- Ej nie możesz tak sobie tu wchodzić bez pukania! - wykrzyknęłam, zakrywając ręką piersi, kiedy do łazienki jak gdyby nic wszedł Janek.
Chłopak nie odezwał się słowem, podchodząc bliżej wanny, w której siedziałam. Usiadł na jej obramowaniu, zanurzając rękę w ciepłej wodzie.
- Słyszysz? - fuknęłam, czując się zirytowana faktem, że mnie nie słucha. Całe szczęście, że zrobiłam podwójną pianę, która częściowo zakrywała moje ciało.
- Słyszę tylko to, co chce słyszeć - mrugnął do mnie okiem, chlapiąc mnie wodą w twarz.
- Dupek - mruknęłam, robiąc to samo co on, tylko że z większym rozmachem, przez co jego bluzka zrobiła się momentalnie mokra. - Jakbyś nie wiedział, jestem naga i nie życzę sobie abyś mnie oglądał, bo chcę mieć trochę prywatności we własnym domu - pochyliłam się do przodu, ukrywając klatkę piersiową w dużej pianie. Jak mogłam nie zamknąć drzwi na klucz?
- To nie jest coś czego już kiedyś nie widziałem.
- Kiedyś - zaznaczyłam.
Janek wziął trochę piany w ręce, dotykając przy tym niechcący mojego uda. Kąciki jego ust drgnęły do góry, widocznie będąc zadowolonym z takiego obrotu zdarzeń.
- Idź stąd - westchnęłam, odgarniając włosy za ucho. - Chce wyjść z wanny.
- Możesz to zrobić przy mnie.
Posłałam mu karcące spojrzenie, na co wywrócił oczami.
- Odwrócę się, nie będę patrzył - mruknął, po czym podniósł się z miejsca, stając tyłem do mnie.
Westchnęłam cicho, sięgając ręką po szlafrok, następnie wychodząc szybko z wanny, narzuciłam go na siebie. Nim zdążyłam go zawiązać głowa szatyna odwróciła się w moją stronę, od razu skanując moje ciało wzrokiem.
- Skurwiel - warknęłam, czując jak moje policzki robią się czerwone. Zawiązałam ściśle troczek, chcąc być pewna, że teraz nic już nie będzie widać.
- Co cię tak bawi? - spojrzałam na niego, kiedy zaczął się głośno śmiać.
- Ty - skwitował, ponownie siadając na obramowaniu wanny.
Zmrużyłam oczy i jednym szybkim pchnięciem, sprawiłam, że jego dupa zsunęła się do wanny. Stracił panowanie nad swoim ciałem, całkowicie wpadając i zanurzając się w wodzie.
- Ups - roześmiałam się, szybko uciekając do swojej sypialni, kiedy zaczął się podnosić, a wyraz jego twarzy nie wskazywał na to aby był zadowolony.
- Masz przejebane - wykrzyknął, a następnie mogłam usłyszeć pociągnięcie za klamkę w drzwiach łazienki.
Zerwałam się szybko z łózka, chcąc zamknąć drzwi od sypialni, ale zrobiłam to zbyt wolno. Nim dobiegłam do celu postura chłopaka pojawiła się w progu, a z jego ciuchów dosłownie ciekła woda. Chyba wiem, kto będzie to później sprzątać.
- Chcesz może ręcznik?
- Przygotuj dwa - mruknął, łapiąc mnie szybko w pasie, by zaraz zarzucić na swoje plecy.
- Co ty... przestań, Janek postaw mnie!
Szatyn nie słuchał moich pisków, szybko kierując się do łazienki i nim mogłam w jakikolwiek sposób zaprotestować znowu znalazłam się w wodzie. Nie puściłam szyi chłopaka, przez co automatycznie na mnie upadł, a woda plusnęła na ziemię. Czułam się dziesięć razy cięższa z powodu mokrego szlafroku, który opinał moje ciało.
CZYTASZ
You are my strength
Fiksi PenggemarJest to druga część opowiadania - You saved my life "- Nie chcę zachowywać się jak twój wróg. Nie chce też udawać, że cię nie znam, bo tak się nie da, okej? - zaczął, patrząc na mnie z góry - Nikt nie musi nic wiedzieć, po prostu... zachowujmy się...