Mineło od tam tego wydarzenia kilka ładnych spokojnych dni. Gdybym wiedział, że to się wydarzy, nie byłbym w tym paskudnym miejscu zwanym... szkołą. Szedłem sobie spokojnie przez korytarz i wpadłem na Tiffany. Nie pozwoliła mi się wyminąć wręcz przeciwnie sama mnie "zaatakowała".
-Hej, masz czas po szkole?
-A co?
-Wiesz, może obejrzelibyśmy jakiś film, a potem może coś więcej co?
Już chciałem jej odpowiedzieć, ale mnie pocałowała.
-CO TU SIĘ DZIEJE?!
Od wróciłem się w strone wściekłej modelki.
-Ty...-spoliczkowała mnie i uciekła wrzeszcząc, że to koniec.
-Ups... czyżbyś był wolny, chętnie zajme jej miejsce.
-A weś się... nie pokazuj mi na oczy.
Prychneła od wróciła się napięcie i poszła w strone sali biologicznej. Zostałem sam na korytarzu. Nie wiedziałem czy moge zacząć tańczyć ze szczęścia.
-Na złamane serce dobre są lody-usłyszałem obok siebie.
-Aaaaa...-krzyknołem.-Jak ty to robisz, że jesteś tam gdzie coś się dzieje?
-Hmmm... przeznaczenie...-uśmiechnął się lekko.-Chodź w końcu na te lody-od wrócił się i zaczął iść w strone wyjścia.
-A po co ci jestem potrzebny?-spytałem z ciekawości.
-Ty mi dotrzymasz towarzystwa i wyżalisz się, a ja przyokazji zjem lody czekoladowe z truskawkową polewą i posypką.
-Wow, masz zachcianki jak dziewczyna-powiedziałem.*** W domu ***
-I co było dalej?-zapytał zniecierpliwiony Hoshi.
-Porozmawialiśmy, poznaliśmy się lepiej i musiałem mu obiecać, że jak będe miał doła mam muo tym powiedzieć.
-Tylko tyle?-powiedział zawiedziony Luca.
-Nie wiem, czy to ważne, ale powiedział, że broń zawieszona.
-Fajnie, czyli od kąd się pojawiliśmy patrz jak się twoja sytuacja zmniejszyła.
-Ale pamiętaj Fran, może chcieć wrócić, albo się zemścić. Uważaj na nią-spojrzał na zegarek.-Już tak późno-spojrzał na mnie stanowczo.-Młody człowieku dlaczego jeszcze nie jesteś w łóżku.
-Bo jutro jest święto-odpowiedziałem.-Dobra ide do pokoju, sprawdzać czy to nie sen.
-Dobranoc-powiedzieli jednocześnie.
-Branoc.*** Narrator 3 os. ***
-To co robimy?-spytał Luca, kiedy James znikął za drzwiami.
-Hmmm... Mam pomysł-gdy to powiedział namiętnie pocałował swojego narzeczonego.
-Przecież wiesz, że nie możemy. Wolałbym, żeby James przespał całą noc.
-To co zamierzasz robić?-spytał.
-Możemy obejrzeć jakiś film.
-Spoko... ale ja wybieram.
-Co? Nie, ty włączysz znowu jakiś horror.
-Skąd wiedziałeś.
-Przecież wiesz, że ich nie lubie.
-Wiem, ale lubie jak się do mnie tulisz-pocałował go w nosek.
-Po co przyjołem twoje oświadczyny, co?
-Bo mnie kochałeś, kochasz i będziesz kochać. A ja zbierałem się na nią 5 tygodni, bo bałem się usłyszeć "nie".
-Nie wiem, dlaczego. Gdybym cię nie chciał nie spędziłbym z tobą lat i nie mieszkalibyśmy razem.
-Wiem...
-Jesteś pewien tego kolejnego kroku-spytał po raz kolejny Luca.
-Kotek... mówiłem to wiele razy, gdybym nie liczył na ślub nigdy nie oświadczyłbym się tobie.
-To dobrze po zostały ci 4 dni, do zmiany zdania.
-Ej... jeżeli moja złośnica woli jeszcze poczekać, ja to zrozumie-powiedział, przytulając chłopaka.
-Boje się tylko jak to będzie wyglądać po całym zdarzeniu.
-Nie martw się... Będzie dobrze.
-Obiecujesz?
-Obiecuje.
CZYTASZ
Prawdziwy ja 2
Short StoryJames to bratanek Hoshiego. Chodzi do 2 klasy liceum. W oko wpadł mu Michael, niestety jego miłość jest nie odwzajemniona, ale czy aby napewno. Może jednak James nie jest obojętny Michael'owi. Oczywiście nie zabraknie Hoshiego i Luci pomagającemu ch...