Rozdział 6

57 7 0
                                    

Miałam piękny sen,ale pewnie oczywiście się nie spełni.
Duży dom z uroczym ogrodem,gromadka dzieci i przytulający mnie mężczyzna z twarzą zasłoniętą.
Tę piękną sielankę przerwał ogromny wilk .
Wszystko płoneło,spalone dzieci z rozczłonkowanymi kończynami.
Odwróciłam się do tyłu mój mąż leżał przygnieciony budynkiem.
W pewnej chwili wilk do mnie podszedł i powiedział.
-To ciebie czeka jak nie będziesz się słuchać i odszedł.

Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem,byłam cała mokra.
W pokoju panował pół mrok.
W rogu pokoju stał ogromny piec,który daje ciepło.
Ktoś musiał niedawno dosypać węgiel.

-Wreście Księżniczka się obudziła-Powiedział rozbawiony chłopak.

Prychnęłam niezadowolona z tej ksywki.

-Nie jestem żadną księżniczką-Warknęłam.

-To jak masz na imię-Spytał z dziwnym uśmiechem.

Na to pytanie zamilkłam.
Co go obchodzi jak mam na imię ?.
Pyta się tak jakbym go posiadała!
Postanowiłam nie odpowiadać na tak głupie pytanie.

-Możesz w końcu odpowiedzieć na to pytanie-Powiedział wkurzony chłopak.

Nadal milczę.

-Tracę do ciebie powoli cierpliwość-Krzyknął chłopak.

-Nie posiadam imienia zadowolony-Krzyknęłam zirytowana.

Z nerwów przeczesałam dłonią włosy i wtedy mężczyzna złapał mnie za rękę i zaczął się jej przyglądać z obłędem w oczach.

-Co to jest?-Spytał z cynicznym uśmiechem chłopak.

-Tam gdzie ja byłam nie nadawali nam imion,dla nich byliśmy zwierzętami,dlatego moje imie to 13-Wskazałam drugą dłonią na wypalony w skórze znak.

-Skoro masz należeć do mojej watahy,to musisz je posiadać,sam tobie nadam imię,ale w odpowiednim czasie-Oznajmił mężczyzna.

-Zaraz przyjdzie do ciebie pewna kobieta,masz się jej słuchać!-Rozkazał.

I wyszedł nareszcie mam trochę spokoju,ale nie na długo.
I pomyśleć,że miałam tylko 1 dzień wolności....
Chyba tylko na tyle zasługuje?.

Przez te swoje przemyślenia jak zwykle robię się zmęczona,ale jak myślę,że jakaś baba ma przyjść.

Wiem jedno będę musiała znowu planować ucieczkę....
Coś tak czuję,że zajmie mi to całe życie.

Ktoś zapukał w drzwi i wszedł,podniosłam się z łoża...
To pewnie ta kobieta o,której mówił ten koleś...

Przede mną stoi wysoka blondynka o ciemnych oczach,ubrana jest dość dziwnie...Cofamy się do etpoki średniowiecza,tak wiem może i byłam w więzieniu ale co jakiś czas "pożyczałam"książki.
I trochę wiem o tym świecie.

-Masz założyć na siebie tę sukienkę-Powiedziała i położyła ją na łóżku.

Przecież nie będę się przy niej ubierać,więc cały czas będę leżeć.

-Na co czekasz?-Spytała z niechęcią.

-Na oklaski-Mruknęłam.

-Masz się kurwa przebrać natychmiast-Krzyknęła.

-Nie rozkazuj mi-Powiedziałam z sadystycznym uśmiechem.

-W takim razie idę po alfę-Wykrzyknęła.

-To idź pozdrów go ode mnie -Powiedziałam z uśmiechem.

Kobieta wyszła i trzasnęła drzwiami.
Wreszcie spokój,teraz tylko czekać na tego potwora...


Smutne OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz