3

95 3 2
                                    

Następnego dnia po południu siedziałam razem z Hermi na ławce przy czarze ognia. Hermi czytała książkę, a ja patrzyłam na czarę. Nagle do sali wbiegli bliźniacy, spokój i cisza która tu panowała znikła.

- wiemy jak wystąpić w turnieju - powiedzieli jednocześnie.

- ale wiecie że czare chroni zaklęcie wiekow - powiedziała Hermina.

- dlatego użyjemy eliksiru który nas postarzy - wytłumaczył Fred.

- nie uda wam się - powiedziałam.

- nie bącimy takimi pesemistami - powiedział George

- chętnie popatrze na waszą następną porażkę - powiedziałam, byłam pewna co mowie bo tego zalęcie nie da się przechytrzyć.

- na jaką porażkę to się na pewno uda - powiedział Fred.

Wypili swój eliksir i wyrosły im długie siwe brody szczerze wyglądali bardzo zabawnie jako osiemdziesięciolatki. Podeszli do czary ognia i chcieli wrzucić karteczki z swoim imieniem i nazwiskiem ale czara ich wyrzuciła. Obaj spadli na padłogę a z nimi ich palące się kartki.

- mówiłam - powiedziałam rozbawiona tą sytuacją.

- oj mówiłaś - powiedzieli zasmuceni i wkurzeni bliźniacy.

- to było mnie posłuchać - powiedziałam

- za ile znikną nam te brody - zapytał się George.

- za jakiś dwa, trzy tygodnie - powiedziała Hermi.

- co tak długo, to musimy je zgolić - powiedział Fred.

- chyba kosiarką bo golarka chyba nie da rady - powiedziałam.

***
Siedziałam właśnie w bibliotece i szukałam jakieś ciekawej książki. Jak już taką znalazłam to poszłam usiąść przy wolnym stoliku. Czytałam książkę i usłyszałam jak ktoś odsuwa krzesło na przeciwko mnie.

- cześć szlamo - powiedział ktoś postanowłam spojrzeć na tą osobę.

- chyba coś ci się pomyliło - odpowiedziałam.

- chyba nie panno Potter - odpowiedział.

- czy to nie jest sławny Draco Malfoy - zapytałam sarkastycznie.

- we własnej osobie - powiedział teatralnie.

- o tu jesteś Draco - zawołał Blaise

- hej - odpowiedział nie zadowolony Draco.

- o hej Alex - powiedział i mnie przytulił.

- hej fajnie że o mnie nie zapomniałeś - powiedziałam

- o tobie nie da się zapomnieć - powiedział Blaise

- szukałeś mnie - zapytał się Draco.

- a tak Pansy cię szuka - powiedział Blaise.

- to choć do niej - powiedział Draco.

- to pa skarbie - powiedział Blaise.

- to wy jesteście parą - zapytał się zaskoczony Draco.

- może tak może nie - powiedziałam i dałam blais'owi buziaka w policzek.

Potem wzięłam książkę i poszłam do pokoju spólnego Gryfonów. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na ogień palący się w kominku. Poczułam jak kanapa ugina się pod ciężarem innej osoby. Spojrzałam na tą osobę koło mnie siedział Harry.

- hej siostra coś się stało - zapytał się Harry.

- nie wszystko jest ok - odpowiedziałam

- jutro okaże się kto weźmie w nim udział - powiedział

- ja też - powiedziałam

Rozmawiałam jeszcze chwilę z bratem na różne tematy ale zrobiło się późno i każdy musiał iść do swojego pokoju. Tak szczerze to cieszę się że go mam czuje że mogę mu wszystko powiedzieć i o wszystkim porozmawiać jest jedyną osobą z rodziny która żyje. Gdy weszłam do pokoju Hermiona już spała więc naprawdę musiało być bardzo późno. Przebrałam się w piżame i położyłam się na łóżku nawet nie wiem kiedy odpłynełam do krainy Morfeusza. W nocy śnił mi się koszmar, byłam na cmentarzu i nagle pojawił się Voldemort zaczął iść w moją stronę. Mówił że w moich żyłach płynie jego krew i że jestem najbardziej udanym horkruksem jaki zrobił. Nagle zaczęła piec mnie ranka na której jest znak śmierciożerców, spojrzałam na niego był czarny jak smoła. Nie wiedziałam co się dzieje.

Witam w następnym rozdziale mojego ff. Niebawem pojawi się następny.
Pozdrawiam 😘
Autorka ;-)

Zło Jest We Mnie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz