4

79 4 0
                                    

Obudziłam się z krzykiem byłam przerażona, spojrzałam na Hermione na szczęście jej nie obudziłam. Spojrzałam na moją lewą rękę na szczęście nie było widać znaku. Wzięłam z szafy czarne leginsy i białą luźną bluzkę z rękawem 3/4. Poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy wyszłam z łazienki Hermi dopiero się obudziła. Wzięłam swój telefon i poszłam się przejść po zamku. Chodziłam już chyba ponad dwie godziny, byłam na byłoniach i myślałam nad tym wszystkim co się wydarzyło. Stałam i tak sobie pomyślałam gdy nagle ktoś lub coś zaskoczyło z drzewa rosnącego za mną. Gwałtownie się popatrzyłam w tamtą stronę i co zobaczyłam, a raczej kogo.

- hejka panno Potter - powiedział

- czego chcesz Draco

- co tu robisz o tej godzinie sama - zapytał z udawaną troską w głosie.

- mogę zapytać cie o to samo - powiedziałam złośliwie

- tak na serio czy coś się stało - zapytał już całkiem serio

Co mam mu powiedzieć że jestem horkruksem i że Voldemort chce mnie przeciągnąć na swoją stronę. Chyba by mnie uznał za wariatke. Odwróciła się i chciałam odejść, to poczułam że Malfoy złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się do niego nie wiem o co mu chodzi.

- mi możesz powiedzieć - powiedział patrząc mi prosto w oczy

- nie mogę nikomu o tym powiedzieć to jest zbyt ważna sprawa - powiedziałam i spróbowałam wyrwać swoją rękę ale uścisk był zbyt mocny.

- zostaw ją Malfoy - krzyknął Ron i Draco momentalnie puścił moją rękę.

- czego chcesz rudzielcu - powiedział wściekły Malfoy

- odczep się od Alex -  powiedział Ron

- super bohater się znalazł - powiedział Draco

- będziecie wreszcie cicho -  krzyknęłam do nich

-  Alex za chwilę zacznie się śniadanie lepiej już choć - powiedział Ron

Po tych słowach poszłam z  Ron'em do pokoju spólnego gryfonów. Przez całą drogę pytał mnie co chciał ode mnie Malfoy, ale ja starałam ominąć ten temat. Gdy dotarliśmy na miejsce to każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam że Hermi siedzi na swoim łóżku i czyta jakąś książkę. Poszłam szafy i wyciągnęłam mój mundurek szkolny,  poszłam do łazienki się w niego przebrać. Gdy wyszłam z łazienki to razem z Hermi poszłyśmy na śniadanie. Przez całe śniadanie czułam czyjś zwrok. Po śniadaniu poszłam razem z bratem, Hermioną i Ron'em na lekcje obrony przed czarną magia której miał uczuć jednooki mugi. Poznałam go na wakacjach gdy byłam w kwaterze głównej zakonu feniksa. W klasie siedziałam razem z Hermonom w ławce. Jednooki mugi pytał się nas o trzy zaklęcia nie wybaczalne mi cały czas chodziło po głowie jedno z nich Awada kedabra było najgorszym zakleciem na świecie. Profesor prezentował nam te zaklęcia w praktyce przy pomocy jakiegoś pająka. Szkoda było mi tego zwierzątka ale miałam nadzieję że ostatnie i najgorsze zaklęcie nie zostanie zaprezentowane, ale niestety się myliłam. W pewnym momencie już nie mogłam patrzeć na cierpienie tego zwierzaka i w tym samym czasie razem Hermioną krzknełyśmy do profesora żeby przestał. Ale on nas nie posłuchał zamiast tego położył zwierzę na książce Hermiony i zaprezentował ostatnie zaklęcie obie odwróciłyśmy głowy w innym kierunku nie chciałyśmy patrzeć na jego śmierć. Może jestem śmierciożercom ale nie lubię patrzeć jak ktoś umiera bo wtedy przypominają mi się moji rodzice.

Nareszcie udało mi się napisać 4 rozdział.
Dziękuję wszystkim którzy to czytają, głosują i komentumoją opowieści.
Pozdrawiam 😘
Autorka ;-)

Zło Jest We Mnie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz