Rozdział 16

2.8K 228 70
                                    

Milka

Chyba zmienię nazwę na Wredna Ćma.

Adrien

'Ile można otwierać drzwi?!'
- Liczę do trzech! Jeśli nikt mi nie otworzy to wywarze te drzwi!
Raz!
...
Dwa!
...

Zamek ruszył, a klamka schyliła się ku ziemi. W drzwiach stała podenerwowana Marinette.
- Adrien
Nie dałem jej dokończyć, zbyt bardzo się cieszyłem, że nic jej nie jest. Wziąłem ją w ramiona i zacząłem obracać wokół własnej osi.
- Mari.
Patrzyłem w jej ogromne fiołkowe oczy. Topiłem się i nie chciałem być uratowany.
Świat zniknął.
Liczy się TYLKO ONA.
- Maryś, nic Ci nie jest. Wszystko w porządku? Dlaczego nie odbierałaś? Gdzie rodzice?
Zasypałem ją pytaniami. Poczułem się jak dureń.
- Przepraszam.
'Razem. Dlaczego razem? Za co mnie przeprasza?'
Po jej policzkach spłynęła łza. Dlaczego płakała?
- Słoneczko - zbliżyłem się do niej - nie płacz. Moje serce tego nie wytrzyma, a już w szczególności jeśli to moja wina. Przepraszam.
- Przepraszam.
Nasze głosy ponownie się zlały w jednym słowie.
'Dlaczego mnie przeprasza?!'
- Za co?
- Za caco.
Ona, jak i ja uśmiechnęliśmy się lekko.
- Ja przepraszam, ponieważ prze ze mnie zostawiłeś ojca i się martwiłeś niepotrzebnie.... iii jeszcze tu przyjechałeś.
- Ciii. Nigdy, przenigdy nie przejmuj się moim ojcem i nie waż się myśleć, ani mówić, że się niepotrzebnie martwiłem o największy skarb we wszechświecie. Nigdy księżniczko. Koch...
Nie dokończyłem, ponieważ nasze usta złączyły się z sobą. Marinette mnie pocałowała.
Nie wiem ile się całowaliśmy, ale trochę to trwało.
- Dziękuję Adrien.

*bzbzbzbz*
- Adrien, twój telefon.
- Nieważne.
- Może to twój ojciec. Sprawdź.
- Dla Ciebie wszystko.
Ucałowałem ją w czoło i wyciągnąłem telefon. Rzeczywiście, to był mój ojciec i wysłał mi SMS.
- Marinette jesteś wszechwiedząca.

***
Od: Gabriel Agrest
Do: Adrien

Nie jestem zadowolony z Twojej decyzji i prawdopodobnie czeka nas długa rozmowa, ale przejrzałem projekty Twojej przyjaciółki. Przyznam, że ma dobre oko i sprawną rękę, a w obecnych czasach trudno o tak zdolnych ludzi. Dlatego chciałbym, aby owa Marinette uczestniczyła w twojej sesji zdjęciowej, ale nie wyłącznie jako twórczyni projektów, a jako modelka. Chciałbym również żeby zaprojektowała męską kolekcję, najlepiej jeśli weźmie Twoje pomiary, a do damskiej poda swoje. Skoro Ty polecasz to musisz jej pomóc wykazaniu się przede mną.
Termin sesji do ustalenia.
***
- Mój ojciec obejrzał projekty.
- I co? Mam szansę?
- Nie. Jedziesz ze mną na sesję! Spodobałaś mu się! To rzadkość.
- Nie wierzę! Będę na sesji, z Tobą, u pana Gabryjela! Dzięki, dzięki, dzięki!!!!!! Kocham Cię Adrien!!!!
Jej uścisk, delikatny, a zarazem najmocniejszy jaki kolwiek w życiu dostałem. Oparłem swoją głowę o jej i po czułem zapach gumy balonowej. Jej włosy są nią przesiąknięte. Kocham ją.

'Kocham Cię Marinette.'

- A co ze szkicownikiem?
- Zapewniam, że wróci w całości. Musisz w końcu zaprojektować ciuszki dla mnie.
- Co? Ale czy ja się wyrobie? Nie niema opcji! Chwilę... Kiedy jest sesja?
- Data do ustalenia.
- Czyli się wyrobie.
- Jasne. Poproszę Natalie, aby przesłał go pocztą.
- Co?
- Szkicownik.
- A no. Zamyśliłam się. Wiesz mam już masę pomysłów. Muszę wziąć Twoje pomiary, bo swoje to znam.
- Ok. To do jutra?
- Co ty! Ja muszę już idziemy na górę i mierzymy!
- Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? Właściwie gdzie oni są?
- Nie ważne, będą dopiero jutro. Chodź!
Pociągnęła mnie na górę do swojego pokoju, a ja nie protestowałem.
- Gdzie ta miarka?!
- Pomóc Ci?
- Nie.
- No to Ci pomogę.
Otworzyłem pierwszą szufladę, a moim oczom ukazała się poszukiwana rzecz.
- Tego szukasz księżniczko?
- Oddawaj!
- Nie.
- No dawaj! Muszę wziąć pomiary!
- Magiczne słowo?
- Simsalabim!
- Może być, ale próbuje dalej.
- Abrakadabra!
- Powiedzmy, no ale...
Chciałem zrobić krok w tył kiedy pod skoczyła ku tasiemce, jednak potknąłem się o coś puchatego. Cytrus. Spowodowało to nagły upadek i przewagę Mari, która leżała w tamtym monecie na mnie. Szybko obróciłem sytuację i to ja górowałem.
- Jesteś złym człowiekiem.
- Nie, co ty.
- Dasz mi to zrobić?
- Ale że co?
- Nie znam Cię.
- Trudno. Ja znam Ciebie i na razie wygrywam.
- Idź do diabła szatanie.
- Wiesz ile to miało sensu?
- Wiem!
- Au!!!!

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Przepraszam za wszelkie błędy jakie znajdziecie, obiecuję szczerą poprawę, proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Bogu niech będą dzięki. 😘❤

Jeśli się podobało, to możesz zostawić:

Gwiazdkę⭐i Komentarz 📝💬

Dziękuję❤ za przeczytanie.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

ZMIANY... | Miraculous - Biedronka i Czarny Kot ❗️W TRAKCIE KOŃCZENIA POPRAWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz