Następnego dnia po południu siedziałam razem z Hermi na ławce przy czarze ognia. Hermi czytała książkę, a ja patrzyłam na czarę. Nagle do sali wbiegli bliźniacy, spokój i cisza która tu panowała znikła.
- wiemy jak wystąpić w turnieju - powiedzieli jednocześnie.
- ale wiecie że czare chroni zaklęcie wiekow - powiedziała Hermina.
- dlatego użyjemy eliksiru który nas postarzy - wytłumaczył Fred.
- nie uda wam się - powiedziałam.
- nie bącimy takimi pesemistami - powiedział George
- chętnie popatrze na waszą następną porażkę - powiedziałam, byłam pewna co mowie bo tego zalęcie nie da się przechytrzyć.
- na jaką porażkę to się na pewno uda - powiedział Fred.
Wypili swój eliksir i wyrosły im długie siwe brody szczerze wyglądali bardzo zabawnie jako osiemdziesięciolatki. Podeszli do czary ognia i chcieli wrzucić karteczki z swoim imieniem i nazwiskiem ale czara ich wyrzuciła. Obaj spadli na padłogę a z nimi ich palące się kartki.
- mówiłam - powiedziałam rozbawiona tą sytuacją.
- oj mówiłaś - powiedzieli zasmuceni i wkurzeni bliźniacy.
- to było mnie posłuchać - powiedziałam
- za ile znikną nam te brody - zapytał się George.
- za jakiś dwa, trzy tygodnie - powiedziała Hermi.
- co tak długo, to musimy je zgolić - powiedział Fred.
- chyba kosiarką bo golarka chyba nie da rady - powiedziałam.
***
Siedziałam właśnie w bibliotece i szukałam jakieś ciekawej książki. Jak już taką znalazłam to poszłam usiąść przy wolnym stoliku. Czytałam książkę i usłyszałam jak ktoś odsuwa krzesło na przeciwko mnie.- cześć szlamo - powiedział ktoś postanowłam spojrzeć na tą osobę.
- chyba coś ci się pomyliło - odpowiedziałam.
- chyba nie panno Potter - odpowiedział.
- czy to nie jest sławny Draco Malfoy - zapytałam sarkastycznie.
- we własnej osobie - powiedział teatralnie.
- o tu jesteś Draco - zawołał Blaise
- hej - odpowiedział nie zadowolony Draco.
- o hej Alex - powiedział i mnie przytulił.
- hej fajnie że o mnie nie zapomniałeś - powiedziałam
- o tobie nie da się zapomnieć - powiedział Blaise
- szukałeś mnie - zapytał się Draco.
- a tak Pansy cię szuka - powiedział Blaise.
- to choć do niej - powiedział Draco.
- to pa skarbie - powiedział Blaise.
- to wy jesteście parą - zapytał się zaskoczony Draco.
- może tak może nie - powiedziałam i dałam blais'owi buziaka w policzek.
Potem wzięłam książkę i poszłam do pokoju spólnego Gryfonów. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na ogień palący się w kominku. Poczułam jak kanapa ugina się pod ciężarem innej osoby. Spojrzałam na tą osobę koło mnie siedział Harry.
- hej siostra coś się stało - zapytał się Harry.
- nie wszystko jest ok - odpowiedziałam
- jutro okaże się kto weźmie w nim udział - powiedział
- ja też - powiedziałam
Rozmawiałam jeszcze chwilę z bratem na różne tematy ale zrobiło się późno i każdy musiał iść do swojego pokoju. Tak szczerze to cieszę się że go mam czuje że mogę mu wszystko powiedzieć i o wszystkim porozmawiać jest jedyną osobą z rodziny która żyje. Gdy weszłam do pokoju Hermiona już spała więc naprawdę musiało być bardzo późno. Przebrałam się w piżame i położyłam się na łóżku nawet nie wiem kiedy odpłynełam do krainy Morfeusza. W nocy śnił mi się koszmar, byłam na cmentarzu i nagle pojawił się Voldemort zaczął iść w moją stronę. Mówił że w moich żyłach płynie jego krew i że jestem najbardziej udanym horkruksem jaki zrobił. Nagle zaczęła piec mnie ranka na której jest znak śmierciożerców, spojrzałam na niego był czarny jak smoła. Nie wiedziałam co się dzieje.
Witam w następnym rozdziale mojego ff. Niebawem pojawi się następny.
Pozdrawiam 😘
Autorka ;-)
CZYTASZ
Zło Jest We Mnie...
FanfictionAlex jest piękną 15 letnią dziewczyną uczocom się w szkole magii i czarodziejstwa hogward. Dziewczyna myśli że jej cała rodzina nie żyje ale czy tak jest na prawdę....