Szczerze mówiąc Ashton bał się, że kiedy wejdzie do klubu, zobaczy Luke'a obściskującego się z innym facetem i to napawało go pewnego rodzaju lękiem i mógł bać się też tego, że blondyn pomyślał, iż nie chciał tu przyjść z nim.
Był więc przepełniony wątpliwościami, ale kiedy siedział już na tylnym siedzeniu auta Michaela, nie miał wiele do gadania.
Poprawił swoje włosy, prawdopodobnie po raz milion, i pociągnął trochę w dół swoją koszulkę, którą wybierał jego przyjaciel, twierdząc, że będzie wyglądał gorąco. Ashton nie był do tego przyzwyczajony, bo zwykle nosił tylko ubrania, w których czuł się dobrze, ale chciał wyglądać dobrze dla Luke'a.
Westchnął, wysiadając i kierując się zgarbiony do tętniącego życiem klubu, w którym odbywała się impreza, z cichym fuknięciem odwracając wzrok, kiedy ręka Caluma ześlizgnęła się na tyłek Michaela.
Kiedy byli już w środku, niemal od razu para zniknęła z jego widoku, życząc mu dobrej zabawy i poszła się obściskiwać na parkiet, a Ash musiał jeszcze chwilę poczekać, zanim jego węch przystosował się do wszechobecnego potu, alkoholu i wymieszanych perfum (i okej, to zdecydowanie nie był zapach jego ukochanych świeczek waniliowych).
Próbował iść kulturalnie, rozpychając się tylko łokciami, ale w połowie drogi został tyle razy przez kogoś potrącony, że zaczął zwyczajnie ich odpychać i nie burknął nawet przeprosin, słysząc za sobą mnóstwo przekleństw.
Kiedy mógł w końcu dostrzec wysoką,poszukiwaną przez niego sylwetkę Luke'a, zapatrzył się za niego,ponieważ jak zwykle – wyglądał perfekcyjnie. Ashton zdecydowanie uwielbiał, kiedy podkreślał swoje szczupłe nogi czarnymi jeansami, a czarna koszulka z białymi gwiazdkami na rękawach zaliczała się do jego ulubionych, bo ukazywała wystające obojczyki chłopaka. Miał na nogach czarne, wytarte trampki, które były jedynym obuwiem, w jakich go widział. Kąciki jego ust mimowolnie powędrowały w górę, bo chociaż na początku tańczył z jakimś przystojnym chłopakiem dosyć.. intymnie?, kiedy on próbował go pocałować, Luke skrzywił się i pokręcił głową.
I Ashton szczerze miał nadzieję, że to przez fakt, że on myślał wtedy o nim, a nie dlatego, że brunet śmierdział czy był zwyczajnie nielubiany przez wyższego.
Dopiero następna piosenka, jaką okazała się"somewhere in neverland" zmotywowała go do podejścia do Luke'a i zapukania długim palcem w jego łopatki, kiedy ten odepchnął od siebie delikatnie dotychczasowego partnera.
- Uważaj, jak do kurwy chodzisz – warknął Hemmings, nie odwracając się nawet do niego, więc niższy stanął przed nim i uśmiechnął się delikatnie, poprawiając rękawki swojej czarnej koszulki z jakimś zespołem, który wielbił Calum.
Brwi blondyna powędrowały ku górze,podobnie też jak kąciki ust i bez skrępowania obrzucił go spojrzeniem, od stóp do głów i Ashton nie mógł powstrzymać rumieńca, chociaż miał być wtedy gorącym, a nie mięczakiem.
- Wow, myślałem, że nie chciałeś przyjść– Luke nachylił się nad nim i wyszeptał to w jego ucho (choć tak naprawdę pewnie krzyknął, ale impreza była zbyt głośna) i kiedy skończył swoje słowa, złożył mały sznurek pocałunków od ucha do obojczyków Irwina, który był na siebie zwyczajnie zły. Jego kolana miękły i on był w stanie poddać mu się tak łatwo, skoczyć za nim w ogień, a przecież dokładnie przed chwilą widział, że on w każdej chwili mógł znaleźć sobie kilkunastu innych, lepszych.
Wzruszył niepewnie ramionami, widząc oczekujące spojrzenie Luke'a.
- Nie chciałem, ale Malum mnie zmusił –przewrócił oczami, wskazując podbródkiem na Caluma, który był owinięty nogami Michaela w pasie i pożerali swoje twarze,przyciśnięci do ściany. - Powinni znaleźć sobie pokój.
Hemmings skinął głową i zaśmiał się,widząc zniechęcenie Ashtona, po czym złapał za jego łokieć i zaczął go ciągnąć w kierunku wyjścia, co jednocześnie ucieszyło Irwina, ale też napełniło swego rodzaju obawą. Nie chciał tam z nim zostać, bojąc się reakcji znajomych? I być może Ash wolałby, gdyby złapał jego dłoń, ale postanowił to wszystko zignorować, bo pewnie tylko wyolbrzymiał.
Znaleźli się w uliczce przed klubem i dopiero wtedy Luke go puścił, po to, by złapać swoją dużą szorstką dłonią jego mniejszą, kierując wyraźnie do jednej z małych kawiarni, w podobie do Starbucksa.
Kiedy byli już w środku, Ashton nie potrafił się nie uśmiechnąć, siadając przy białym stoliku, w najbardziej odosobnionym miejscu pomieszczenia. Byli tutaj prawie sami, oprócz pary nastolatków i starszej kobiety z psem, w tle rozpoznawa łpopularną aktualnie piosenkę i rozglądał się po uroczych malunkach dziecięcych rozwieszonych na pudrowo różowych ścianach.Luke poszedł złożyć zamówienie, składające się z dwóch kaw dla nich i ciasteczek, a Ashton nie mógł wyjść z podziwu, że ktoś typu Hemmingsa naprawdę zna takie miejsce.
Kiedy w końcu zajął miejsce na przeciwko niego, miał ochotę wybuchnąć śmiechem przez kontrast, jaki on i kawiarenka stanowili dla siebie, ale uśmiechnął się tylko i spuścił wzrok na kolana, po prostu nie umiejąc być pewniejszym.
- Dlaczego wyszliśmy? - mruknął, przenosząc dłonie na stół i nie uśmiechnął się nawet, kiedy Luke złączył ich dłonie i potarł ich powierzchnię swoim kciukiem.
Ashton nie patrzył na niego, ale mógł niemal wyczuć to, jak marszczy nos i brwi, po czym stara się dobrać odpowiednie słowa i cicho wciąga powietrze nosem, wypuszczając je przez lekko rozchylone, malinowe usta. To było dziwne, że on znał te wszystkie małe rzeczy Luke'a po kilku dniach, ale po prostu go lubił. Lubił.
- Myślałem, że tego chciałeś? - druga ręka Hemmingsa przebiegła przez jego zrujnowane włosy i zatrzymała się w ich połowie, potrząsając lekko, dzięki czemu kilka kosmyków grzywki opadło na jego twarz.
Ashton westchnął, nie chcąc, by Luke myślał, że on oczekuje nie wiadomo czego po tak krótkim czasie, i czuł się zwyczajnie głupio, ale wydusił to w końcu z siebie.
- Czasami mam wrażenie, że się mnie wstydzisz, i okej, to głupie, ale jeśli tak jest, możesz mi to po prostu powiedzieć – na potwierdzenie swoich słów posłał mu uśmiech dla rozładowania napięcia i dostrzegł radosne iskierki w błękicie oczu Luke'a.
- Nie myśl tak, moi znajomi to nie dobre towarzystwo dla ciebie i ja nie chcę zrywać z nimi kontaktu, bo to jest zaledwie tydzień i trochę między nami, ale jesteś lepszy, od tych których znałem i którzy próbowali poznania mnie – wzruszył ramionami i ucieszył się, kiedy kelnerka sprawiła, że mógł w końcu zamoczyć usta w ciepłej kawie i oblizał usta, na których pozostały ślady po piance.
Ashton postanowił porzucić ten temat i zaśmiał się, obserwując sfrustrowanie Hemmingsa, który brudził się za każdym razem, kiedy upijał łyk i przez to oberwał ciasteczkiem w szyję.
I może tak, a może nie zostali dosyć nieuprzejmie wyproszeni przez kelnera, kiedy większość ciastek wylądowała na podłodze i ich ubraniach, a filiżanka na spodniach Ashtona.
- Dobra, Calum kazał mi się ubrać gorąco, ale nie wiedziałem, że to będzie aż tak parzyć – fuknął Irwin i uśmiechnął się lekko, słysząc głupi śmiech Luke'a, siadającego za kółkiem i odjeżdżającego w kierunku domu blondyna.
CZYTASZ
the light behind your eyes ; lashton
Fanficgdzie ashton wytatuuował luke'owi "nigdy nie pozwolę odejść światłu zza twoich oczu" i postanowił wypełnić obietnicę lashton started 13/04/16r. written by mops_ashtona