Z nosa dalej ciekła mi krew tak samo jak z prawego łuku brwiowego. Zaparkowałem samochód do garażu. Wysiadłem, a zaraz po mnie Haruno. Zabrałem z tylnego siedzenia jej torbę. Nie była ciężka, była lekka.Koszulkę miałem poplamioną krwią, ale nie przejmowałem się tym.
Nagle zapaliło się światło w salonie.
- Sasuke - wypowiedziała cicho dziewczyna me imię.
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią.
- Ja dziękuję - wyszeptała i znowu mnie przytuliła.
Zacząłem gładzić jej plecy wolną dłonią.
- Chodź, moi rodzice będą chcieli cię poznać. Szczególnie mama - złapałem jej drobną dłoń, która idealnie pasowała do mojej.
Zawiesiłem torbę na ramieniu i otworzyłem drzwi. Matka robiła coś w kuchni, a ojciec siedział w fotelu. Chrzanić to, że jest koło pierwszej nad ranem lub później.
Postawiłem torbę na ziemi i zdjąłem buty. Dalej odczuwałem ból w miejscu ran, ale jednak nie dawałem tego po sobie poznać.
Sakura zrobiła to samo. Odstawiłem je na bok i przytuliłem do siebie. Targały nią jeszcze emocje.
Weszliśmy do głównego pomieszczenia w domu. Oczy moich rodziców poleciały najpierw na młodą kobietę stojąca obok mnie.
- Dobry wieczór - wyszeptała.
Moja matka uśmiechnęła się i spojrzała na mnie. Kąciki ust opadły i szybko pobiegła po apteczkę.
Spojrzał na mnie mój ojciec. W jego oczach zauważyłem zdziwienie. Spojrzał na Sakure i pokręcił głową. Jednak po chwili posłał mi uśmiech i spojrzenie pełne dumy. Pewnie się domyślił co wydarzyło się w jej domu.
Czarnowłosa kobieta wróciła z apteczką.
- Synu! Jak ty wyglądasz? - usiadłem na stołku w kuchni, ponieważ tam najlepiej świeci światło.
Sakura spojrzała na mnie.
Zabrała mojej rodzicielce apteczkę. Ta natomiast się zdziwiła i podeszła do mnie, a zaraz po niej Haruno.
Zielonooka spojrzała na drugą kobietę w domu.
- Ja się nim zajmę - uśmiechnęła się nieśmiało i zaczęła wyjmować z apteczki potrzebne rzeczy.
- No dobrze - westchnęła i poszła do mojego ojca.
- Może zaboleć - ostrzegła i przyłożyła coś na styl chusteczki do mojego nosa.
Zaczęła powoli i delikatnie oczyszczać ranę. Była na tym bardzo skupiona, spojrzałem jej w oczy, a ona mi. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Delikatnie się zarumieniła, a ja w środku uśmiechnąłem się na ten widok. Uwielbiałem, gdy kobiety rumieniły się jak szalone na mój widok.
Zasyczałem z bólu, gdy przyłożyła wacik do naprawdę zanieczyszczonego miejsca. Później przyszedł czas na łuk brwiowy. Z racji, że nie dosięgała mi zbytnio i nie miała dobrego widoku z dołu z chęcią przygarnąłem ją na kolana.
Usiadła i delikatnie się otarła o moje krocze, a ja w odpowiedzi przygryzłem wargę do krwi. Ona zauważywszy to zarumieniła się jeszcze bardziej. Gdy skończyła uśmiechnęła się do mnie i przejechała dłonią po moim ramieniu.
- Nie trzeba zakładać szwów ani nic, nawet nosa nie masz złamanego - zaczęła chować wszystko do apteczki.
Byłem naprawdę pod wrażeniem, znała się i to bardzo dobrze.
- Wow - byłem w stanie tylko tyle z siebie wydusić.
- Co? - spojrzała na mnie nie rozumiejąc mojej reakcji.
- Naprawdę znasz się na rzeczy - patrzyłem na nią.
- Zdaje ci się - mruknęła zawstydzona.
- Nie dziecko, naprawdę znasz się - uśmiechnęła się moja rodzicielka jak zawsze wracając swoje trzy grosze. Stała oparta o blad i nalewała herbatę do dwóch kubków.
Miałem wrażenie, że policzki dziewczyny wręcz płoną od rumieńców.
- My już pójdziemy spać - mruknąłem i wziąłem ją pod ramię domyślając się, że dziewczyna czuje się bardzo niekomfortowo.
- Dobranoc - powiedziała szybko Sakura zanim znaleźliśmy się w moim pokoju. Usłyszeliśmy tylko taką samą odpowiedź moich rodziców.
- Sas - nie dokończyła, bo przyparłem ją do ściany. Trzymałem mocno jej nadgarstki nad jej głową, a kolano miałem pomiędzy jej nogami.
Zacząłem dokładnie oglądać jej nadgarstki i ręce mając podejrzenia, że się tnie. Ona tylko przygryzła wargę i patrzyła na mnie tak jakby wiedziała co się zaraz stanie.
- Błagam nie rób mi krzywdy - wyszeptała po czasie, a jej oczy zrobiły się szklane. Napłynęły do nich łzy, a ja szybko ją puściłem i przytuliłem.
- Wybacz - wyszeptałem. Musiała pewnie pomyśleć, że chcę jej zrobić coś okropnego.
Ona upadła na kolana i zaczęła płakać. Było widać jej blizny na nadgarstkach i siniak na ramionach.
Ukucnąłem i mocno ją przytuliłem. Zacząłem rysować różne kształty na jej plecach.
Powoli zaczęła się uspokajać, pocałowałem ją w policzek ledwie dotykając wargami jej skóry.
- Czemu robiłaś sobie krzywdę? - zapytałem cicho. Nawet nie miałem nadziei na jakakolwiek odpowiedź z jej strony.
- Bo oni robili mi - odpowiedziała szybciej niż myślałem. Myślałem, że w ogóle nie uzyskamy odpowiedzi.
- Masz jakieś marzenie? - spytałem.
- Chciałabym iść na studia medyczne - wyszeptała nieśmiało.
To dlatego tak dużo wiedziała jak poradzić sobie z moimi ranami - pomyślałem.
- Pomogę ci - wziąłem ją na ręce i położyłem na moim łóżku.
- Co? Jak? - zdziwiła się znowu podczas tej nocy.
- Jakoś na pewno - wyszeptałem i położyłem się obok.
Długo czekać nie musiałem, żeby mieć pewność, że Haruno śpi.
Słyszałem jej równomierny oddech, który był dowodem, że śpi.
- Jesteś wyjątkowa - wyszeptałem jej do ucha wiedząc, że śpi.
Po chwili sam udałem się prosto do krainy snów.
====================================
Hej, Hej :3
Rozdział słabszy, bo pisany razem z innymi rozdziałami.
Za błędy przepraszam ;-;
Miłych wakacji
CZYTASZ
Zagubiony - SasuSaku
FanfictionSasuke Uchiha, student prawa, a dokładniej zagubiony student. Nie wie co to miłość ani uśmiech. Pewnego wieczoru na imprezie poznaje Sakurę Haruno. Dziewczyna ma jeden wielki problem i uczy ono mężczyznę, że nie każdy ma tak dobrze w życiu. Przecież...