* Arai POV *
Miałam unikać kontaktu z Kuroko przez cały dzień. Niestety los tak chciał, że moi mądrzy i ukochani koledzy zorganizowali karaoke! W sumie nadal nie wiem co mi napisał. Zresztą przez to karaoke i tak nic z tego nie będzie. No więc cały wieczór minął mi na chowaniu się za Kirey i śmianiu z śpiewu Seijuro. Chłopak się do tego nie nadaje. Nie wiem czego się tak bałam spotkania i rozmowy z Tetsu. Od podstawówki coś do niego czuje. Wtedy to była tylko fascynacja i ogólnie wygląd mnie urzekł. Dopiero w gimnazjum zakochałam się w jego osobowości. Zresztą jesteśmy przyjaciółmi i może być niezręcznie. Co ja mówię! Będzie niezręcznie. On mi złamie serce, ja się zamknę w sobie a potem nasza paczka się rozpadnie! Kirey wydarła by się teraz na mnie i zaczęła prawić morały, że dramatyzuje i, że wszystko będzie dobrze tylko muszę ogarnąć dupę. Tylko ona nie wie jak to jest być mną. Jestem taka nieśmiała i niepewna przy nim. Znaczy nie gdy jesteśmy grupą. Ale sam na sam z Tetsuyą to dla mnie koszmar! Gdy poszliśmy spać poszłam do pokoju na drugim końcu domu. Co mam zrobić? Boje się. Cholernie się boje. Ale czego? Odrzucenia, złamanego serca, zawodu, nieprzyjemnej atmosfery między nami. Stracić go to najgorsza opcja. Jakimś cudem zasnęłam. Nie wiem jak. Tak się denerwuje tą wiadomością. Nieważne.
Obudziłam się o siódmej i naszykowałam się do szkoły. Dobrze, że na karaoke nie było alkoholu bo Kise, Aomine, Akashi i Midorima byliby upici w trzy dupy i kac morderca w szkole by im nie pomógł. Ubrałam się w koszule w białym kolorze i jeansy. Do tego białe convers'y i moja szkolna torba. Obudziłam resztę towarzystwa i przyniosłam każdemu jego torbę. Wszyscy się naszykowaliśmy przed wyjściem na imprezę. Teraz najgorsze, obudzenie Tetsuyi. Podeszłam do niego i lekko trąciłam w ramię. Chłopak mruknął coś pod nosem i odwrócił ode mnie. Trochę mnie wkurzył, nie powiem, więc trąciłam go tak mocno, że spadł z łóżka. Ups? Nawet nie czuję poczucia winy.
- Aua. - syknął chłopak.
- Tak się dzieje gdy mnie ignorujesz. - cwaniacko się uśmiechnęłam.
- Tsa ... - powiedział i zaczął coś analizować. Gdy skończył o czymś myśleć spojrzał na mnie. Moja odwaga uciekała a ja się wycofałam. Pewnie chce coś powiedzieć o wiadomości. Chciałam wybiec z jego pokoju jednak złapał mnie mocno za ramię i zatrzymał.
- To boli. - wycedziłam przez zęby.
- Sorry. - powiedział lekko speszony i poluźnił uścisk.
- O co chodzi? - spytałam po dłuższej chwili ciszy.
- Czego mnie wczoraj unikałaś? - spytał z ... bólem w oczach?
- Musiało ci się wydawać. - powiedziałam próbując go zbyć.
- Wiem, że nic mi się nie pomyliło. Zawsze gdy próbujesz uniknąć niewygodnego dla ciebie tematu lub kłamiesz nos ci się marszczy. - zaśmiał się/
- S-skąd to wiesz? - spytałam z niedowierzaniem.
- Jestem dobrym obserwatorem. - puścił mi oczko.
- Aha ... Chodziło mi o wiadomość. - wydusiłam z siebie.
- Jaką wiadomość? - spytał wyraźnie zdziwiony. Był szczery. Z Kuroko nie jest aktor ani kłamać nie umie.
- Nie dostałeś nic?
- Nie. - pokazał mi wiadomości ze mną. Faktycznie nic mu nie doszło. Wyciągnęłam mój telefon i sprawdziłam o co chodzi. Nie wysłało się. Musiałam nie mieć zasięgu.
- Nie miałam zasięgu i się nie wysłało. - wyjaśniłam.
- A co napisałaś?
- Już nieważne.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami. Wyszłam z pokoju by chłopak mógł się przebrać. Zjadłam śniadanie i siadłam w salonie. Gdy wszyscy byli gotowi chcieliśmy wyjść gdy Hope zauważyła, że nie ma z nami Mi.
- Kirey, znalazłaś ją wczoraj? - spytałam.
- Szukałam jej z takim chłopakiem. Nawet był przystojny. Nie pamiętam tylko jak miał na imię ... - Atsumi i jej pamięć.- Nie zaleźliśmy jej a po skończeniu poszukiwań wróciłam do domu.
- Może przyjdzie do szkoły? - wtrącił Ryuota.
- Martwię się o nią. - powiedział Seijuro.
- Spokojnie Sei-chan. Mia wróci cała i zdrowa. - powiedziała Kirey.
- Właśnie Akashicchi, Atsumicchi ma rację.
- Kise, ktoś ci już przywalił patelnią w mordę? - spytała Atsumi.
- N-nie? - odpowiedział zakłopotany.
- To jak się nie zamkniesz i nie uspokoisz swojego entuzjazmu doświadczysz tego uczucia patelni na mordzie. - wycedziła a Seijuro lekko się uśmiechnął.
-Powinniśmy już wyjść z domu, jeśli nie chcemy się spóźnić. - wtrącił się Shintaro.
- Glon ma rację. - powiedziała Hope, a Midorima spojrzał na nią bykiem. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do szkoły. Każdy poszedł w swoją stronę. Ja, Kuroko, Hope i Akashi poszliśmy na matematykę, a Kirey, Kise i Midorima poszli na japoński. Nikt nie widział cały dzień Mi. Mam nadzieje, że Haru jej nie dopadł. Wszyscy próbowaliśmy się z nią skontaktować i znaleźć. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Nie dawała nawet najmniejszego znaku życia. Kise wychodził z siebie. Akashie też już nie miał stalowych nerwów. Wszyscy się o nią boimy, ale widać, że to im na niej zależy najbardziej.
* Kise POV *
Zerwałem się z lekcji. Chciałem poszukać Mi. Nie mogę siedzieć bezczynnie gdy moja ukoch .... ukochana przyjaciółka może mieć kłopoty! Kogo ja oszukuje, Mia mi się podoba? Nie ... ja chyba czuję do niej coś więcej.
Cokolwiek
~ Lori
CZYTASZ
Forever and Ever |KnB|
FanfictionCztery przyjaciółki idą do jednego liceum Rakuzan. Co się stanie jeśli na drodze Mi (Mia), Arai, Kirey i Hope staną przystojni koszykarze z Pokolenia cudów? Czy się zaprzyjaźnią? Znienawidzą? A może poczują coś więcej? To opowiadanie będę pisać raze...