Ashton następnego ranka wstał wcześniej, postanawiając, że tym razem to on powita śniadaniem Luke'a i musiał naprawdę się wygimnastykować, żeby wyślizgnąć się z objęć chłopaka, nie budząc go przy tym, ale udało mu się.
Przetarł oczy i podniósł trochę rolety,żeby wpuścić nieco więcej słonecznego światła, ale się przeliczył, widząc smugi kropel ześlizgujących się w dół szyb i jęknął cicho, widząc ciemne chmury zwiastujące burze oraz potężny wiatr.
Choć jednocześnie był całkiem zadowolony,bo znając życie Luke nie będzie miał ochoty odwozić go w taką pogodę i będzie mógł zostać trochę dłużej.
Nie miał sił by pozmywać, więc po prostu odsunął sterty naczyń na bok i przygotowywał jajecznicę z tostami na wolnym skrawku blatu, nucąc pod nosem piosenkę melanie martinez (miał małą obsesję na jej punkcie, mimo swojego stuprocentowego gejostwa). Zawsze robił to samo w ich domu i Calum śmiał się z niego, oczywiście w żartach i przygotowując obiad przedrzeźniał, a Ashton nie mógł poradzić nic na to, że śmiał się do bólu brzucha.
W momencie, w którym chciał wyciągnąć sól z szafki – musiał wziąć krzesło, żeby jakoś do niej dosięgnąć – zmarszczył brwi, natrafiając na dwie małe torebeczki z białym prochem, które jednak nie był tym typem białego proszku, którego szukał.
Od razu rozpoznał substancję i marszcząc nos wyrzucił ją do kosza, nie dbając o fakt, że to własność Luke'a. Nie chciał, żeby Hemmings się w to pakował. Bał się o niego i to tyle, nie chciał odwiedzać go w więzieniu lub na odwykach. Czytał o tym gównie naprawdę wiele, po prostu nie, Luke musiał być z nim, nigdzie indziej.
W zamyśleniu nie poczuł dłoni blondyna na swoich biodrach i otrząsnął się dopiero, kiedy zaczął spierzchniętymi ustami wyznaczać ścieżkę pocałunków na jego karku. Odwrócił się i oparł się jego porannemu urokowi,krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Dzień dobry, skarbie – mruknął Luke,nie zdając sobie sprawy z powagi Ashtona, który fuknął tylko,ignorując ciepło w swoim sercu na wyrażenie, jakim określił go niebieskooki.
Odepchnął go od siebie obiema dłońmi i wrócił do poprzedniej pozycji.
- Nie mam nic przeciwko, kiedy ćpasz na imprezach, ale trzymanie tego w domu jest zwyczajną głupotą z twojej strony, chyba chcesz się wpakować do pudła – charknął i wzdrygnął się lekko, widząc jak usta wyższego od razu zaciskają się w linię, a jego szczęka niemal bieleje przez to, jak mocno zaciska zęby.
- Nie prosiłem o grzebanie w moich rzeczach, jeśli to zabrałeś, oddawaj – głos miał twardy i stanowczy, ale Ashton nie chciał się ugiąć przez to, jak bardzo bał się ich kłótni. Chciał tylko wyjaśnić parę spraw i miał nadzieję, że Luke to zrozumie, zamiast być na niego wkurzonym.
- Wyrzuciłem to, nie chcę, byś się uzależnił.. - zaczął spokojnym tonem, ale urwał w momencie w którym nadgarstek Luke'a niebezpiecznie drgnął, ale po chwili przeniósł on swoje obie dłonie do końcówek włosów, ciągnąc za nie nerwowo. Czuł buzującą złość i musiał wykorzystywać całą swoją siłę, żeby się kontrolować.
- Nie wpierdalaj się w moje życie, nie będąc jego częścią – wydusił z siebie i chociaż wiedział, że powinien milczeć, kiedy jest w tym stanie, bo nie powie niczego, co ma na myśli, a tylko to, co zrani chłopaka, nie potrafił. Może gdyby wściekłość nie przysłaniała mu widoku na pierwsze łzy Ashtona, powstrzymałby się i go tylko przytulił, ale to nie był ten dzień.
- To tylko troska z mojej strony.
Ashton chciał wyjść, zanim cało to napięcie mogło przerodzić się w coś więcej, bo szczerze mówiąc,bał się. Luke był porywczy, silny i on po prostu nie był w stanie utrzymywać zimnej krwi.
- Nikt nie powiedział, że chciałem w życiu ciebie i twojej troski – syknął Hemmings, ale nie zajęło mu długo przyswojenie tego co powiedział i jęknął, przebiegając dłonią po swoich włosach. - Cholera, nie.
Zmagał się ze sobą, pragnącym przepraszać Ashtona i sobą, którym był całe życie, który powinien go wygonić i powiedzieć kilka dobitnych słów.
Nie umiał zrobić nic innego, podszedł do Ashtona, zacisnął pięści na jego koszulce i uderzył jego plecami o ścianę, atakując usta swoimi.
To nie był ten delikatny, słodki pocałunek,który zapamiętali z wczoraj, ten był brutalny i namiętny, i chociaż Ashton go odwzajemniał, Luke miał na myśli tylko i wyłącznie własną przyjemność.
Ale być może jego serce naprawdę poczuło nieprzyjemne szarpnięcie, kiedy go odepchnął i wyszedł, rzucając na odchodne;
- Nie wszystko załatwisz byciem dziwką
i Ashtona kosztowało dużo, żeby to wypowiedzieć, bo zdał sobie sprawę, że zakochał się w Luke'u. Czując jego usta na swoich, chciał to ciągnąć jak najdłużej i zapomnieć o tej kłótni, ale słowa, które słyszał odcisnęły się zbyt dobrze na jego umyśle.
Luke go nie chciał.
A Calum od początku miał po prostu rację.
Był zbyt złamany, by uwierzyć i docenić miłość, jaką go obdarował.
CZYTASZ
the light behind your eyes ; lashton
Fanfictiongdzie ashton wytatuuował luke'owi "nigdy nie pozwolę odejść światłu zza twoich oczu" i postanowił wypełnić obietnicę lashton started 13/04/16r. written by mops_ashtona