12. Zrobiłem jeden dobry uczynek tego dnia.

7.3K 496 148
                                    


          Obudził mnie chłodny podmuch wiatru po brzuchu. Czułem, jak w przeciągu sekundy dostaję gęsiej skórki i zaczynam się trząść. Mój mózg automatycznie przypomniał sobie, że wczoraj miał przy sobie dosyć cieplutki i ogromny kaloryfer. Pospiesznie zacząłem błądzić dłońmi wokół siebie, ale jedyne, co udało mi się złapać, to pościel. I wtedy się obudziłem. 

Uniosłem zmęczony powieki, a światło powoli docierało do moich źrenic. Trochę raziło, wiadomo, jak to z rana, ale nie było źle. Zacisnąłem dłonie w piąstki i przetarłem swoje oczy, czując, że to mi pomoże. Po paru próbach "złapania ostrości" mi się udało i teraz już doskonale widziałem.

Sufit. Później sufit i ściany. Później ściany i podłoga. A wszystko po to, żeby na koniec zobaczyć g o. David siedział na podłodze po turecku, a głowę miał ułożoną blisko moich stóp. Szczerzył się do mnie dokładnie tak samo jak wieczorem, kiedy to podstępnie zaciągnął mnie do łóżka. Właśnie. Ja. Wilson. Łóżko. Seks. Do tej pory nie wierzyłem, że to stało się naprawdę. O ile ulżenie mi ręką było sytuacją akceptowalną przez mój umysł, tak tego nie chciał przetworzyć. Za cholerę nie chciał. No bo, wiecie, ciężko uwierzyć w spełnienie marzenia. Pst, wiem, że mam głupie marzenia i mógłbym się bardziej wysilić, ale ten seks zdecydowanie był tego wart.

- Nie myśl tyle, bo para ci pójdzie uszami i będziesz wyglądał jak pociąg towarowy. - Trącił mój palec, śmiejąc się. 

Mam jedno, jedyne, zasadnicze pytanie - czy ten człowiek kiedykolwiek jest poważny? Albo ma zły humor? Lub też mu smutno? 

- Przynajmniej mam czym myśleć. - Puściłem do niego oczko, będąc z siebie dumnym. 

- A ja mam dwa mózgi - w głowie i na dole. I co teraz? - Wyszczerzył się jeszcze bardziej (jakby wsadził do ust banana), a ja spaliłem buraka. 

Chciałem schować się pod kocykiem, żeby nie mógł rzucić żadnej kąśliwej uwagi co do mojego rumieńca, kiedy dotarło do mnie, że ja właściwie... Nie mam koca? Co? Czy ja się, kurwa, opalam w sypialni żarówkami? Zacząłem się wiercić, szukając czegokolwiek do okrycia, a ostatecznie zdecydowałem się na ukrycie swojego sprzętu za rękami. Wiecie, spore dłonie, mały kumpel, mieści się idealnie. 

- Hej, hej, nie ma takich, nie wolno się zakrywać. - Czarnowłosy podniósł się i wdrapał na łóżko. 

Uniosłem nogę, żeby wymierzyć mu sprawiedliwego kuksańca w klatkę piersiową, kiedy nagle przeszedł mnie promienisty ból od pośladków aż do szyi. Syknąłem, bezsilnie opuszczając kończynę z powrotem. 

- Boli? - Zapytał, odgarniając kosmyki włosów z mojej twarzy. 

- Okropnie. - Odparłem zgodnie z prawdą. 

David schylił się. Złożył na moim ciele ścieżkę mokrych pocałunków - począwszy od ud, a skończywszy na czole. 

- Gorąca kąpiel powinna pomóc ci się rozluźnić. - Poprawił swoją koszulę. - Wszystko ci już naszykowałem. Łazienka czeka. Nie wiedziałem tylko, jaki zapach olejku może podobać ci się najbardziej, dlatego ustawiłem je na tacce i sam sobie wybierzesz. Będziesz ślicznie pachnieć. 

Z każdym dniem miałem coraz większe wrażenie, że Wilson powoli przeobraża się w jakiegoś anioła. Był czuły, troskliwy, miły. Prawie rozerwał mi tyłek, ale sądzę, że wcale nie zrobił tego specjalnie i po prostu zbyt bardzo wczuł się w seksualną atmosferę. 

- Jejku, dziękuję, ale do łazienki jest tak daleko... - Już to sobie wyobrażałem - droga męki dla moich sponiewieranych półkul księżyca. - Swoją drogą, gdzie jest Alex? - Zapytałem zszokowany, gdyż w jednej sekundzie przypomniałem sobie o istnieniu tego słodkiego dzieciaka. - Muszę się ubrać, przecież on tu może w każdej chwili wejść... - Spróbowałem pospiesznie wstać, ale mężczyzna mnie powstrzymał. 

Babysitter || zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz