Rozdział 19

9.6K 759 400
                                    

Sakura

Powiedziałam, że boli mnie brzuch, więc wróciłam wcześniej do domu. Zamknęłam się w pokoju i od dwóch godzin z niego nie wychodzę. Rodzice martwili się o mnie i próbowali dowiedzieć się, co się stało, lecz nic im nie mówiłam. Leżałam na łóżku i patrzyłam się w sufit.

Skąd Sasuke-kun wie o mnie i o... Kakashim-senseiu? Jeju, co za wstyd. Gdyby ktoś się dowiedział, zapadłabym się pod ziemię, a w dodatku to musi być akurat Sasuke-kun! Z resztą my nie uprawialiśmy seksu...

Tamtego dnia srebrnowłosy powiedział, że jestem piękna. Że patrzy na mnie nie jak na dziewczynkę, a jak na kobietę. Zawstydzona zapytałam go, co to oznacza, a wtedy on...

Byłam pod wpływem chwili. Czułam się tak po raz pierwszy. Wpatrywałam się w jego przystojną twarz, aż w końcu sama zachciałam go pocałować. Tak, był moim nauczycielem. Tak, był starszy ode mnie o 12 lat, ale co z tego? W końcu ktoś przestał postrzegać mnie jak dziecko. Tego właśnie chciałam. Być wolna. Każdy coś ode mnie chce, mówi mi co mam robić, rodzice w kółko układają mi życie, a tylko Kakashi-sensei dawał mi to, czego chciałam. Czy go kochałam? Nie wiem. Fakt, czułam coś do niego, ale nie tak bardzo jak do Sasuke-kuna. A z kolei on... Woli chłopców? To dlatego mnie odrzucił? I w dodatku podoba mu się Naruto? To nienormalne. To chore. Jak tak można? Boże, kochałam kogoś takiego. Nie, nadal nie potrafię wyrzucić go ze swojego serca, mimo, że czuję już do niego jedynie wstręt i obrzydzenie.

Uchiha Sasuke-kun... Pewnego dnia cię zabiję. Wtedy żadne z nas nie będzie już cierpieć.

Naruto

Następnego dnia ani Sakura-chan, ani Sasuke nie zjawili się w szkole. Najchętniej sam zostałbym w domu, jednak nie chciałem opuszczać lekcji.

Sasuke

Zastanawiam się, czy sam powinienem nazwać siebie tchórzem, skoro spieprzyłem ze szkoły. Usprawiedliwiałem samego siebie, że nie mam dziś ochoty słuchać gadania nauczyciel, jednak prawda jest taka, że opuściłem dzisiejsze lekcje z jasnego i prostego powodu.

Naruto. To on jest powodem moich zmartwień, problemów, uśmiechu, szczęścia. Uwielbiam go denerwować i przebywać z nim. Kurwa, to nie fair. Kurwa, kurwa, kurwa. Dlaczego on? Ten głupi, pizdowaty usuratonkachi. Nienawidziłem go za to i jednocześnie kochałem. To jego pieprzona wina, że nie mogę żyć normalnie. Umieram. Z miłości do niego. To takie wkurzające. Miałem mnóstwo ludzi wokół siebie, poznałem go z czystego przypadku. Gdybym tylko nie ratował mu tej małej dupy. Gdybym tylko nie przeglądał się tak w jego oczach, nie zakochałbym się w nim.

A może właśnie tego chciałem? Może to mnie tak w nim pociągało? Ta uległość, niezdecydowanie, niezaradność. Poznałem kogoś nowego. Nie był taki jak ja, wręcz całkowitym przeciwieństwem. Nie wagaruje, ma dobre oceny, jest grzeczny, nie przeklina ani nie pali. Jest jak cholerny bachor, którego trzeba pilnować na każdym kroku i opiekować się nim. Poprzez wrogość wobec niego, chciałem okazać mu miłość.

Kolejny raz wszystko zepsułem.

Chyba wypaliłem dziś już całą paczkę papierosów.

- Kurwa, Sasuke - zakaszlał nii-san.

Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z płuc. Siedziałem na parapecie przy otwartym oknie.

- Ile będziesz jeszcze palił? Po za tym powinieneś być w szkole!

Nienawidzę dostawać rozkazów. Jedyną osobą, która może to robić, jestem ja.

- Nie mów mi, co mam robić.

- Jestem twoim starszym bratem. Boże, wyglądasz żałośnie. Jak zdesperowana nastolatka. Weź się za siebie.

Wkurzył mnie i to bardzo. Za kogo on się uważa? Co on może wiedzieć? To nie ma znaczenia, że jest moim bratem.

Wziąłem przedmiot pod ręką i rzuciłem nim w Itachiego.

- Wypierdalaj! - powiedziałem.

Nii-san zamilkł na chwilę, a później powiedział:

- Nie powinieneś rzucać książkami.

Rzeczą, którą rzuciłem w brata była książka. Kiedyś ją czytałem, lecz nie skończyłem jej. Była chyba ostatnią czytaną przeze mnie książką.

Wyszedł z mojego pokoju i zamknął za sobą drzwi.

Naruto

- Naruto - usłyszałem za swoimi plecami.

Dobrze wiedziałem, do kogo należy ten głos. Niski, melodyjny - rozpoznam go wszędzie. Odwróciłem się. Jego twarz była taka jak zwykle, ale gdy bez wahania spojrzałem w jego oczy, mogłem rzec, że brakuje w nich blasku. To nie był ten sam Uchiha, jakiego znałem.

- Nie chcę z tobą rozmawiać.

Poczułem ukłucie w sercu.

Nie Zakochaj Się We MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz