Zaczął się tydzień, a razem z nim wykłady i brak czasu na świętowanie byle gówna. Niestety takie życie studenta. W sumie sam je wybrałem. Sam podjąłem decyzję, wszystko robię sam. Nie jestem dzieckiem, tylko dorosłym mężczyzną. Oczywiście jak to ja, byłem na tyle pijany, że nie wziąłem od Haruno i Hyuugi numeru telefonu. Zapewne mój przyjaciel ma. Chytry z niego lis. Szczerze, bardziej zależało mi na kontakcie z zielonooką, a nie z jej przyjaciółką. Nie jestem takim chamem i prostakiem, żeby odbić Naruto lasie. Znam swoje granice, mam zasady i nie jestem najgorszy. A poza tym Hinata mnie nie interesuje.
Rano obudził mnie głos mojego ojca. Rozmawiał z mamą. Nie wiem o czym, to ich sprawy. Taki gówniarz jak ja nie powinien się mieszać. Mój spłodziciel (X'D) był przykładowym obywatelem. Kochał swoją rodzinę i zawsze była na pierwszym miejscu. Ja, Itachi i mama oraz tata stanowiliśmy jedną wspaniałą rodzinę, której nikt nie miał prawa skrzywdzić. Jednak skrzywdzono nas. Mój starszy brat zniknął z naszego życia. Zmarł na raka, a dokładniej na białaczkę. Moi rodzice starali się być silni i każdego dnia się uśmiechać do niego. Nie zawsze wszystko szło po naszej myśli. Długowłosy wiele razy słyszał płacz naszej mamy i to z powodu choroby, przez którą miał odejść ze świata. Odszedł i nie wróci. Ale wiem jedno, że na jego twarzy zawsze gości uśmiech, gdy na nas patrzy.
Poszedłem do łazienki się odświeżyć. Wziąłem prysznic, a zaraz po nim zgoliłem zarost na twarzy. Parę razy przyjechałem palcami po włosach, żeby jakoś je ułożyć. Tak samo jak wieczorem umyłem zęby. Na sam koniec się ubrałem. Gdy stwierdziłem, że jestem gotowy postanowiłem udać się na dół na śniadanie z rodzicami. Ostatni raz się przejrzałem w lusterku, które było w pomieszczeniu zwanym łazienką. Opuściłem te cztery ściany i po paru minutach już schodziłem na parter po schodach.
- Dzień dobry, Sasuke - przywitała mnie moja mama. Na jej twarzy jak zawsze gościł uśmiech.
- Cześć synu - wyłonił głowę z gazety czarnooki. Pewnie czytał o ostatnich wydarzeniach.
- Bry - ziewnąłem. Usiadłem do stołu i zacząłem konsumować śniadanie, które czekało na mnie na stole.
- Co się na tym świecie wyprawia? Ciągle zabójstwa i gwałty - przeszedł mnie dreszcz. Ostatnio w Tokyo nie działo się najlepiej. - Kolejne zmasakrowane ciało kobiety.
- Coraz więcej takich przypadków. Całe szczęście, że Sasuś urodził się mężczyzną - starała się być poważna, ale po chwili zaczęła chichotać. Mi nie było do śmiechu zbytnio. Nie chciałbym, żeby moją matkę też to spotkało.
- Dziękuję, już się najadłem - wstałem od stołu, który był okrągły. Wziąłem talerz i wstawiłem do zlewu.
Zacząłem się zbierać na autobus. Spakowałem potrzebne rzeczy wczoraj wieczorem. Nigdy nie lubiłem się spóźniać i nie mieć czasu w kieszeni. Szybko zszedłem na dół i pożegnałem się z rodzicami. Oczywiście pocałowałem ukochaną matkę w policzek i ruszyłem do przedpokoju. Ubrałem czarne Nike i narzuciłem na siebie szarą bluzę. Założyłem słuchawki i byłem gotowy. Opuściłem dom. Włączyłem piosenkę 5SOS i ruszyłem na przystanek autobusowy.
Pogoda jak na początek jesieni była dość wilgotna. Całe szczęście, że nie padało. Nie miałem ochoty i potrzeby, żeby wyglądać jak mokry pies czy coś w tym stylu. Zawsze chciałem mieć psa, a dokładniej mopsa. Nigdy jednak nie mogłem, ponieważ moja rodzina nie życzyła sobie takiej bestii w domu. Mógłbym się wyprowadzić od rodziców, ale chciałem najpierw skończyć studia, a dopiero później się ustatkować. Ustatkować, ale nie z Ino. Była dobra w łóżku, ale nie w niczym innym.
Szedłem na przystanek, a ten czas umilała mi piosenka Good Girls tego samego zespołu 5 Second Of Summer. Nigdy nic nie miałem do ich muzyki. Ich muzyka była dość kreatywna i wpadała w ucho. Miejsce, pod które przyjeżdżał autobus było koloru zielonego. Było początkiem trasy, więc jakaś godzina jazdy do akademika. Nie do końca początkiem, bo wcześniej był jeszcze jakiś przystanek zaczynający. Zawsze tą godzinę mogłem wykorzystać na naukę lub spanie.
Idealnie przyszedłem i autobus podjechał. Wsiadłem i pokazałem bilet miesięczny. Rozejrzałem się i zauważyłem różową czuprynę. Podszedłem bliżej. Tak to była ona, Sakura Haruno, ta z imprezy. Czym prędzej jeszcze bardziej się zbliżyłem i przyjrzałem się jej zaspanej twarzy.
- Hej - powiedziałem pośpiesznie. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie zielonymi tęczówkami.
- O cześć, Sasuke - szepnęła i poklepała miejsce obok siebie. - Siadaj.
Usiadłem i położyłem plecak na moich kolanach. Przyglądałem się jej. Na logiczny punkt widzenia musiała mieszkać niedaleko pierwszego przystanku i zapewne też jechała na zajęcia. Na pewno była nie wyspana. Świadczyły o tym jej wory pod oczami, które sięgały zenitu. Czyżby nie odespała tamtej imprezy? - pomyślałem.
- Jesteś nie wyspana - stwierdziłem cicho, a ona zwróciła na mnie swój wzrok.
- Co ty nie powiesz? Przecież wiem - mruknęła z grymasem na buzi. Chyba uraziłem ją, ale taki już jestem.
- Nie odespałaś jeszcze tamtej imprezy? - zapytałem z chytrym uśmieszkiem.
- Oczywiście, że odespałam - walnęła mnie delikatnie w ramie. Chyba myślała, że mnie to zaboli. Myliła się i to bardzo.
- To czemu jesteś zmęczona? - zapytałem prosto z mostu. Nie będę się cackać. Chciałem wiedzieć i tyle. Ciekawski jestem.
- A co cię to obchodzi? - warknęła. Najwyraźniej kobieta chciała spać, a ja jej to uniemożliwiałem.
- Dużo - odpowiedziałem tym samym tonem, którym ona zadała swoje pytanie.
- Nie odpuścisz - mruknęła zmęczona. - Byłam na kolejnej imprezie, nie chodzę na studia, a teraz jadę zająć się chorą babką. Moi rodzice mają ją w dupie i tylko ja się nią przejmuje.
Jej słowa uderzyły mnie prosto w twarz. Mówiła z pogardą w głosie. Nie chodziła na studia, więc pewnie jest melanżowiczką i to zaciętą. Jeszcze nigdy nie znałem kobiety, która była taka jak ona. Znaczy nie znałem takiej, która miała taki tryb życia. Codziennie melanż, a później opieka nad schorowaną staruszką. Sam rzadko odwiedzałem moją babkę. Jakoś czasu nie miałem. W weekend imprezy, a w ciągu tygodnia wykłady. Wypadałoby ją odwiedzić kiedyś. Haruno zasnęła, a ja uczyłem się w drodze. Chciałem wszystko mieć obcykane i nie wyjść na kompletnego idiotę. Gdy wysiadłem obudziłem zielonooką. Pożegnałem się z nią i wyszedłem. Cel, wykłady.
================================================================================
Nie wierzyłam, że dodam rozdział w tym miesiącu ^^
blue_eyes_13_09 <---------- Zapraszam do tej paniusi ^^
Fumixx <----------- Do niej również ^^
Asuna569 <---------- I do niej też ^^
CZYTASZ
Zagubiony - SasuSaku
FanfictionSasuke Uchiha, student prawa, a dokładniej zagubiony student. Nie wie co to miłość ani uśmiech. Pewnego wieczoru na imprezie poznaje Sakurę Haruno. Dziewczyna ma jeden wielki problem i uczy ono mężczyznę, że nie każdy ma tak dobrze w życiu. Przecież...