9

842 52 28
                                    

*Oczami Nialla*

W drodze do domu Harrego byliśmy cicho. Nikt się nie odzywał. Ze szkoły miał dość blisko, ponieważ po kilkunastu nudnych minutach, byliśmy już na miejscu.

Zatrzymaliśmy się przed ogromnym domem.

-Wchodź a nie się tak gapisz. Tak mam kurewsko bogatych starych. Czy dobrze? W sumie tak. Rzadko są w domu.

Ten dom jest przepiękny. Zobaczyłem zaledwie salon i przedpokój, a już wydaje się 4 razy większy dom od mojego. W sumie... Nie wydaje tylko on jest cholera 4 razy większy od całego mojego domu.

-Niall! Pytałem się coś. A zresztą. Choć do mnie do pokoju. - wziął mnie za rękę, przez co zrobiło mi się gorąco, i zaciągnął po schodach na górę. 

Korytarz był ogromnym. Jak wszystko w tym domu. Weszliśmy do jakiś drzwi. Otworzył je,  a ja znowu się zawiesiłem. 

Ściany były zielone, co tylko jeszcze bardziej podkreślało jego piękne oczy. Wykładzina również miała odcień zieleni. Meble zaś, były w kolorze jasnego drewna. Cały pokój pięknie się komponował w całość jeszcze z kilkoma dodatkami w kolorze pomarańczy. 

Harry zauważyłem, że znów się gapię, więc znów złapał mnie za rękę i wciągnął w głąb pokoju. Zamknął drzwi.

-Bardzo ładny pokój. - musiałem w końcu coś powiedzieć. 

-Dzięki. W sumie, tez mi się podoba. Poczekaj a ja pójdę po coś do picia. Co sobie życzysz? 

-Woda starczy. Dzięki.

-Okej. Zaraz będę. 

Wyszedł a ja nie wiedząc co ze sobą zrobić. Po prostu usiadłem na łóżku, które swoją drogą było bardzo wygodne. 

-Już jestem. - podszedł do mnie i podał mi szklankę z wodą. Upiłem łyk i odstawiłem ją na stolik obok łóżka. - Podoba Ci się co? - kiwnąłem tylko głową.

-A co chcesz robić?

-Wiesz , że ja chcę dużo... Ale pytanie należy do Ciebie. Co Ty chcesz robić?

-W sumie nie mam p-pomysłu... - zająkałem się pod koniec ponieważ niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do mojej. - Może n-na przykład...

-Się całować? - pokiwałem niepewnie głową. Uśmiechnął się figlarnie, co mnie rozbawiło. - Na pewno tego chcesz? Nie chcę Cię skrzywdzić. Nigdy. - znów przytaknąłem, tylko teraz pewnie i z uśmiechem na ustach. 

Pochylił się nade mną tak, że leżałem na łóżku a on, zawisł nade mną. Złapałem go za kark i przywarłem do jego pełnych i malinowych ust. Jedną ręką się podpierał a drugą wodził po mojej koszulce. 

-Coś nie tak? - spytał zdezorientowany, gdy podniosłem się. Nie odpowiedziałem tylko zdjąłem jednym, szybkim ruchem jego koszulkę. Zrobił to samo z moją. 

Znowu się położyłem i przyciągnąłem bliżej siebie Harrego. Jedną ręką wplotłem w jego cudowne loki, drugą powoli schodziłem coraz niżej po jego klatce piersiowej. Zamruczał cicho, co mi się spodobało. Zacząłem toczyć walkę z jego rozporkiem. Nie wiecie jakie to trudne jedną ręką. Zaśmiał się cicho i sam rozpiął swoje spodnie, później je ściągając. 

-A ty? 

-Ja zostaje w spodniach. Chcę Ci dziś zrobić dobrze. Ty mi możesz zrobić kiedy indziej. 

-Chciałbym. 

Zmieniłem pozycje na taką, by to teraz on leżał pode mną. Ucałowałem jeszcze raz jego usta i zacząłem bardzo powoli, schodzić pocałunkami po cały jego torsie, aż do gumki jego bokserek. 

-Proszę. Nie drocz się

-Jakiś ty niecierpliwy. 

Zdarłem z niego bokserki i od razu wziąłem go całego do ust, co wywołało u niego głośny jęk. 

Niedługo potem doszedł w moje usta. Szybko go pocałowałem, żeby oddać mu trochę jego samego. 

-Dziękuję. 

-Za co?

-Za jesteś. 

Po tym co powiedziałem pogrążyliśmy się w pełnym pasji pocałunku.       

Nie uciekaj. Nic Ci nie zrobię. [Narry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz