Rozdział 14

9.3K 839 228
                                    

Sasuke

- A więc po lekcjach chodzisz tutaj?

- Tak.

Wyglądał na trochę zmieszanego i nerwowo drapał się po policzku.

- Tu jest cicho i mogę się uczyć.

- Nawet po lekcjach się uczysz?! Słyszałeś kiedyś o takim słowie jak "zabawa"?

Zrobił usta w ciup. Zauważyłem, że robi tak, kiedy czuje się urażony.

Usiadł przy stoliku i wyciągnął książki, a ja na przeciw niego. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas w ciszy. Nie odrywałem od niego wzroku. Nawet jeśli się uczy, jest mniej nudnie, niż z kimkolwiek innym. Leżałem na ławce na swoich rękach. Patrzyłem w jego oczy, które błądziły wzrokiem po kartce. Zauważyłem, że czyta w dość szybkim tempie, a okulary co chwila mu spadają.

W końcu spojrzał na mnie lekko zarumieniony.

- Co?

Wstrząsnąłem ramionami.

- Lubię na ciebie patrzeć.

- Pozwoliłem ci iść ze mną tylko wtedy, jeśli nie będziesz mi przeszkadzał. Rozpraszasz mnie.

Uśmiechnąłem się.

- Przecież nic nie robię.

- I w tym problem! Idź się czymś zajmij.

Mój uśmiech zniknął z twarzy. Uważaj sobie, Uzumaki. To nie był dobry ruch. Jednak go posłuchałem i dałem mu chwilę "spokoju".

Biblioteka. Nie byłem tu od wieków. Z rękami w kieszeniach oglądałem książki. W końcu wyciągnąłem lewą i opuszkami palców śledziłem każdą z nich. Shakespeare, King... Wstyd przyznać, ale kiedyś dużo czytałem. Miałem nawet ulubionych autorów, literaturę i cytaty. Ale to było kiedyś. Wziąłem pierwszą lepszą książkę do ręki i otworzyłem na przypadkowej stronie. Przeczytałem kilka zdań i odłożyłem ją na miejsce.

Po paru minutach wróciłem do okularnika.

- Co tam u ciebie? - próbowałem nawiązać normalną rozmowę.

- Ostatnio ostro zakuwam. Przygotowuję się do egzaminów.

- Nic nowego - skomentowałem obojętnie.

Naruto zignorował moją odpowiedź. Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni.

- Zwariowałeś?! Tu nie wolno palić! Jeszcze cię bibliotekarka zauważy.

Parsknąłem i schowałem ukochany przedmiot do kieszeni. Westchnął z ulgą. Poprawił spadające okulary. A ja znów się na niego gapiłem. To naprawdę, do cholery uzależniające. Powinien pójść do fryzjera. Przydługie włosy opadały mu na twarz i zasłaniały oczy, przez co co chwila musiał je poprawiać. I te śmieszne wzorki na jego twarzy. Próbowałem się powstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem. Naprawdę wyglądał jak dzieciak, który wrócił z malowania twarzy.

- Aa... Co u ciebie?

Wow, w końcu zwrócił dobrowolnie na mnie uwagę.

- Złamałem serce "pięknej" dziewczynie.

- Jesteś okropny, wiesz? Dlaczego to zrobiłeś?

Nie odpowiedziałem.

Wyjrzałem przez okno. Dziś był ciepły dzień. A niedługo lato... Nienawidzę tej pory roku.

- Czemu to robisz? - zapytał malec.

- Co? - odwróciłem się w jego stronę.

- Jeśli czyjaś wypowiedź jest ci nie na rękę, po prostu milczysz. Czemu to robisz?

Znów spojrzałem przez okno.

- Kto wie.

*
Gdybym nie poznał Naruto, nie wiedziałbym, że tyle czasu można się uczyć i siedzieć w bibliotece.

- Ile jeszcze czasu zamierzasz tutaj siedzieć? Robi się wieczór.

- Nikt nie kazał ci ze mną iść.

Zniecierpliwiony, chodziłem w te i we wte, aż w końcu usiadłem.

- A może ja chciałem.

- Muszę się uczyć.

- Dlaczego?

- Po prostu muszę...

Wyglądał, jakby ledwo mógł to znieść. Pewnie udaje takiego mocnego, a najlepiej to poszedłby spać.

- Jesteś zmęczony.

- To nie ma znaczenia.

- Pouczysz się w domu.

- Nie.

- Dlaczego? Biją cię tam?

Złapałem go za rękę, a on poczerwieniał ze złości.

- Nie!! - krzyknął.

Wyglądał, jakby żałował swojego uniesienia. I słusznie. Położyłem palec na ustach, oznajmując mu, że powinien być cicho, jak małemu dziecku.

- W bibliotece się nie krzyczy. Chodź, idziesz ze mną.

Nie Zakochaj Się We MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz