Rozdział 11

2.8K 244 40
                                    

Milka

Jesteście niesamowici! Nie nadążam z pisaniem. Jeszcze raz powtarzam, możecie mnie ZABIĆ. Jestem potworem, który każe wam czekać.


❗️❗️❗️
TEN I KOLENE ROZDZIAŁY NIE ZOSTAŁY PODANE MODYFIKACJI LUB ICH ZMIANY NIE ZOSTAŁY JESZCZE OPUBLIKOWANE.
WSZELKIE NIEZGODNOŚCI FABULARNE, KTÓRE MOGĄ NASTĄPIĆ W KOLEJNYM CZASIE BIERZESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
MIŁEGO CZYTANIA LUB DO ZOBACZENIA JUŻ NIEDŁUGO! WSZELKIE AKTUALNOŚCI ZNAJDZIESZ NA MOIM PROFILU!
❗️❗️❗️


Marinette

- Chwila, Ty chcesz wejść na tą ruderę?!
'Jako Biedronka bywałam w gorszych miejscach, ale teraz jestem Marinette, tą która zawsze ma pecha i się potyka!'
- Mówiłaś, że mi ufasz.
- No, bo tak jest, ale...
- Nie ma żadnych 'ale'.
- Adrien! Ja tam nie pójdę.
Zielonooki zbliżył się do mnie i zanim zdążyłam zareagować on (Co?! Co on?! Cooooo???!!! 🙊🙈🙈 ~ dop. Autorka 😹) niósł mnie na ręką po schodach staje budowli. Miałam ochotę go zabić. Próbowałam mu uciec, biłam jego klatkę piersiową i prosiłam, ale ta walka była przegrana. Nie miałam z nim szans, był wyższy, silniejszy i przede wszystkim był chłopakiem! Wygrał... Zamknęłam oczy i dałam mu się nieść.
- Księżniczko, otwórz oczka. Jesteśmy na miejscu.
Pokręciłam tylko przecząco głową.
- Musisz zobaczyć ten widok
Walczyłam z sobą 'Otworzyć? Zabrał mnie tu na siłę! Nie chciałam! Ale z drugiej strony...' ciekawość wygrała. Zaczęła powoli otwierać oczy, jednak zamiast niesamowitych widoków, ujrzałam twarz Adiego , która była niebezpiecznie blisko, za blisko. Czułam jego oddech, był gorący, jak cały Adrien. Mój wyczulony słuch, słyszał w tej ciszy bicie jego serca i każde przełknięcie. Przytkało mnie.
Poczułam, że blondyn stawia mnie na ziemie.
- Mari?
- Tak?
- Spójrz w lewo.
Odwróciłam głowę, a oczy ujrzały majestatyczną wieżę Eiffla. Była już praktycznie siedemnasta, więc słońce było ku zachodowi. Dopiero po chwili zobaczyłam wkoło mnóstwo lampek i świeczek, a w środku ogromny koc, na którym leżały poduszki i stał kosz.
- Tu jest cudownie!!!! Ten widok!!! Ty to wszystko sam przygotowałeś?!
- Tak. Cieszę się, że Ci się podoba.
Był siebie wyraźnie dumny, nie przeszkadzało mi to.
***
Rozmawialiśmy, wygłupialiśmy i śmialiśmy się. Na prawdę dobrze się bawiłam, nie wiem nawet czy niezbyt dobrze. Miałam cały czas dziwne wrażenie, że już tu kiedyś byłam.
- Adrien? Właściwie dlaczego to jest tak szczególne miejsce?

Adrien

Bałem się ten cały czas, że o to zapyta, a ja będę musiał ją okłamać. 'Czy w ogóle chce jej na to odpowiadać?' Chciałem być z nią szczery. Odpowiedź wszystko od A do Z, ale nie mogłem. Skoro Biedronka i Czarny Kot o sobie nie wiedzą, to tym bardziej Mari nie może wiedzieć. Odruchowo podrapałem się po karku. 'Zauważyła to? Oby nie.'
- Pamiętasz ten dzień, kiedy Biedronka i Czarny Kot uratowali ostatecznie Paryż i zniknęli.

Marinette

'Ten dzień! To było w tedy! To stąd znam to miejsce! Ja i Kot byliśmy tu po walce. Wspominaliśmy stare czasy, jak było na początku i rozmyślaliśmy co będzie dalej. On chciał mnie poznać, ale ja odmówiłam, skoro tak długo udało nam się ukrywać to znaczyło, że nie mamy się dowiedzieć. To w tedy zawarliśmy układ, że już nigdy się nie spotkamy. Ale dlaczego Adrien wspomniał o tym dniu? Czy on chce mi powiedzieć, że jest.... Nie, nie, nie! Na pewno nie!' Byłam zdenerwowana chyba to wyczuł.
- Mari wszystko w porządku?

Milka

Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam wam go jak najszybciej wstawić, a dziś mam zawiły dzień. Następny rozdział, jak będzie 20⭐i 10 💬 komentarzy. Podbijam stawkę, ponieważ jesteście za dobrzy.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Przepraszam za wszelkie błędy jakie znajdziecie, obiecuję szczerą poprawę, proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Bogu niech będą dzięki. 😘❤

Jeśli się podobało, to możesz zostawić:

Gwiazdkęi Komentarz 📝💬

Dziękuję za przeczytanie.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

ZMIANY... | Miraculous - Biedronka i Czarny Kot ❗️W TRAKCIE KOŃCZENIA POPRAWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz