16. "- O, stary, czy to znaczy, że będziemy uprawiać seks w tym samym czasie?!"

6.4K 522 208
                                    

(A ten rozdział dedykuję pewnemu głupkowi, który właśnie odlicza mi minuty do opublikowania rozdziału. ♥) 


          Ten tydzień był zdecydowanie najspokojniejszym, ale i najbardziej znerwicowanym tygodniem w moim życiu. Chodziłem normalnie do szkoły, udało mi się nawet złapać parę dobrych ocen. Uczyłem do matury, bo przez opiekę nad Alexem trochę to wszystko zaniedbałem. Znaczy, to nie było tak, że niańczenie tego słodziaka w jakikolwiek sposób kolidowało z moimi szkolnymi zajęciami. Ja po prostu zbyt wiele czasu chciałem spędzać z Davidem i tak jakoś wyszło... Sami rozumiecie. Zakochani ludzie robią różne dziwne rzeczy, a potem tego żałują. Cóż, mam nadzieję, że ja nie dostanę aż tak po dupie i moje starania zostaną nagrodzone. 

A czemu chodziłem taki znerwicowany? Cóż, Wilson był mistrzem w układaniu zabójczo dwuznacznych smsów. Kiedy dostałem jednego na temat tego, że ktoś zdemaskował nasz romans, mało co nie utopiłem się w wannie. Naprawdę myślałem, że Christine o wszystkim się dowiedziała i oboje jesteśmy skończeni. Jaka była prawda? Cóż, Alex okazał się być bardzo mądrym dzieciaczkiem i zauważył, że pomiędzy nami coś się... Klei. Może to nie jest dużo lepsza informacja, ale czy nie można było tak od razu? Ciekaw jestem, co by ten baran zrobił, jakby się dowiedział, że przez jego specyficzne poczucie humoru się udusiłem! A to tylko jeden z niewielu przykładów. Oczywiście nie mogłem tylko narzekać, bo były też momenty, dzięki którym... Odpływałem. Daleko i głęboko. W ciasne miejsca. Ekhm... Dość szczegółów. 
Podsumowując - tak jakoś udało mi się przetrwać całe siedem dni bez patrzenia i tulenia się do tego głupka. Dzisiaj wracają. A właściwie już wrócili, jakieś... Dwie godzinki temu. Dowiedziałem się o tym podczas lekcji literatury. Mieli wracać jakimś późniejszym lotem, ale Christine dostała telefon, że musi pilnie jechać w delegację, dlatego wrócili wcześniej, ona się szybko spakowała i już jej nie ma. David oczywiście zaakcentował mocno ten ostatni fakt, pisząc, że bardzo się za mną stęsknił i k o n i e c z n i e musimy nadrobić ten stracony czas. Skłamałbym, jeśli powiedziałbym, że nie ucieszyło to pewnej części mojego ciała. Ale to tak na marginesie. 

~*~

          - Mike... Jakie masz plany na dzisiaj? - Zapytał mnie Christopher. 

Właśnie byliśmy w markecie i robiliśmy zakupy. Lodówka powoli świeciła pustkami, a nie chcieliśmy chodzić głodni. Tak, nadal mieszkałem u swojego przyjaciela i nie przewidywałem zmian. Za bardzo bałem się moich rodziców. Odwiedziłem ich dwa dni temu i to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wolę życie ze swoim przyjacielem. Zostawiłem im jedynie nieco pieniędzy na rachunki (choć pewnie i tak wszystko przepiją), zgarnąłem resztę swoich rzeczy i oświadczyłem Johnsonowi, że szybko się mnie stąd nie pozbędzie. 

- Mam. A czemu pytasz? - Odpowiedziałem, zgarniając z półki makaron.

- Uf, ulżyło mi. Nie umiałbym cię wygonić tak po prostu z domu, a no... Potrzebuję wolnego mieszkanka na wieczór. I może noc. Tak w ogóle to gdzie wychodzisz? Bo wiesz, zdążyłem już wyczytać, że w kinie niedaleko stąd jest nocny seans horrorów. Wiem, że nie lubisz horrorów, ale noc w kinie jest kusząca, no nie? - Spojrzał na mnie entuzjastycznie, a ja wywróciłem oczami. 

Z kim ja się zadaję. A, no tak. Ze stereotypową blondyną, którą strasznie kocham. 

- Spokojnie. Będę u Davida. Nie musisz mnie nigdzie wysyłać na żadne nocne maratony. - Ja sam z Davidem będę mieć maraton, z tą różnicą, że my będziemy robić trochę inne rzeczy niż oglądanie filmów - chciałem dodać, ale w ostatnim momencie się powstrzymałem. 

Babysitter || zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz