5

80 5 0
                                    

Po lekcjach poszłam jak najszybciej do gabinetu dyrektora. Miałam porozmawiać z nim na temat turnieju trój magicznego. Szłam korytarzami zamku mijając uczniów tej i innych szkół. Byłam już przed pomnikiem który prowadzi do gabinetu dyrektora. Powiedziałam hasło które brzmiało cytrynowy sorbet i pomnik się odsunął. Ukazały mi się schody prowadzące do drzwi gabinetu. Gdy już stałam przed dużymi drewnianymi drzwiami zapukałam i po chwili usłyszałam łagodne proszę. Chwyciłam za metalową klamkę i weszłam do gabinetu. W środku widziałam dyrektora siedzącego na fotelu i profesora Snepa siedzącego na kanapie stojącej obok dwóch foteli.

- dzień dobry - przywitałam się z nimi

- witaj Alex - powiedział dyrektor
- dobrze że już jesteś - powiedział profesor

- mam złe przeczucia co do tego turnieju - powiedziałam siadając w drugim fotelu

- nie masz o co się bać - zapewnił mnie severus

- czy coś się dzieje - zapytał dyrektor

- jestem horkruksem nie moge zginąć z ręki innego czarodzieja, ale jeśli Voldemort zginie to ja też - powiedziałam im całą prawdę

- jesteś tego pewna - zapytał profesor

- tak domyślam się tego wcześniej ale tej nocy śnił mi się koszmar i w ni był w nim Voldemort i wszystko mi potwierdził - powiedziałam im kawałek mojego koszmaru

- my i inni nauczyciele zrobimy wszystko aby ci pomóc - powiedział dyrektor

- dziękuję - podziękowałam im za to co do tej pory dla mnie zrobili, byli dla mnie jak taka druga rodzina

- jeszcze nie masz za co dziękować - powiedział profesor

- lepiej już idź my musimy jeszcze porozmawiać - powiedział dyrektor

Po jego słowach wstałam z fotela i poszłam do drzwi. Przed wyjściem powiedziałam jeszcze miłe do widzenia i wyszłam z gabinetu. Zeszłam po kręconych schodach i postanowiłam pospacerować po szkole. Szłam sobie korytarzami Hogwartu, gdy usłyszałam jak ktoś biegnie. Pierwsze osoby które biegają po szkole to tylko blizniacy chyba że ktoś biegnie na lekcje które się już skończyły. Nawet nie chciałam się odwracać i zobaczyć kto ta biega po prostu szłam dalej.

- Alex czekaj - zawołał mnie ktoś, w tej chwili gwałtownie się odwróciłam.

- nigdy bym się nie spodziewała że Cedric Diggori biega

- Alex przestań sobie ze mnie żartować.

- czemu - zapytałam się.

- bo nie ładnie żartować sobie ze starszych młoda - powiedział to teatralnym głosem.

- przestań i nie mów do mnie młoda stary - powiedziałam udając powagę.

- aż tak staro wyglądam - zapytał Cedric i zrobił minę zabitego szczeniaczka.

- nie ale chyba nie po to za mną biegłeś żeby się zapytać czy staro wyglądasz - zapytałam a on momentalnie się uspokoił.

- nie chodzi o turniej - powiedział Cedric.

- co z nim - zapytałam się

- nic ja chce w nim wystąpić - powiedział, byłam zaskoczona tym co właśnie usłyszałam

- przestań sobie żartować - powiedziałam

- ja nie żartuje - powiedział Cedric

- ale to jest niebezpieczne - powiedziałam to z nadzieją w głosie że jednak to jest jakiś żart

- dam sobie radę - powiedział te słowa, a mi zrobiło się smutno

- Cedric ja nie chce cie stracić jesteś dla mnie jak starszy brat

- i nie stracisz obiecuje ci to - powiedział i mnie przytulił - będziesz mi kibicować - dodał po chwili

- zawsze ci kibicuje - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego

- Cedric choć do nas - zawołali go jacyś krukoni

- idź długo mają czekać na taką gwiazdę jak ty - powiedziałam te słowa, a on się zaśmiał

- no to do zobaczenia - pożegnał się Cedric

- pa - powiedziałam i każdy z nas poszedł w swoją stronę.

Witam wszystkich w następnym rozdziale mojego pierwszego ff. Bardzo dziękuję wam za miłe komentarze. Dismal-is-only-Hope gdy ona czyta moje rozdziały to chce mi się płakać ze śmiechu... Jak wam mijają wakacje
Pozdrawiam 😘
Autorka ;-)

Zło Jest We Mnie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz