To ciepło nie ustało, ale przeciwnie stało się znacznie bardziej silniejsze i pozwoliło mi zdecydowanie oddychać. Poczułam, jak na moim czole spoczywa przyjemnie gorący opatrunek, który pozwala mi się powoli zrelaksować i odpocząć.
Otworzyłam powoli oczy. Początkowo wszystko dostrzegałam, jak przez mgłę,. Ale kilka zdecydowanych mrugnięć pozwoliło mi dostrzec to wszystko, co wcześniej nie dane mi było jeszcze zobaczyć. Rozejrzałam się ostrożnie dokoła, zdając sobie powoli sprawę, że znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu, którego w żaden sposób nie potrafiłam rozpoznać.
Podniosłam się powoli do pół siadu, podtrzymując opatrunek, który zsunął mi się na twarz i wylądował w mojej dłoni. Ponownie rozejrzałam się po przyjemnym wnętrzu, ale całkowicie dla mnie obcym, by moje oczy natrafiły wreszcie na sylwetkę, która odwrócona do mnie plecami, nachylona była nad kilkoma papierami ułożonymi na blacie sosnowego stołu.
Mężczyzna, która nachylał się nad stołem ubrany w jasną koszulę, której rękawy były podwinięte prawie do łokci i odkrywały silne ręce, na jednej, z których widniała dziwna blizna, nieco poszarpana, jakby ktoś wypalił ją na skórze ogniem, a która później brzydko się zabliźniła.
Mężczyzna podniósł głowę znad stosu papierzysk i odwrócił się w moja stronę.
- W porządku? – zapytał, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem, który dostrzegałam jedynie w obliczu Mariusza.
Pokiwałam posłusznie głową i nie przestawałam się w niego wpatrywać.
Maks podszedł do kanapy, na której siedziałam i nachylił się nade mną, opierając się wyprostowanymi rękami o jej kant.
- Tak bardzo lubisz ryzykować? – zapytał, przytłumionym głosem.
Odsunęłam się od niego i spuściłam wzrok. Nie wiedziałam, co miałabym mu odpowiedzieć. Już sama nie wiedziałam, co takiego się stało lub, co mogło się stać.
- Nie rozumiem – wydusiłam z siebie w końcu potulnym tonem głosu. Zawsze byłam zła na siebie o to, że w jego obecności czułam się wciąż niepewnie i tak bardzo ulegle.
- Masz słabą głowę – stwierdził, prostując się i zaplatając dłonie z podwiniętymi rękawami koszuli na piersi.
- Trochę – przyznałam słabo i podniosłam ponownie na niego wzrok, w którym czaiło się jedynie niepokój i niepewność tego wszystkiego, co się działo i było moim udziałem.
Nie miałam zamiaru stąd uciekać. Rzeczywiście prawie w ogóle nie znałam Maksa, ale nie wyglądał na człowieka, który mógłby kogoś skrzywdzić, a do tego te jego wciąż smutne oczy.
Zaśmiał się, a ja patrzyłam na niego zdziwiona w całkowitej ciszy.
- Bardzo słabą, biorąc pod uwagę to, ze napiłaś się jedynie mały łyk Jack’a Daniel’sa z colą.
- Skąd wiesz, co piłam?
- Musiałem sprawdzić – powiedział spokojnie, jakby takie czynności należały do jego obowiązków i były czymś na porządku dziennym.
- Przesadziłam – przyznałam się potulnie – Nigdy nie piję alkoholu.
- To widać – oznajmił spokojnie, przybierając poważny wyraz twarzy – Dlatego sadzę, że nie popełnisz tego samego błędu, bo wyglądasz na rozsądną osobę.
Prychnęłam, a potem nagle szybko się zrehabilitowałam, zdając sobie sprawę, ze trochę się pospieszyłam ze swoimi niemymi komentarzami.
Na jego twarzy dostrzegłam jedynie wyraz zrezygnowania i małego zdziwienia, a ja poczułam się, jak kompletna idiotka.
CZYTASZ
Świadek (zawieszone do odwołania)
AkcjaJulia, córka komendanta miejscowej policji, zawsze chciała wiedzieć więcej niż powinna. Kiedy spotyka na swojej drodze Maksa, byłego gangstera, który chce skończyć z dotychczasowym życiem, nieświadomie wplątuje się w aferę, o której nigdy nie powinn...