Ja - Demon

34 3 1
                                    

W poprzednim opowiadaniu:
Z ogromnym bólem idę spać i nie obchodzi mnie że jest 14:00. DOBRANOC. Kolejny dzień przemiany... Nie odczuwam już wielkiego bólu to znaczy nadal mnie wszystko boli ale mniej niż przedtem. Wstaje i co mogę zrobić? To co zwykle: ubrać się na czarno, szaro, biało lub czerwono, zjeść śniadanie dzisiaj jajecznicę z szynką (#dobre śniadanko XD), poranna toaleta; mycie zębów, uczesanie włosów, makijaż itp. Coś czuje że ten dzień będzie jednym z nudniejszych... Postanawiam więc że idę a raczej jadę moim samochodem do miasta na kawę albo na ciastko.
Po zrobieniu porannych czynności pojechałam w stronę miasta. Widoki były piękne ; pola, lasy, domki, jeziora, ale niestety - kierowca (czyli ja i tak w tej książce mam prawo jazdy) nie może się rozglądać na boki tylko paczeć na drogę. Dojechałam do miasta po około 40 min. Zaparkowałam przy jakimś budynku i poszłam na kawę do Starbucks'a. Wzięłam ją i poszłam do cukierni po ciastko dziś babeczkę z owocami na cieście francuskim (#dobre ciastko). Usiadłam przy jakimś wolnym stoliku i zaczęłam jeść. Pewnie ta chwila byłaby piękniejsza gdyby nie ten koszmarny ból... Jeszcze z 2 dni i koniec, a raczej początek. Początek nowego życia jako Demon...
Gdy zjadłam ciastko i wypiłam kawę pojechałam do domu. Sprawdziłam godzinę na telefonie - 18:47. Postanowiłam zrobić sobie tosty na kolacje i obejrzeć jakiś film (tutaj polecę Harry Potter, Władca Pierścieni, Hobbit, Niezgodna i inne też lubię ale wracam do opowiadania). Po obejrzeniu filmu przebrałam się w piżamkę i wskoczyłam (dosłownie) do łóżka. Sen... Koszmar? Nie wiem co to było... Śniło mi się, że byłam w labiryncie a jakiś głos mówi
-Stąd nie ma wyjścia. Jest śmierć. Tu nie ma wyjścia...
Obudziłam się. Ostatni dzień transformacji... fajnie.

Następny dzień

Budzę się. Nie jestem sobą. Jestem czarną mgłą o postaci człowieka z krwistoczerwonymi oczami.
-Nieźle wyglądasz Jessica.- nie wiedziałam że naszyjnik już przyszedł
-Dzięki. Em...no...ten a jak ty masz właściwie na imię bo znamy się od jakiegoś czasu a ja nie wiem...
-Ja? Mam na imię Jack.
Wtedy zrobił coś dziwnego a mianowicie wyszedł z naszyjnika i miał taką postać jak ja.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Elo!
Dzisiaj trochę dłuższy rozdział i przypominam nazwa Magiczny naszyjnik została zmieniona na Opętany naszyjnik.
Do następnego opowiadania! 😄😆😉

Opętany naszyjnik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz