Po godzinie spędzonej w korku byliśmy na miejscu. Cały ten czas Sakura mnie uspokajała. Jestem jej wdzięczny.- Wolność, nareszcie - powiedziała wychodząc z pojazdu.
Uśmiechnąłem się delikatnie i wysiadłem z samochodu.
- Wolność to będzie jak będziemy w drodze powrotnej - mruknąłem i spojrzałem na nią.
- No ej! Zobaczysz, że zakupy są super - uśmiechnęła się i złapała moją dłoń.
- One nigdy nie będą super - wymamrotałem.
- Przesadzasz - powiedziała zrezygnowana.
- Oj, nie bocz się już - objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do mojego boku. Ucałowałem jej czoło.
Zarumieniła się na policzkach, a ja tylko pokręciłem głową.
- Chodźmy już - odezwałem się i ruszyłem w stronę wielkiego centrum, w którym mieliśmy stracić tak wiele cennego czasu.
#
W końcu wyszliśmy z tego piekła.
Prezenty zakupione, można wracać.
Jeszcze nigdy tak dobrze nie zaniosłem chodzenia po sklepach, w których i tak jest to samo. Tylko cena się różni. Raz coś upolujesz taniej, a raz drożej. Bez sensu.
Zaparkowałem w garażu, całe szczęście nie będę musiał odśnieżać pojazdu, ponieważ za wiele białego pyłu nie napadało.
Wysiadłem pierwszy i okrążyłem środek transportu. Następnie znalazłem się przy drzwiach Haruno i otworzyłem jej drzwi oraz podałem rękę.
Itachi byłby ze mnie dumny. Zawsze powtarzał, że z kobietami trzeba obchodzić się delikatnie i powoli, wszystko na spokojnie. Myślałem, że to tylko zwykła gadka. Nigdy zbytnio nie szanowałem płci przeciwnej, ale od kiedy znam JĄ zacząłem.
- Miło - zachichotała i złapała moją dłoń po czym wysiadła z auta.
Podałem jej klucze od domu, a ona patrzyła na mnie zdezorientowana.
- Po co mi one? - zabrała klucz do zamka od drzwi.
- Żeby wejść do środka? - powiedziałem jakby było to najbardziej oczywiste na świecie. Było przecież, prawda?
- A ty gdzie chcesz być w tym czasie? - zapytała.
- Pojadę na cmentarz, odwiedzić brata - mruknąłem odwracając wzrok. Nie było mi łatwo o tym mówić.
- Jadę z tobą - spokojnie stwierdziła. Nawet nie zapytała o pozwolenie lub nie spytała mnie nawet o zdanie. Przeklęte babsko.
- Po co? Żeby mi tylko zawadzać? - prychnąłem i ogarnąłem włosy sprzed oczu.
- Nie. Chciałam ci towarzyszyć, bo jesteś dla mnie przyjacielem i myślałam, że ja dla ciebie jestem przyjaciółką - warknęła.
Przyjaciółką, przyjacielem, przyjaciółką, przyjacielem...
- Ja - zająknąłem się. - Ja przepraszam - wypadło z moich ust niczym pocisk z armaty.
- Nic się nie stało - mruknęła i spuściła głowę.
- Pomożesz mi zanieść zakupy do środka? Chciałbym mieć to po prostu z głowy - westchnąłem po raz kolejny odgarniając niesforne kosmyki sprzed oczu.
- Jasne - uprzedziła mnie i otworzyła bagażnik, w którym znajdowały się upominki dla najbliższych.
Zanosiliśmy torby do środka nie śpiesząc się. Gdy już skończyliśmy wróciliśmy na swoje miejsca, które znajdowały się w pojeździe.
CZYTASZ
Zagubiony - SasuSaku
FanfictionSasuke Uchiha, student prawa, a dokładniej zagubiony student. Nie wie co to miłość ani uśmiech. Pewnego wieczoru na imprezie poznaje Sakurę Haruno. Dziewczyna ma jeden wielki problem i uczy ono mężczyznę, że nie każdy ma tak dobrze w życiu. Przecież...