Był środek nocy. Do pokoju młodej półelfki przez zasłony wpadało jasne światło księżyca, podczas gdy ona spała. Panowała tam idealna cisza. Została jednak nagle przerwana przez skrzypnięcie drzwi od jej pokoju. Półelfka natychmiast się obudziła, a dokładniej wyszła z transu, w którym odpoczywała. Jej wzrok skierował się ku drzwiom, które były powodem hałasu. Tam w progu stał jej młodszy brat.
„Za-aria, n-nie śpisz?" zapytał się cicho ściskając swoją pluszową żyrafę.
„Nie, nie..." powiedziała dziewczyna ocierając oczy by lepiej widzieć swego brata „Co się stało Aziris?" spytała się, mimo, że była całkiem pewna jaką dostanie odpowiedz.
„M-miał-łem koszm-mar..." odpowiedział chwiejnym głosem mały Az.
Jego siostra westchnęła i usiadła na swoim łóżku odsuwając kołdrę „Wskakuj."
Na to słowo mały chłopczyk jak błyskawica przebiegł pokój siostry i natychmiast wskoczył na miejsce koło niej po czy usadowił swą żyrafę koło ściany.
„To co zawsze, co nie?" zapytała się lekko zmęczonym głosem.
„Aha" Az kiwnął głową, podczas gdy jego siostra już sięgała do swego stolika nocnego.
Po chwili grzebania wyjęła stamtąd małą książeczkę z żyrafą na okładce. Zaria zapaliła lampę na stoliku nocnym i odchrząkując otworzyła książkę na pierwszej stronie.
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami była sobie sawanna. Na tej sawannie żyło wiele różnych zwierząt. Były tam małpy, lwy, zające, jelenie...
„A-ale, nie było ta-am koni!" przerwał jej szybko Az by się upewnić w swych przekonaniach.
„Nie, nie było tam żadnych koni, ale mimo to nie wszystkie zwierzęta były miłe..." powiedziała jego siostra spokojnie, próbując wrócić do opowiadania.
Wszystkie zwierzęta żyły w harmonii, były sąsiadami i przyjaciółmi. Lecz pewnego dnia na sawannię zawędrowało nowe zwierzę...
„Żyrafa!" wykrzyknął w ekscytacji malec.
... Zwierzę miało dłuuuuugą szyję i dłuuuuugie nogi...
„Żyrafa!!!" ponownie krzyknął Az.
... oraz na swoim beżowym ciele miało mnóstwo brązowych łat...
„ŻYRAFA!!!" ponownie orzekł, trochę za bardzo podekscytowany chłopiec.
„Az, bądź ciszej, bo obudzisz rodziców lub służbę" upomniała go jego siostra.
„...żyrafa..." wyszeptał malec.
Zwierzę to zwało się żyrafą. Żyrafa po przyjściu na sawannę przywitała się ze wszystkimi zwierzętami, te były dla niej miłe i od razu przyjęły ją do swojego grona. Wszyscy byli szczęśliwi, bo posiadali nowego przyjaciela, a żyrafa była szczęśliwa, bo po raz pierwszy posiadała aż tylu przyjaciół.
„A-ale, wtedy, wtedy przyszły konie!" powiedział ze zmartwieniem Az.
„Tak, dokładnie" Co prawda ta część opowiadania mówiła o złych sępach, ale dla swego brata Zaria zawsze zmieniała je na wredne konie.