To nie jest moje miesjce

57 4 0
                                    

Chcąc nie chcąc musze iść do szkoły, i przynajmniej sprawiać pozory normalnej.
Tak aby nikt nie dowiedział się nic, chociaż pewnie nawet by nie uwierzyli.
Najgorsze jest wstawanie...poranny rytuał którego każdy nienawidzi.
Następnie trzeba się ubrać, umyć  i popędzić na śniadanie.
Ta sama droga do szkoły od kilku lat.. Ten smętny szlak pokryty kamieniami a następnie asfaltem.
Budynek naszej szkoły wyglądający jak szpital psychiatryczny.
Wczoraj zbyt szybko wpadłam w złość. Krzyczeliśmy na siebie zaledwie po kilku zdaniach. Wariuje ?
Może okres mi się zbliża, ostatnio jem na potegę (nie żeby w każdy inny dzień było inaczej ale ostatnio to jest ponad potęgę), tak mogę obwiniać te.. Dni.
W każdym razie, musze ubezpieczyć się w kilka paczek czekolady i  jakieś filmy.
-Hej.- usłyszałam głos za plecami.
-Cześć-odpowiedziałam smutno.
Któż inny mógł mnie tak wcześnie odwiedzić jak nie Lucas.
-Przepraszam za wczoraj.-spuścił głowę.
-Mnie też poniosło.- wbiłam wzrok w pościel.
-Nienawidzisz mnie?
-Dlaczego tak sądzisz?
-Demonów raczej lubić się nie może.
-Ja Cie lubie, Lucasie.- uśmiechnęłam się.
Nagle do pokoju wbiła moja mama z niezbyt zadowoloną miną, spanikowana szybko spojrzałam w miejsce gdzie stał Lucas ale on jakby rozpłynął się w powietrzu.
Uff. Natychmiast mój wzrok pokierował na mamę.
-Dzwonili do mnie z szkoły.- spojrzała na mnie.
Cholera..
-Uciekasz z lekcji, opuszczasz się w nauce.. Co ty se myślisz ?! Taka dobra z Ciebie uczennica!? Miałaś szanse na stuprocentową frekwencje, a ty leniwy gnoju uciekasz ?!
-Daj mi spokój- próbowałam się powstrzymać.
-Ja Ci dam spokój.
Jednym ruchem pościel spadła z łóżka a wraz z nim i ja.
-Powaliło Cie ?!
ZNISZCZ..
-Jak się zwracasz do matki?!
-Tak jak zasługujesz...
Uderzyła mnie.
Po prostu uderzyła.
Polik piekł mnie niemiłosiernie, oraz pojawiła się krew.
Na dłoni którą uderzyła mnie ta suka, zauważyłam pierścionek więc rozcięty polik to pewnie jego sprawka.
Wstałam z podłogi i pchnęłam mamę na drzwi. Następnie pobiegłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi na klucz i słuchałam tylko krzyków, gróźb oraz obraźliwych słów wobec mnie.
Ignorowałam to..
To i tak nie jest moja matka.
Nie zależy mi na niej.
Koło mnie znowu pojawił się Lucas.
-Widziałem to.. Cholerna suka.
-Zasłużyłam- zaśmiałam się przez łzy.
-Ej mała.. Nie płacz. Ten świat nie jest dla Ciebie..- przytulił mnie.
-Nie nadaje się do żadnego świata.- mocniej wtuliłam się w Lucasa.
-Gdyby zginęli, byłoby Ci przykro ?- zapytał.
-Mam już gdzieś co stanie się z tą cholerną rodziną.- odsunęłam się od niego.-Ale i tak muszę iść do szkoły. Nie mam zamiaru siedzieć tu cały dzień.
-Twoja mama i tak zaraz wyjdzie do pracy. Wyjdź oknem a ja przyniosę Ci plecak i co będziesz chciała.- uśmiechnął się.
Z racji tego że łazienka znajduje się na parterze to spokojnie mogłam wyjść przez okno i tym samym nikt by nie zauważył mojej ucieczki, ponieważ okno prowadzi do drugiej  furtki i od razu na ścieżkę która prowadzi do szkoły.

****10 minut poźniej****
Idiotyczna szkoła.
Jednak żałuje tej decyzji, zmywam się stąd.
Jak powiedziałam tak zrobiłam i tyle by było z mojego dnia w szkole.
Na nieszczęście moje i tego świata przed wyjściem z szkoły stała jedna z nauczycielek od polskiego.
Na szczęście mnie nie uczy więc może uda mi się uciec.
-Przepraszam panienko a ty dokąd ?- zapytała.
No kurde..
-Źle się czuje..
-Tak tak.. Znam te historie.
-Proszę pani.. Ja mam miesiączkę a nie wzięłam żadnych leków, mieszkam tuż za rogiem.
-Dobrze dziecko idź.. Ale wracaj szybko.
Nie wierze że ta idiotka dała się nabrać.
Do końca miesiąca nie mam zamiaru iść do szkoły.
Najwyżej będę przesiadywać lekcje w parkach lub gdzieś pójdę.. Moje miasto jest duże i raczej nudzić się nie będę.
Konsekwencje też niezbyt mnie obchodzą, mogą dzwonić do mojej 'mamy' ile chcą.
Ludzie.. Ah ludzie. Jakiż to głupi gatunek.
Eh, powtarzam się.
-Jesteś okropna.- powiedział Lucas.
-Nie rozumiem.
-Z takiej grzecznej dziewczynki w taką buntowniczkę ?
-Mam to gdzieś.
Może to serio przez okres...(?)
-Dobrze.. Okej... Tylko nie krzycz.
-Nie mam zamiaru- uśmiechnęłam się.
-Znasz może jakieś miejsce gdzie mogłabym spędzić noc?
-Dom od razu do wykluczenia ?
-No raczej.
-Nie wiem.. Możemy zdobyć jakieś mieszkanie.
-Zdobyć ?
-Ja to załatwię, daj mi pół godziny, albo godzinę bo nie wiem czy zdążę.- zaśmiał się i zniknął.
Spojrzałam się w zachmurzone niebo..
Wiatr, niebo.
To nie jest raj.
Wole... Ciemność.

DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz