Od kilku minut patrzę tępo w ściane,
nigdy nie byłam w tym pokoju.
Co ja myśle,przecież byłam tylko w dwóch pomieszczeniach,ale to nie jest ten pokój co była blondi,pasuje do niej imie Bella,a skąd to wiem jak ma na imię bo jest to ostatnie słowo jakie rozumiałam.Po co ten kretyn mnie uśpił,jak wróci to będzie się mi grubo tłumaczyć.
Boże brzmie jak jakaś nastolatka pewnie?
Nie wiem zresztą nigy nie poznałam kogoś młodszego,ale bez różnicy.Wstaje z łóżka i kieruje się w stronę światła,przechodzę przez korytarz i wpadam do kuchni,dosłownie wpadam,ponieważ ktoś bardzo inteligenty mnie tam popchnął.
Podniosłam się zobolała z podłogi i spojrzałam na postać przede mną to była ta blondynka ,która jest ubrana suknie okalającą jej długie nogi,przeleciałam wzrokiem wyżej i napotkałam duże sztuczne piersi i twarz wytapetowaną,pewnie do zmycia makijażu używa szpachelki.
-Czego ode mnie chcesz blondi?-Warknęłam.
-Chcę przemówić tobie do rozsądku,wiesz ja bardzo kocham Setha ze wzajemnością-Oznajmiła z uroczym uśmiechem.
I co ona myśli, że na mnie podziała ten fałszywy uśmiech?
To się grubo myli!
Szkoda taka "ładna" a ma na zębach czerwoną pomadkę.-A żyj sobie z tym Seth'em ,ale mnie w to nie mieszaj jasne?-Zapytałam z przymróżonymi oczami.
-To było ostrzeżenie,jak zobaczę ciebie przy nim ,to ciebie zniszcze jasne Winter-Oznajmiła Blondi.
-Jaka Winter?-Zapytałam z ukrytą ciekawością.
-Dziewczynko ty już nawet nie wiesz jak się nazywasz-Powiedziała roześmiana.
Jakim prawem ktoś mi nadał takie imię,jestem tylko trzynastką a nie jakąś Winter....
-Kto mi takie badziewne imionko dał-Powiedziałam wkurzona.
-Jak to kto?Twój obrońca Seth! jeszcze się dziwię,że ciebie nie dał do lochów-Wypowiedziała Bella.
Naszą "miłą"pogadankę przerwała jakaś osoba wchodząca do kuchni.
Jest to niska dziewczyna,o długich krwawych włosach,i te stalowe oczy,ubrana jest w długą czarną suknię wygląda jak za czasów gotyckiego stylu,może jest ze średniowiecza,moje rozmyślania przerwał jej głos.
-Bella,wasza wysokość zabronił tobie przebywanie w nocy poza pokoje-Powiedziała niebywale spokojnym głosem.
-Shina ty jesteś tylko gospodynią!w jednej chwili mogę ciebie zabić,i nawet Seth by na to nie kiwnął palcem rozumiesz-Krzyknęła Bella.
Spojrzałam na Shinę w jej oczach pojawiły się łzy.
-No i czego ryczysz,mam ciebie w tej chwili zabić-Ponownie krzyknęła.
W tej chwili nie wytrzymałam,to nie tak,że chcę tej Shinie pomóc,ale nie lubię tej blondynki...
Tylko co ja mogę zrobić...
Już wiem !!!.-Seth...Seth,rusz tu swoją szanowną dupę-Krzyknęłam na cały regulator.
Po chwili wszyscy usłyszeliśmy huk i bluźnierstwa.
Do kuchni wpadł rozczochrany chłopak,i do tego stał bez bluzki...
-Bella co ty do cholery tu robisz,miałaś siedzieć w swoim pokoju-Wykrzynął mężczyzna.
-Nie będziesz mi rozkazywać-Warkęła blondynka.
Seth nic nie odpowiedział,złapał za rękę Bellę i przeżucił sobie ją przez bark i wyszedł jednak nagle się odwrócił ...
-Shina jak możesz to zaprowadz do mojego pokoju-Rozkazał mężczyzna.
-Tak jest wasza wysokość-Odpowiedziała.
-Proszę za mną-Poprosiła mnie i uśmiechnęła się.
Nic nie odpowiedziałam tylko dałam się kierować w stronę pokoju gbura.