Siedziałem w salonie, gdy rozległo się pukanie. Kiedy otwarłem drzwi zobaczyłem kobietę niższą ode mnie, o długich białych włosach, niebieskich oczach.
Trzymała za rękę dziewczynkę na oko 5-letnią, bardzo podobną do matki.
-Dzień dobry, czy zastałam Luca Collinsa?-spytała.
-Wujku... Chodź na chwilę.
Hoshi stanął za mną wybałuszył oczy i wyglądał jak by chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co.
-Widzę, że dalej jesteście razem-powiedziała z znikomym uśmiechem.
***
Po dwóch godzinach dowiedziałem się, że tą kobietą jest Futaba. A dziewczynka nazywała się Michiru Tanaka, ma 6 lat i podobno jest córką Luci.
"Chwila 6 lat, czyli wtedy miałem jedenaście... Wujek wracał do Japonii... Moment, w którym Luca był zaręczony z Futabą"-pomyślałem.
Z tego co zrozumiałem z ich japońskiej gadaniny. Chodzi o to, że biało-włosa nie może zajmować się Michi, bo jej praca polega na jeżdżeniu po świecie i prosi Luce by się nią zajął, chyba jednak cos poplątała.
-Dla czego mi o niej nie powiedziałaś?!-przeszedł na angielski Luca.
-Bo nie chciałeś mnie widzieć i... i...-kobieta była pliska płaczu.
-Powinienem wiedzieć o tym od początku nie uważasz?!
Wujek coś szepnął mu, a po chwili wyszedł z pomieszczenia.
-Ech... I co ja mam z tym fantem zrobić-powiedział Hoshi znacząco patrząc na Futabe.
Dziewczynka patrzała na nich nie zrozumiale.
"Świetnie nie rozumie angielskiego, lepiej nie mogło być".
-Skoro tak nalegasz, to czemu nie.
"Chwila... CO?!...Ja chce wiedzieć czy z nią nie problemów wychowawczych, bo znając życie, JA będę musiał z nią siedzieć... Chyba czas powtórzyć japoński....".
-Zawsze można było na Ciebie liczyć-powiedziała uradowana kobieta.
-Pod warunkiem...
"No pytaj czy nie problemów wychowawczych".
-... że będziesz pod telefonem za każdym razem.
"Zawiodłem się na tobie".
-To może być nie do końca możliwe, ale postaram się.
-To trochę za mało...
-Więcej niż mogę powiedzieć-wcięła mu się w zdanie.
Zaczęli jeszcze dyskutować, o jakichś tam sprawach. Ja za to próbowałem od wrócić uwagę Michiru. Zacząłem pokazywać coś na migi, a po kilku minutach dziewczyna też.
"Może nie będzie tak źle jak myślałem".
***
Kiedy wyszły nie umiałem pozbierać myśli.
-Nad czym tak ciężko myślisz?-spytał wujek.
-No bo ty... dzieci... zero pytania o trudność wychowawczą... Luca... załamka...-nie potrafiłem sklecić sensownego zdania.
-Nie interesują mnie trudności wychowawcze, a Luca ma załamkę tają wiadomością.
-Może i masz rację, ale nie lubisz dzieci, a ona nie umie angielskiego.
-Nie lubię dzieci, ale czego się nie robi dla osoby, którą kochamy. A co do angielskiego to nie mój problem, że nie rozumie po angielsku tylko twój-ruszył w stronę schodów, przy okazji klepiąc w plecy.-A właśnie-zatrzymał się w połowie kroku.-Na razie nie mów nic Lucowi, chce jeszcze trochę po żyć.
-Zły Luca, to koniec świata... Tylko uważaj jak się już wścieknie!
"Już mi Cię żal"-pomyślałem zamykając drzwi od pokoju.
CZYTASZ
Prawdziwy ja 2
Short StoryJames to bratanek Hoshiego. Chodzi do 2 klasy liceum. W oko wpadł mu Michael, niestety jego miłość jest nie odwzajemniona, ale czy aby napewno. Może jednak James nie jest obojętny Michael'owi. Oczywiście nie zabraknie Hoshiego i Luci pomagającemu ch...