, stały się wręcz...