Wybaczcie, ale czasem czuję się zła w opisach takich sytuacji (zwłaszcza kiedy jest wieczór). Mam nadzieję że ten rozdział będzie wystarczająco barwny, że wszystko zrozumiecie ;)
Proszę, nie piszcie, że nie tego oczekiwaliście ode mnie i że jest to słabo napisane.
Wybaczcie jeżeli kogoś będzie raził w oczy. Robiłam co mogłam👌Sytuacja była na prawdę banalnie prosta. Wybieram drzwi pierwsze, obrywa Styles, wybieram drugie, koniec z Hemmingsem. Wręcz cudny turniej.
No już lepiej się nie dało.
ja: na serio oczekujesz że w takiej sytuacji ja coś wybiorę?
anonymus: Tak.
anonymus: I ogłaszam że pozostały Ci 2 minuty 30 sekund.
ja: no to tak
ja: oficjalnie ci ogłaszam że nici z teleturnieju bo niczego nie wybiorę
ja: nie jestem w stanie wybierać na zasadzie ludzkiego życia lub zdrowia zatem
ja: ykhym *kaszle*
ja: pier*ol się
anonymus: Lillie.
anonymus: Lillie nie denerwuj mnie!
ja: przykro mi Panie anonycośtam
ja: rezygnuje z zabawy
Teoretycznie, normalna Lillie zaczęłaby płakać, wrzeszczeć, użalać się nad swoim życiem, rozmyślać nad tym wszystkim co było złe i co jej nie poszło.
Powinna była zacząć ze łzami recytować wady i zalety osób siedzących za drzwiami, błagalnym tonem prosząc o litość dla tychże osób i oferując cokolwiek wzamian.
W jej naturze leżało bieganie jak porażona w miejscu, szukając najlepszego i najbezpieczniejszego rozwiązania.
Tylko że. .
Nie tym razem.
anonymus: Lillie, co ty robisz? !
ja: myślisz że jestem głupia?
Podeszłam do pierwszych drzwi, podnosząc zapalniczkę i obracając nią w palcach.
Liczyliście na czysty rozlew krwi i dzikie wybory z mojej strony? Może kiedy indziej, ale NIE będąc na parterze, przy wyjściu, ze świadomością że jest prawie 100 % prawdopodobieństwa na to że to Calum i reszta się tłukli za drzwiami.
Jak to mówią? Logika nie boli?
anonymus: Odłóż to!
Nie tym razem.
Nacisnęłam na klamkę, licząc że wpierw będę musiała użyć nieco siły i pomóc im kopniakiem.
Drzwi były otwarte...
-Lillie! - usłyszałam cichutki głos, będący mieszanką szlochu i ... nie wiem czego jeszcze, zaraz po moim przekroczeniu progu. - Martwiłem się ...
Na krześle tuż przede mną, siedział dość zmarnowany i obdarty przy skroni blondyn, z oczyma wpatrzonymi we mnie jak w obrazek.
Wyglądał bardzo wczorajszo i widać po nim było że ma na koncie przeżycia podobne do 'naszych' lub też bardziej kolorowe.
CZYTASZ
SMS z wrogiem 2.✉| H.S.| book two
Hayran KurguDruga część : ''SMS z wrogiem. ✉| H.S.| '' * -Ogłupiałeś ?! - uderzyłam lekko chłopaka w tył głowy, na widok jego ostatniej, wysłanej wiadomości. -Zluzuj stringi po raz drugi. - wyjął gumę do żucia - Wiem co robię. stalker: Woah! Zwolennik Styles'a...