Rozdział 34

8.8K 732 550
                                    

Sasuke

Zaniemówiłem.

Po policzkach okularnika spływały gorące łzy.

- P-przepraszam... Ja... Nie dotrzymałem obietnicy. Zakochałem się w tobie, Sasuke...

Wtulił się we mnie i płakał wprost w moją koszulkę.

Naruto

Byłem taki głupi. Wiedziałem już o tym od dawna, ale nie chciałem tego przyznać. Jesteś draniem, dupkiem, idiotą, tyranem, a i tak cię pokochałem, Sasuke.

Pewnie teraz na mnie nakrzyczysz, sprawisz mi ból poraz kolejny, ponieważ nie dotrzymałem obietnicy.

Wbrew moim negatywnym myślom, brunet objął mnie ramieniem, odwzajemniając uścisk.

- Hę? - zdziwiłem się.

- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem - uśmiechnął się ciepło.

Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia. Poczułem, jak czerwone okulary zsuwają mi się z nosa, jednak nawet nie pomyślałem o tym, żeby je poprawić. Nie teraz.

- Ale mówiłeś, że...

Sasuke puścił mnie z objęć i odsunął się. Przestał się uśmiechać. Miałem wrażenie, że z trudem powstrzymuje się od tego, aby jego twarz nie skrzywiła się w grymasie bólu.

- Byłem dla ciebie okropny, czyż nie? - mówił obrócony do mnie bokiem, patrząc w jakiś punkt przed sobą. - Nie zasługuję na ciebie, Naruto - powiedział ciszej.

Nie wierzyłem, że to były jego słowa. Nie brzmiał jak on. Mówił w taki sposób, jakby żałował swoich czynów, a przecież ten psychiczny Sasuke, jakiego znam, nigdy się mną nie przejmuje i zachowuje się, jakby sprawianie bólu dawało mu przyjemność.

Węglowe oczy popatrzyły w moje, niebieskie.

- Poprzez tamte słowa, chciałem cię chronić. Trzymać z dala od bestii, jaką jestem.

Nie wierzyłem, że tak o sobie mówi.

- Lubiłem twoje łzy, twój ból, ale tylko wtedy, gdy ja ci go zadawałem. Normalni ludzie powiedzieliby, że to złe, prawda? Ty jesteś normalny i zasługujesz na kogoś, kto by cię docenił i troszczył się o ciebie. Właśnie dlatego to powiedziałem. To ja zniszczyłem ten twój idealny świat. Twoja miłość do mnie zjadałaby cię, dzień za dniem, aż w końcu...

- To nie...

- Myślisz, że to nie bolesne? - zapytał podniesionym głosem.

Uchiha zacisnął zęby oraz pięści i wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Pierwszy raz widziałbym jego łzy i pierwszy raz pomyślałbym, że nawet tacy ludzie mają słabości.

- Jeśli tak, to mylisz się. Byłem pewien, że do końca życia będziesz pałać do mnie jedynie nienawiścią. Przeklinać mnie, zabijać mnie wzrokiem, ale zrozumiałem, że nie jesteś takim człowiekiem. I właśnie dlatego umierałem. Umierałem tysiące razy z miłości do ciebie, ty głupi usuratonkachi.

Nawet nie zorientowałem się, kiedy ponownie zacząłem płakać. Jego słowa były okrutną prawdą, z którą nie mogłem się pogodzić.

I nigdy się nie pogodzę.

- Przestań... Przestań tak mówić! Od dzisiaj to ty się masz mną opiekować dattebayo! Nie obchodzi mnie, jaki jesteś, bo właśnie takiego cię polubiłem! I chcę, żebyś... Żebyś został moim chłopakiem!

Ostatnie zdanie prawie że wykrzyczałem. Kiedy dotarło do mnie, jakie słowa przed chwilą wypadły z moich ust, nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Spojrzałem na Sasuke. Miał mocno otwarte oczy, jak i usta, a ja zrobiłem się czerwony.

Chciałem to jakoś odkręcić, ale nawet nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Boże, głupi ja.

Sasuke podszedł do mnie.

- Nie musisz się tak wstydzić.

Sasuke

Chcesz być moim chłopakiem? A więc pokażę ci, co to znaczy być w związku.

Pocałowałem go. O tak, jak ja marzyłem o tej chwili. Mały dziubasek pewnie się tego nie spodziewał. Wybacz, nakręciłeś mnie. Najchętniej to bym cię teraz pieprzył na tym łóżku.

Jego wargi były takie małe i urocze, a zarazem podniecające, aż chciało się ich zasmakować.

Słyszałem jego przyspieszone bicie serca. Biło tak głośno, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi. Biedny Uzumaki, na pewno nigdy nawet nie trzymał się z nikim za rękę.

Chłopak lekko rozchylił usta, prawdopodobnie ze zdziwienia, co szybko wykorzystałem. Językiem penetrowałem jego podniebienie, a następnie całą jamę ustną. Niestety blondyn nie odwzajemnił pocałunku. Szkoda. Zaczął jęczeć, abym go wypuścił. Chyba zabrakło mu już powietrza, jednak moje płuca wytrzymają jeszcze chwilę.

Naruto

Kiedy Sasuke przestał, dyszałem głośno, próbując nabrać powietrza. Uspokój się, Naruto, spokojnie.

Nie, nie potrafię! Co to miało być?! Dlaczego robi takie rzeczy znienacka?!

- N... - pisnąłem jak myszka, co mnie jeszcze bardziej onieśmieliło. - N-nie... N-n-nie... p-p-pozwoliłem... N-nie pozwoliłem c-ci!

Uderzyłem go dosyć słabo pięścią, z powodu mojej niewielkiej siły, co go najwidoczniej rozbawiło.

- Muszę pytać o pozwolenie, czy mogę pocałować mojego chłopaka?

- Aaaaa! D-dlaczego to mówisz?! Zgiń, Uchiha Sasuke!

Nie Zakochaj Się We MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz