W zimnej kamiennej komnacie w zimnej kamiennej bibliotece porzuconej w zimnym nie do końca kamiennym lesie siedziały dwie, bliskie dojrzałości elfickie dziewczyny. Jedna z nich mieszała tajemniczy wywar w małym rondelku, podczas gdy druga leżała na miękkim mchu i czytała starą księgę.
Brunetka siedząca koło swej siostry wydała z siebie długi pomruk zastanowienia. „Dobrze... Tyle chyba wystarczy, teraz możemy dodać sierść szczura..." powoli ważyła swe słowa.
„Sierść szczura? Skąd ja ci teraz wezmę sierść szczura?" zdziwiła się druga obracając głowę w kierunku siostry.
„Przecież mówiłaś, że ty ją zdobędziesz" odpowiedziała energicznie brunetka.
„Ja?" czarnowłosa na chwile zaprzestała mieszania na rzecz zamyślenia „...Faktycznie, coś chyba mówiłaś..." powoli odpowiedziała.
Starsza z sióstr wydała z siebie jęk czystego zirytowania „A można chociaż wiedzieć czemu zapomniałaś o jednym z kluczowych elementów mikstury miłości?"
„Henrietta zaprosiła mnie wczoraj na piknik, wiesz, że nie mogłam odmówić!" szybko zaczęła się bronić młodsza siostra.
„Henrietta? Jak na ironię, to jej powinno na tym najbardziej zależeć, w końcu to ona zamówiła u nas ten eliksir." Nadal narzekała Lora. „Tak w ogóle to po co jej on? Szczerze to nie sądziłabym, że ktoś taki jak ona w jakikolwiek sposób interesowała się chłopakami lub kimkolwiek, tak naprawdę." Ciągnęła dalej.
„Mówiła, że ma kogoś na oku już przez bardzo długi czas. Ale za nic nie chce powiedzieć kto to." Tłumaczyła swą koleżankę Alice. „Cóż, znając ją, to pewnie jakiś potwór z Loch ness, wilkołak albo nawet ptak dodo!" Zachichotała lekko na swój komentarz.
Lora, zdecydowanie nie pod wrażeniem, wstała, otrzepała się i wychodząc z małego pokoju rzuciła do swej nadal rozchichotanej siostry „Chodź, musimy znaleźć tego szczura."
„A nic się nie stanie? W sensie, eliksirowi." Zapytała się zaskoczona elfka.
„Nie, ale jak chcesz to możesz tu zostać i dalej mieszać." Odpowiedziała flegmatycznie Lora.
„Aha, ok." Żywo wstała Alice.
„Tylko zmniejsz ogień!" Przypomniała starsza siostra.
„Dobra, dobra!" zapewniła ją czarnowłosa dziewczyna zaraz zanim dołączyła do drugiej.
Teraz obydwie znajdowały się w głównej części budynku. Była to zdecydowanie największa komnata, a zarazem najjaśniejsza. Głównie z powodu gigantycznej dziury w dachu, a dokładniej mówiąc, jego całkowitego braku. Brakowało też sporej części północnej ściany, a na pozostałych ścianach i luźno porozrzucanych kamieniach rosły wszelkiego rodzaju mchy i inne rośliny, dzięki czemu pokój wydawał się być bardziej patiem, niż biblioteką. Jedynymi rzeczami, które pozostały w okrągłym pokoju były kamienne filary, które niegdyś podtrzymywały strop, a także półki wyrzeźbione w kamiennych ścianach.
Lora powoli rozejrzała się wokół siebie, po czym przemówiła „Ja sprawdzę na dole, a ty obejdziesz pokoje na około"
„Dobrze, spotkamy się tu kiedy któraś coś już znajdzie" Zaproponowała Alice.
„Oczywiście" odpowiedziała schodząc już po schodach druga elfka, po chwili znikając za drzwiami do jednej z wielu komnat tajemnej biblioteki.
Alice, wiedząc, że nic na nią nie czeka za drzwiami, które ma za sobą, zwróciła się w lewo i pomaszerowała do najdalszych drzwi, zaraz do momentu gdzie kamienne półpiętro się urywało nad drzwiami wejściowymi. Nie myśląc dłużej Alice otworzyła drzwi do malusieńkiego pokoiku z grubymi murami oraz jednym małym okienkiem. Wyglądało to na perfekcyjne miejsce dla szczura.