Gdybym zobaczył człowieka z czterema torbami zakupów w dłoniach -po dwie w każdej- a do tego usiłującego prowadzić jeszcze dziecko za rękę, zapewne bym go wyśmiał, krzycząc w myślach, że kretyn mógł wziąć ze sobą auto. Niestety, gdy dzisiaj po południu sam stałem się takim człowiekiem, wcale nie było mi do śmiechu. Do domu Wilsonów dotarłem dokładnie o szesnastej pięćdziesiąt dziewięć. Co jak co, ale tym razem nie chciałem się spóźnić, to byłby wielki wstyd. Oczywiście na samym początku miałem iść na zakupy, jednak nikt mnie wcześniej nie poinformował, że razem ze mną idzie Alex. A jego jest bardzo ciężko upilnować, uwierzcie mi na słowo. Najpierw uciekł mi w dziale z nabiałem, potem latałem za nim jak głupi po całym markecie, a na samym końcu oboje nie wyhamowaliśmy i wpadliśmy na wielki regał z lalkami, przez co wszystkie zabawki poleciały na nas. Nic nam się na szczęście nie stało, ale dla świętego spokoju poprosiłem chłopczyka, żeby nie mówił o naszej małej przygodzie tatusiowi. To będzie nasza słodka tajemnica. Jakimś cudem nikt nie widział, jak rozwalamy niemal połowę stanowiska dla dzieciaków, dlatego szybko pobiegliśmy do kasy. No i pierwsze dwie reklamówki już tkwiły w mojej lewej dłoni. Kolejne dwie siatki zdobyłem w drugim markecie - tam nic nie zbroiliśmy. No, prawie... Tym razem maluch zainteresował się stoiskiem z prezerwatywami. I te, no... Te też się na niego posypały. W dodatku jedno opakowanie się rozwaliło, dlatego zostałem zmuszony do jego kupna. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak długo zbywałem Alexa, aby nie musieć mu tłumaczyć, co to takiego jest.
Teraz szliśmy już do domu i byliśmy dosłownie trzy budynki od willi Wilsonów, gdy nagle lunął na nas naprawdę gęsty deszcz. Och, no litości, nie za dużo pecha jak na dziś?! Jak na prawdziwego obywatela Londynu przystało, niemal od razu zacząłem biec, dwa razy mało co nie wywalając się na zakrętach. Ale w końcu dotarłem. Cały mokry, ubabrany błotem, zdyszany, a do tego cholernie zmęczony. Nigdy więcej nie zgodzę się na takie zakupy, przysięgam.- Tatuś! - Zerknąłem na drzwi, które od dobrej minuty były otwarte, a ja jak głupi myślałem o niebieskich migdałach. Chociaż nie, moje migdały chyba nie były niebieskie. Wszedłem do środka, odstawiając torby i szybko ściągając przemoczone ubranie.
- Dzień dobry - powiedziałem, gdy nareszcie udało mi się wydobyć z gardła jakikolwiek głos.
- Dzień dobry. - David jak zwykle uśmiechnął się, zerkając na mnie kątem oka. Pomagał małemu ściągnąć buty i kurteczkę. Gdy chłopczyk był już wolny, szybko pobiegł na górę się bawić. - Mieliście wielkiego pecha. Cały dzień był naprawdę śliczny, a dopiero teraz zaczęło padać. - Kiwnąłem głową, bo jakby nie patrzeć, miał rację.
Mężczyzna pomógł mi zanieść ciężkie siatki do kuchni, a następnie zabrał się za rozpakowywanie. Ja także zacząłem wkładać kolejne produkty do lodówki. Mleko, parówki, jakieś serki, jogurty. Myślałem, że ich jedzenie będzie jakieś specjalne, drogie, ale nie - jak się okazało, jedli to samo co normalni ludzie. Może jednak miałem złe wyobrażenie o tych bogaczach? W końcu znałem ich tylko z filmów, a tam zwykle wszystko jest przekłamane. Tacy naiwniacy jak ja pewnie łatwo się nabierają.
- O, a to chyba nie moje... - Szybko przeniosłem wzrok na wyraźnie zakłopotanego czarnowłosego, który trzymał w ręku paczkę kondomów.
- J-ja... T-to... - Ugh, co za kretyn! Dlaczego wcześniej nie wyciągnąłem sprytnie tego pudełka i nie schowałem do kurtki? Całą drogę o tym pamiętałem! Ja chyba serio tracę głowę na sam widok Davida.
- Twoje? - Mężczyzna zaśmiał się, poruszając znacząco brwiami.
- N-nie, t-to nie...
- Och, przestań. Teraz się już nie wykręcisz. - Cały czas się śmiał, w ogóle nie odczuwał zażenowania. W przeciwieństwie do mnie był naprawdę wyluzowany. Obracał pudełeczko w swoich dłoniach, a następnie zaczął coś czytać na odwrocie. - Rozmiar XXL? No wiesz, nie obraź się... - W tym momencie zlustrował mnie wzrokiem, dłuższą chwilę zatrzymując się na moim kroczu. - Ale nawet ja nie kupowałem takich wielkich. - Dokończył, ponownie śmiejąc się jak głupi. Serio? Alex musiał rozwalić akurat tę paczkę z rozmiarem XXL?
CZYTASZ
Babysitter || zawieszone
Romance!!! babysitter jest moją starą pracą, której nie będzie kontynuowana tutaj nigdy, ale jest pisana w odnowionej wersji - https://www.wattpad.com/story/221014494-babysitter-%E2%9D%84%EF%B8%8F 💜 !!! Mike jest nastolatkiem mieszkającym w starej kamieni...