Od czasu spaceru minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie patrzenia na Michael'a przytulającego się do Alexa. Wyszedłem z szkoły i zmierzałem w stronę blondyna. Gdy ktoś złapał mnie za rękę.
-Możemy porozmawiać?-usłyszałem znajomy kobiecy głos.
Gdy się od wróciłem zobaczyłem Fran.
-Nie mamy o czym-powiedziałem najzimniej jak potrafiłem.
-Proszę-spojrzała na mnie błagalnie.
-Ech... Masz 5 minut...
-Tiffany się przyznała, że to ona Cię pocałowała, a ja nie chciałam Cię wysłuchać.
-No i?-pogoniłem ją.
-Może spróbujemy jeszcze raz?
"Pamiętaj, że Francesca może do Ciebie chcieć wrócić, nie zgadzaj się jeżeli kochasz kogoś innego"-przypomniały mi się słowa Luca.
Automatycznie spojrzałem w stronę Mike'a, który próbował się jakoś rozgrzać. Przyznać trzeba, że dzień był mroźny jak na Anglię.
-Nie.
-Dlaczego?-spytała zdziwiona.
-Bo zamiast mnie wysłuchać, oskarżyłaś mnie. To twoja wina, że się rozstaliśmy.
W jej oczach automatycznie pojawiły się łzy. Wiedząc, że chce jeszcze coś dodać, od wróciłem się na pięcie i stanąłem obok Alexa.
-Wszystko w porządku?-spytał.
-W jak najlepszym.
-Kto to był?-kolejne pytanie.
-Jego był-odparł blondyn stojąc za mną.-Wróciliście do siebie?
-Nie... A właśnie, powiedz Tiffany, że jak odwali jeszcze jakiś numer, to długo nie pożyje.
-Acha...-pokiwał głową.-Nie rozumiem.
-Ona zrozumie. Do jutra.
Po tym wsiadłem do samochodu Luca, który postanowił mnie dziś zgarnąć po drodze.
-No comments-powiedziałem, widząc, że partner wujka chce coś powiedzieć.
Uniósł ręce w geście poddania i ruszył. Po chwili dostałem sms-a od niego.
Widać, że twój obiekt westchnień nie jest szczęśliwy w związku.
Spojrzałem na niego pytająco.
-Jestem dobrym obserwatorem.
"Czyli mam jeszcze jakieś szanse"-pomyślałem.
-Masz jakieś plany na weekend?-spytał nagle rudo-włosy.
-Nie, a co?
-Nic, tak się pytam.
Reszta drogi minęła nam na planowaniu weekendu by nie wchodzić sobie w drogę. Kiedy dotarliśmy do domu, czekała nas niespodzianka. Mianowicie Michiru się wprowadzała. Postanowiłem trzymać się na uboczu by być bezpiecznym.
-Co ona tu robi?!
-Myślałem, że jednak się ucieszysz z tego-powiedział niewinnie wujek.
Nagle jedna rzecz nie dała mi spokoju.
-Dlaczego moje rzeczy są pod drzwiami MOJEGO POKOJU?
-Pomyślałem, że mógłbyś odstąpić pokój małej na czas remontu w pokoju gościnnym.
-Chwila... CO?!... Mam spać na kanapie.
-Yhym...
-Nie... właśnie się zwolniła część łóżka-po tych słowach Luca od wrócił się na pięcie.
-Luca...-Hoshi poszedł za nim.-Kochanie weś mi tego nie rób.
-Sore wa anata ga hanbun ni heya o kyōyū suru tame ni nani o iu ka...Desu (To... co powiesz na podzielenie się pokojem na pół)-powiedziałem łamiącym się japońskim.
-Hmmm... Po pierwsze umiem angielski, po drugie podzieliłam pokój żółtą taśmą, przewidziałam, że będziesz chciał iść na ugodę. Jednak jak dotkniesz jedną z moich rzeczy. O własnych siłach nie opuścisz tego pokoju, zrozumieliśmy się?
-T-Tak...
Uśmiechnęła się i weszła do pokoju.
"Następnym razem jak będą chcieli sprowadzić kolejnego dzieciaka. Sam zapytam się czy jest trudnym dzieckiem"-powiedziałem wchodząc do jaskini lwa.
CZYTASZ
Prawdziwy ja 2
Short StoryJames to bratanek Hoshiego. Chodzi do 2 klasy liceum. W oko wpadł mu Michael, niestety jego miłość jest nie odwzajemniona, ale czy aby napewno. Może jednak James nie jest obojętny Michael'owi. Oczywiście nie zabraknie Hoshiego i Luci pomagającemu ch...