Rozdział 11.

892 59 0
                                    

-Pa Pepper.Do zobaczenia.-rozłączyłam się i położyłam sobie Bucky'ego na brzuchu i zaczęłam go głaskać.
-To ci mały, jedziesz ze mną?-zapytałam kota. Ten tylko machnął ogonem i włożył głowę pod moją rękę.

--------------------------------

CatherinePOV:

-Rozumiem że znaczy to tak-powiedziałam do niego uśmiechając się pod nosem.Z ciągłam kota z siebie i położyłam na podłodze co Bucky skwitował głośnym prychnięciem.
-W przeciwieństwie do ciebie muszę się przebrać-rzuciłam w jego stronę kierując się w stronę garderoby.Postanowiłam tym razem przejechać się motorem.Więc po chwili buszowania w szafie znalazłam czarne, skórzane
spodnie, białą bluzkę na ramionczkach i skórzaną kurtkę.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.Bucky siedział znowu na łóżku.
-,,Pieszczochu" mamy jeszcze 2.godz. Wybierzemy się na wycieczkę?
Bucky pokiwał ogonem i zeskoczył z łóżka, podszedł do mnie i oparł się łapkami o moje nogi.
-To chodź-powiedziałam i wzięłam go na ręce idąc w stronę salonu.

BuckyPOV:

SEN

,,Ciemny Pokój" Siedziałem na krześle, byłem do niego przywiązany.Przedemną stał ten sam mężczyzna co przed tem.Na ziemi za nim zauważyłem ciała moich dawnych celów.
-Czego odemnie chcesz-zapytałem ze złością
-Ja?Kompletnie nic...-odpowiedział facet-Może poza zlikwidowaniem cię
-Kto ci kazał?-spytałem znowu.
-Hydra nie próżnuje żołnierzu.Ty i ta twoja przyjaciółeczka niedługo będziecie martwi-powiedział ,śmiejąc się pod nosem.
-Nigdy nie pozwolę ci jej skrzywdzić!-krzyknąłem, próbując się wyrwać.
-Hahaha! Nic mi nie zrobisz, najpierw zabije ją, tak żebyś patrzył na jej śmierć a później ciebie.-powiedział brunet podchodząc do mnie i uderzając mnie w twarz.Popatrzyłem na niego z wściekłością.-Tylko spróbuj-wysyczałem przez zaciśnięte zęby-A znajdę cię nawet w piekle.
Mężczyzna uśmiechnął się i obrócił, teraz na ziemi za nim nie leżeli ludzie których zamordowałem tylko...
-Catherine...-wyszeptałem,patrząc w miejsce gdzie leżała, miała otwarte oczy i odychała lekko.
-Widzisz, ona umrze pierwsza-powiedział facet i wyciągnął pistolet celując w głowę dziewczyny.Ona patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem
-Pomóż mi-szepnęła
-Nie!!-krzyknąłem, słysząc huk wystrzału.

Obudziłem się podskakując przerażony.Rozejrzałem się po pokoju pogrążonym w ciemności, zerkając na Catherine.Spała ,oddychając spokojnie i uśmiechając się przez sen.
-Jest taka słodka kiedy śpi-pomyślałem, wpatrując się w nią.
Położyłem się znowu wtulając się w jej ramię, Cat poruszyła się przez sen.
Popatrzyłem na zegar, była 6.00.
-Chyba dłużej sobie nie pośpię-przekręciłem się na drugi bok tak że teraz mój pyszczek był na wysokości twarzy dziewczyny.Zamknąłem oczy i zdrzemnąłem się na chwilę...
Obudził mnie hałas na korytarzu, rzuciłem przelotne spojrzenie na Catherine która dalej spała.
Przeciągnąłem się i szybko zeskoczyłem z łóżka i ostrożnie wyjrzałem przez drzwi do sypialni.
Przez otwarte okno w salonie wszedł jakiś człowiek, w ręky miał torbę.
Przymknąłem drzwi pyszczkiem, szybko odwróciłem się i wskoczyłem spowrotem na łóżko.Ułożyłem się wygodnie i zacząłem patrzeć na drzwi, popatrzyłem na zegar.Była 8.04.Położyłem się znowu,przybliżając swój pyszczek do twarzy dziewczyny, ale niestety zapomniałem o moich wąsach, które podrapały dziewczynę po nosie.Cat poruszyła się i leniwie otworzyła oczy, teraz patrzyłem prosto w jej brązowe tęczówki.
-Cześć kolego-powiedziała drapiąc mnie za uszami.Odpowiedziałem jej mruczeniem, Catherine chciała wstać ale wiedząc że w domu jest tamten mężczyzna, wczepiłem się pazurkami w jej bluzkę. Miałknąłem głośno a ona położyła się z powrotem.
-Ale z ciebie pieszczoch Bucky-powiedziała Cat i zaczęła mnie głaskać
-Tylko nie wychodz z pokoju, tylko nie wychodz z pokoju-myślałem gorączkowo
-Ale niestety trzeba wstawać-dokończyła i podniosła się z łóżka.Przeciągłem się szybko i zeskoczyłem z łóżka.Zacząłem łasić się do jej nóg by ją spowolnić.-Bucky, chodź pójdziemy coś zjeść-powiedziała i wzięła mnie na ręce.
Zacząłem myśleć gorączkowo, co zrobić żeby Catherine nie wyszła z pokoju ale
Cat zdążyła wyjść na korytarz zanim zareagowałem.
Nagle dziewczyna zerknęła w stronę okna i podeszła do niego.Oboje wyjrzeliśmy przez nie, na podjeździe stał duży, czrny motor.Cat zmarszczyła brwi i odwróciła się idąc w stronę kuchni.
-Jeśli to jakiś zabójca to raczej słabo się ukrywa...-pomyślałem i napiąłem się jak struna.Cisze w domu przerwał głośny trzask i przekleństwo
-...i za głośno zachowuje-dodalem.Dziewczyna ze mną na rękach podskoczyła ze strachu, patrząc na drzwi kuchni zza których wyszedł...
mój niedoszły cel!
-Steve? Co ty tutaj robisz?-zapytała Catherine
-To oni się znają?-w mojej głowie szalało teraz prawdziwe tornado.
-Steve....Steve Rogers-moje myśli zaczęły kłębić wokół jego osoby.
-Cześć Catherine, wybacz że tak wcześnie ale chciałem pogadać.-powiedział Rogers.
-Coś się stało ?-zapytała Cat
-Nie, wpadłem tak po prostu-zaczął się tłumaczyć.
-Dobra ok , rozumiem.Tylko powiedz mi czemu tak wcześnie.-powiedziała spokojnie i poprawiła mnie na swoich rękach.
-Zrobiłem śniadanie-odpowiedział uśmiechając się szeroko.
-Ok, przekonałeś mnie-powiedziała i również się uśmiechęła.-Ten uśmiech jest zniewalający-pomyślałem ale zaraz się otrząsnąłem bo mężczyzna obrócił się i wszedł do kuchni a Cat poszła za nim.Wchodząc do kuchni dziewczyna pociągnęła nosem, w całym pomieszczeniu rozchodził się zapach jajecznicy.W tym samym momencie mój brzuch zaczął domagać się jedzenia.
-Mniam-pomyślałem i zamachałem ogonem.
-Mmmm Steve pięknie tu pachnie.-powiedziała Cat, siadając na krześle przy blacie.W obecności Rogersa czułem się nieswojo.I pomyśleć że zaledwie jakiś czas temu miałem okazję i rozkaz go zabić.Teraz siedze sobie w ciele kota, w kuchni dziewczyny która uratowała mi życie i jak gdyby nigdy nic patrze jak mój były cel robi jajecznicę.-No po prostu świetnie!
Zacząłem się uporczywie wiercić ,chcąc by Cat mnie nareście puściła
-Bucky co jest ?-spytała stawiając mnie na blacie kuchennym.
Mężczyzna odwrócił się od przyżądzanej jajecznicy i popatrzył na nas.
-Nazwałaś kota Bucky?-zapytał Kapitan
-Pomysł Starka-odparła Cat, przypatrując mi się
-Mogłem się domyślić-westchnął Steve-Od czasu kiedy Bucky zniknął bez przerwy ze mnie żartuje.
Kiedy tylko usłyszałem swoje imię, nastawiłem mocniej uszy.
-Czy mi się wydaje czy on za mną tęskni?-pomyślałem- Z tego co się dowiedziałem,może i kiedyś byliśmy przyjaciółmi ale teraz jestem po prostu mordercą którego wszyscy ścigają.Z moich rozmyślań wyrwał mnie delikatny głos Catherine.
-Nie przejmuj się-powiedziała i podeszłam do Steva.-Coś się kroi-pomyślałem przez chwilę.
-Wiesz jaki jest Tony, przecież w końcu znajdziesz Buckiego-Steve przesunął się do Cat i przytulił ją!
Ucisk zazdrości dał o sobie znać jeszcze bardziej i natarczywiej niż w wypadku Starka.Nie wiedząc co robić by oderwali się od siebie, bo trwali tak dłuższą chwilę, miałknąłem bardzo głośno. Od razu odskoczyli od siebie a ja przyglądałem się z mściwą satysfakcją minie Rogersa.Cat zrobiła się natomiast ,czerwona na twarzy jak burak.Uśmiechnąłem się w duchu na ten widok.
-Może weźmy się z jedzenie-zaproponował Steve.Usiedli a ja dostałem miseczkę z dosyć sporą porcją jajecznicy.Zjadłem pierwszy i przyglądałem się teraz Kapitanowi i Catherine.Steve rzucał co chwilę ukradkowe spojrzenia w stronę Cat.
-Czy on się zakochał?-pomyślałem-Moja zazdrość osiągnęła wysokość krytyczną.W środku aż się gotowałem ze złośći.
-Co on sobie myśli !?-Catherine jest moja!-przeklinałem w myślach Rogersa.
-Boże...Co ja wygaduję-opanowałem się w końcu.No bo kto pokocha kota-dalej bił bym się z myślami gdyby nie Cat.
-Pyszne -powiedziała i uśmiechnęła się, kończąc jeść.
-Dzięki -odpowiedział Steve
Nagle zadzwonił telefon i mężczyzna zaczął szukać go po kieszeniach.Kiedy w końcu go znalazł, odebrał i przez chwilę rozmawiał , mina mu zrzedła i wyraźnie się zdenerwował.
-Muszę iść-powiedział i wziął swoją kurtkę z krzesła.
Ułożyło mi kiedy powiedział że musi iść, byłem  po prostu w niebo wzięty.
-Wporządku jak będziesz mógł to wpadnij jeszcze do mnie. -Powiedziała Cat i puściła mu oczko.
Widząc to zakotłowało się we mnie!
-Napewno-odpowiedzał Rogers i pobiegnał jak szalony do drzwi.Catherine podeszła do okna i pomachałam mu na do widzenia, dziewczyna uśmiechnęła się.W końcu odwróciła się w moją stronę.Byłem cały w skowronkach ,a ten stan był chyba wymalowany wręcz na moim pyszczku.Kapitan pojechał sobie a ja miałem teraz Cat dla siebie.Dziewczyna podeszła do blatu na którym stałem i wzięła mnie na ręce.
-Wypadało by dotrzymać obietnicy Tonego i pogadać z Pepper.-powiedziała do mnie i poszła w stronę sypialni...

Wiem że się powtarzam i rozdział raczej nudny, ale niestety moja wena dała dyla.Wena+ucieczka na Karaiby=ewidentna klapa z rozdziału ;-)Pozdrowionka Lokun2209.

Ps.Przepraszam za błędy:-)

Mój Przyjaciel BuckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz