- Chcesz go wsadzić na dożywocie za coś czego nie zrobił?! Dobra, ale te dokumenty idą wraz ze mną i na pierwszej rozprawie sędzia zobaczy wszystko co zdobyłam! - Zagroziłam.
Staliśmy na samym środku komisariatu i wszyscy, który tam byli, zamilkli.
- Straciłaś partnera. Rozumiem, że jesteś roztrzęsiona ale to nie jest powód żeby robić coś takiego! Mamy winnego i musimy go zamknąć. - Warknął.
- Gówno prawda! Zatrzymałeś dopiero pierwszego podejrzanego! Nie pozwolę ci zmarnować jego życia przez twoje gówniane przeczucia! - Krzyknęłam. - Chciałeś się mnie pozbyć tylko dlatego żeby zamknąć sprawę!
- Brooklyn albo się w tej chwili uspokoisz albo cię zwolnię. - Zagroził.
- Zwolnij ale ja i tak wejdę na tą rozprawę. - Stwierdziłam. - A nawet jeśli byś mnie zwolnił to w przeciągu pięciu minut sam wylecisz.
- Myślisz, że mnie zastraszysz?
- Jakżebym śmiała. Ja tylko stwierdzam fakt. Chcesz się przekonać? - Zapytałam a jego żona się odezwała.
- Wystarczy! Oboje! - Warknęła. - Jeżeli się w przeciągu minuty nie uspokoicie to zamknę was w jednej celi i nie wypuszczę do środy!
- Dzisiaj jest środa. - Mruknął komendant.
- A czy ja mówię o tej środzie?!
- Mam rozumieć, że chcesz żeby twój mąż umarł?
- Że co?! - Teraz to on krzyknął. - Dlaczego miałbym umrzeć? - Pisnął.
- Podnieś na mnie rękę to się przekonasz. - Odparłam i ruszyłam do wyjścia.
- Brooklyn! - Krzyknął za mną a ja tylko pokazałam mu środkowy palec. - Co za bezczelny dzieciak! - Usłyszałam jego szept po czym drzwi za mną zatrzasnęły się.

YOU ARE READING
Jeźdźcy
Mistero / ThrillerKiedy wraz z przyjaciółmi uciekliśmy od Huberta i zaczęliśmy życie od nowa nie wszystko było tak jak chcieliśmy. Przeszłość na każdym kroku dawała o sobie znać ale próbowaliśmy żyć normalnie. No prawie. Tom zajął się szkołą, ponieważ bardzo zależało...