Rozdział 13.

811 60 8
                                    

BuckyPOV:

Siedzieliśmy tak w ciszy dłuższą chwilę, oparłem głowę na nogach dziewczyny i mruczałem cicho gdy mnie drapała.
Moja obecność działała na Cat chyba kojąco, uspojoiła się i przestała płakać.Ucieszyłem się że jednak udało mi się ją pocieszyć.
-Dobra kolego, zbieramy się-powiedziała i podniosła mnie.
-No nie!A było tak fajnie-pomyślałem gdy wyszliśmy z pod drzewa.Skwitowałem to kolejnym głośnym prychnięciem.
-Bucky, nie możemy tu za długo siedzieć-powiedziała Cat-bo nie zdążymy do Pepper.Machnąłem lekceważąco ogonem i odwróciłem głowę-Pepper czy jak jej tam. Nie zając, nie ucieknie.-pomyślałem
-Oj no nie obrażaj się-powiedziała Cat-Przyjedziemy tutaj jutro.Zadowolony? -spytała
Popatrzyłem na Catherine i po chwili miałknąłem na zgodę.
-W porządku!To jesteśmy umówieni-powiedziała Cat i zaśmiała się.
Przeszliśmy z powrotem przez las i znaleźliy się przy motorze ,który Cat oparła o drzewo.
-Wskakuj-powiedziała otwierając plecak.
-Znowu?-pomyślałem ale wskoczyłem do torby.
Cat weszła na motor i założyła kask.
Wyciągnąłem głowę na zewnątrz plecaka i przyglądałem się widokom które mijaliśmy.Po jakimś czasie dotarliśmy do miasta i wjechaliśmy między budynki.W oddali zamajaczył mi wysoki budynek z wielkim A.
-Avengers Tower-pomyślałem-Steve pewnie tam jest ile nie ratuje komuś w tym momencie życia.Chwila czemu ja o nim pomyślałem?.Z rozmyślań wyrwał mnie głos Cat która zatrzymała motor i zciągała kask.-Hej!Bucky jesteś tam czy wypadłeś?-zapytała
-Twoje niedoczekanie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.-pomyślałem, wychodząc z plecaka który Cat postawiła na ziemii.Przeciągnąłem się i rozejrzałem się.Staliśmy przed kawiarnią a nad nami górowała siedziba Avengers.
-Stark się postarał-powiedziała Cat widząc jak przeglądam się budynkowi.
-Chodź idziemy.Pepper już czeka.-dokończyła machając w stronę rudej kobiety.Wzięła mnie na ręce i ruszyła w kierunku stolika przy którym siedziała Pepper.
-Cześć Catherine-przywitała się Pepper-Jaki ładny kot -powiedziała i uśmiechnęła się. Była ubrana w kremowy strój i wysokie szpilki.
Zawsze zastanawiałem się jak kobiety mogą w tym chodzić.Catherine miała dzisiaj na nogach czarne koturny z ćwiekami.
-Hej Pepper-Co u ciebie?-zapytała Cat siadając i kładąc mnie sobie na kolanach.
-No oprócz tego że pokłóciłam się z Tonym...no to w sumie wporządku.-powiedziała kobieta z ironią w głosie-Ale ty już chyba wiesz?
-Tak, Tony już mi to zameldował-odpowiedziała Cat-i myślę że powinnaś mu wybaczyć.
-I ty ,,Brutusie" przeciwko mnie?-zapytała Pep-Natasha też mi to radziła.
-No widzisz.Wiesz jaki jest Tony jak się upije.-powiedziała Catherine patrząc na Pepper. -Radzę ci żebyś do niego wróciła.
-Jak mnie przeprosi przy wszystkich to może pomyślę-powiedziała Pepper i uśmiechnęła się chytrze.
-To się da załatwić- powiedziała Cat
i uśmiechnęła się. Nagle do Pepper zadzwonił telefon.
-Halo!Tak wiem ,mhm,a o której.Dobrze w porządku, już się zbieram. -powiedziała do słuchawki.
-Przepraszam cię Cat ale muszę jechać, mam pilne spotkanie.
-Nie martw się.Przyzwycziłam się do tego.Nie jesteś jedyna-powiedziała Cat-To się robi podejrzane.
Pepper zaczęła się śmiać i sięgnęła po torebkę.
-Muszę już iść- powiedziała i wstała gwałtownie z krzesła.
-Pamiętaj o czym rozmawiałyśmy.W razie czego jeszcze pogadam z Tonym-odpowieziała Cat.
-A ty nie jedziesz?-zapytała jeszcze Pep przed wyjściem.
-Nie jeszcze zostanę, nie spieszy mi się do domu.powiedziała Catherine zerkając na mnie.
-Dobrze, to na razie Cat-krzyknęła Pepper wychodząc z kawiarni i zmierzając do czrnego BMV, ktòre stało po drugiej stronie drogii.
-Pa-odkrzyknęła Catherine i zabrała się z powrotem za kawę którą zamówiła.Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę, Cat dopijała Latte Machoato a ja mruczłem cicho gdy dziewczyna mnie głaskała.
Obróciłem się na moment by spojrzeć na Catherine, a serce podskoczyło mi do gardła.Za Cat stał mężczyzna z mojego snu!
Zasłonił dziewczynie oczy i zapytał:
-Zgadnij !kto tam?
-Steve?-spytała Cat uśmiechając się
-Nie ,zgaduj dalej-powiedział facet i popatrzył na mnie z błyskiem w oku.
-Tony?-znowu zapytała Catherine
-Pudło.Do trzech razy sztuka-mężczyzna wyszczeżył w moim kierunku zęby.
-Chris?-zapytała trzeci raz Cat.
-Trafiłaś!Cześć Co u ciebie?-powiedział mężczyzna i obszedł na około stolik przy którym siedzieliśmy.
-Cześć!Wsystko w porządku. Miło cię widzieć-odpowiedziała Catherine.
Moja głowa była teraz, bombardowana pytaniami.-Skąd oni się znają? ,Czy on jej nic nie zrobi? i Czy on wie że nie jestem kotem?
-Mnie też miło cię widzieć.Co tu robisz sama?-zapytał a w jego oczach zauważyłem ten sam błysk szaleństwa.
-Byłam na spotkaniu z Pepper ale musiaĺa jechać na ważne spotkanie.-odpowiedziała Cat i zaczęła mnie drapać,- Zresztą nie jestem sama.Bucky mi towarzyszy-dokończyła
-Ładny kot-powiedział Chris i zerknął na mnie.
-Co mu się stało w łapkę? -zapytał
Zerknąłem z przestrachem na Cat-Nie mów mu tego-krzyknąłem w myślach
-Wiesz co, sama nie wiem.Kiedy go znalazłam był bardzo mocno poturbowany. -powiedziała Catherine
-Słyszałem kiedyś o eksperymentach na zwierzętach-odpowiedział, dalej patrząc na mnie.
-Hmmm Jakby się tak nad tym zastanowić to może być prawda-odpowiedziała dziewczyna , gładząc mnie po głowie.
-Dobra, ale nie po to przyszedłem-powiedział facet.

Po co przyszedł Chris?....
Tego dowiecie się w następnym rozdziale:-).Ja wredny Polsat:-D MuuahahahahahahahahaMuuahahahahahahahahahahahah

Nie no...
Dobra...
Już mi przezło:-)
Pozdro szurnięta Lokun2209 :3

Mój Przyjaciel BuckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz