-Chyba cię coś popierdoliło!-krzyczałam na Adama a, Sebastian siedział obok i przyglądał się tej "rozmowie".
-Uspokój się, ja już lepiej pójdę.-powiedział nagle Sebastian.
-Tak lepiej idź jeśli nie chcesz aby, stała ci się krzywda.-byłam w tamtym momencie tak zła, że nie wiedziałam co myśleć. Adam z Sebastianem próbowali mi wmówić, że Sebastian się zmienił, zależy mu na mnie i inne kłamstwa.
-Co tak patrzysz?!-warknęłam na Adama kiedy zbierałam z mieszkania rzeczy do torby na trening.
-Przecież jeszcze nie ma treningu. -odpowiedział zdziwiony blondyn.
-Idę wcześniej muszę odreagować. Zamknij mieszkanie masz klucze.-powiedziałam poczym założyłam buty i wyszłam.
Szłam ulicą około 8 może 10 minut kiedy minęła mnie zakapturzona postać. Po chwili osoba zawróciła i szła za mną. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Agata musimy pogadać.-usłyszałam męski głos za moimi plecami. Wiedziałam kto to. Nikt inny tylko Adrian ''kolega" mój i Sebastiana.
-Odpierdol się, jasne?-jeszcze jego mi brakowało.
-Chodź proszę chcę pogadać.-mówił zawzięcie chłopak.
-Masz 2 minuty, śpieszę się.-zgodziłam się bo, wiem że i tak by nie odpuścił.
-Dobra, chcę tylko powiedzieć żebyś, uważała na Sebastiana.-chwila o co mu chodzi skąd wie.
-Yy o co ci chodzi.
-Dobrze wiem, że Sebastian wrócił i gadał z tobą. Wiesz, że on i tak nie da ci spokoju. Zrobisz co będziesz chciała ale, pamiętaj gdyby coś się działo zawsze możesz ze mną pogadać.-tłumaczył chłopak.
-Po pierwsze sama sobie poradzę a, po drugie czas się skończył.-nie chciałam już z nim rozmawiać nie miałam zamiaru słuchać się takich ludzi jak on.
-Czekaj Agata proszę.-złapał mnie za rękę.-Wiem, że jesteś na mnie bardzo zła. Masz prawo ale, ja chcę ci pomóc. Byłaś dla mnie jak siostra więc, zawsze ci pomogę.
-Wiesz co.-spojrzałam na niego z pogardą.-Pierdol się.
CZYTASZ
Nigdy więcej
Teen FictionHistoria Agaty która po śmierci rodziców wpada w coraz większe kłopoty przez osobę, o której chciałaby zapomnieć na zawsze. Wspiera ją jedynie jej najlepszy przyjaciel. Niestety nie wszystko układa się po jej myśli. A, z każdym dniem problemów jest...