Lecieliśmy nad wieloma państwami. Lucas dawał mi tą przygodą wiele radości, poza tym cudownie jest obserwować świat z lotu ptaka. Gdy lecieliśmy nad Paryżem chłopak zaczął się dziwnie zachowywać. Szeptał coś do siebie, jakby coś go opętało. Jego dłonie zacisnęły się mocniej na mojej talii. Przyspieszył lotu, a ja przestraszona objęłam jego dłonie, które spoczywały na mnie. Kiedy leciał prosto na wieżę Eiffla zamarłam. Myślałam że umrę. Na szczęście chłopak zwolnił i bezpiecznie postawił mnie na podstawie tej niesamowitej budowli. Wiał ciepły wiatr. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Podobał mi się ten widok. Spojrzałam na Lucasa, który stał obok mnie. Jego oczy były całkowicie czarne, kulił się jakby z bólu.
- Co się stało? - Zapytałam zatroskana kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.
- Nic, Bossman mnie wzywa. - Powiedział z bólem.
Nie zrozumiałam o co mu chodzi. Spojrzałam się na niego jedynie pytająco. Jednak zanim zdążyłam zareagować chłopak runął w dół. Wystraszona wyciągnęłam ku niemu dłoń by go złapać. Jednak za późno... Patrzyłam jak ziemia pod nim się otwiera, dosłownie go pożerając. Przerażona nie wiedziałam co robić. Oparłam się o stalową konstrukcję, powoli obsuwając się w dół po niej.
Perspektywa Lucasa:
Kiedy leciałem z Clarą zacząłem odczuwać podskórny ból. Demon, który dowodził mną najwyraźniej mnie wzywał. Był tak zdesperowany, by sprowadzić mnie do naszego świata, że mało nie zapadłem się pod ziemią razem z dziewczyną. Z olbrzymią prędkością spadałem w czeluście ziemi zapomnianej przez Boga. Upadłem na kolana, w ostatniej chwili podpierając się rękoma. Rozejrzałem się dokładnie. Nic tutaj się nie zmieniło. Czarno-czerwony marmur był wszędzie. Po mojej prawej i lewej stronie znajdowały się żelazne drzwi, które powoli się zaczęły otwierać. Wyszły z nich dwa Tarny wyposażone w łańcuchy i podłużne miecze. Były to wysokie monstra, z których skóra dosłownie zwisała. Głowy mieli wydłużone przy pysku, z dwoma wystającymi kłami. Zamiast nóg mieli kopyta. Podeszli do mnie pośpiesznie, zakuwając moje dłonie w kajdany. Powoli wstałem na równe nogi. Potwory zaczęły prowadzić mnie do mojego dowódcy. Na ścianach wisiały głowy demonów, które nie były posłuszne Bossmanowi. Za nieposłuszeństwo groziły okropne tortury i śmierć, dlatego większość słuchała się nawet tych najokrutniejszych rozkazów. Stanęliśmy przed wielkimi drzwiami. Jeden z Tarnów podszedł do nich i trzykrotnie zapukał w stare drewno. Wrota rozszerzyły się, ukazując wnętrze. W środku nic nie było. Nic, prócz olbrzymiego tronu, przy którym stała legendarna bestia - Minotaur. Przykuty do tronu patrzył z nienawiścią w stronę wchodzących osób. Sufit tutaj wyglądał jak wielkie niebo, tylko że pokrywała go wrząca lawa. Na ścianach były przykute szczątki niewiernych, pozbawione głów. Miejsce władcze zaczęło się powoli obracać w naszą stronę. Znowu go ujrzałem. Wstał, patrząc z pogardą w naszą stronę. Jego twarz zdobiła maska Baphometa, a na jego nadgarstkach były wbite na wylot gwoździe. Oczy Bossmana pokrywała wieczna biel.
- Gdzie. Ona. Jest. - Zapytał mnie, akcentując każdy wyraz.
- Daj mi jeszcze trochę czasu... - Zacząłem swoje tłumaczenie.
W ekspresowym tempie przeteleportował się do mnie. Teraz stałem z nim twarzą w twarz.
- Jeśli chcesz mnie poznać wkurwionego, to dam ci tą przyjemność. - Syczał zaciskając pięści. - Przyniesiesz mi ją w zębach. Martwą lub żywą, wybór należy do ciebie. Jeżeli tego nie zrobisz w najbliższym czasie, to czeka cię to.
Odepchnął jednego Tarna, przyciskając go do ściany. W tym samym czasie łańcuchy Minotaura opadły, a potwór zaczął szarżę na cel. Bez litości wbił rogi w wątłe ciało monstrum. Energicznie przekręcił głowę w stronę Bossmana, rozrywając szczątki swojej ofiary na części.
- Zrozumiano? - Zapytał mnie podniesionym głosem.
- Tak, panie... - Odpowiedziałem słabo.
Przyłożył dłoń do mojej klatki piersiowej, pobudzając moje naznaczenie do życia. Poczułem przeszywający ból, kiedy znamię zaczynało napełniać się moją krwią.
- Masz tydzień by ją tutaj przyprowadzić. - Powiedział, odpychając mnie z całej siły.
Odrzucony zamknąłem oczy, tracąc kontakt z tym światem.
Obudziłem się tam, gdzie zostałem wchłonięty przez Bossmana - pod wieżą Eiffla. W jednym momencie wstałem na równe nogi, otrzepując ubranie. Wyciągnąłem z kieszeni papierosa, zapalając go. Dym zapełnił moje płuca. Jednak ja tego nie czułem. Ja nie czułem tego. Ja nie czuję nic. Jestem Demonem.

CZYTASZ
Demon
Fantasy17- letnia Clara Miller oddana pod opiekę ludzkiej rodziny, pilnowana przez demona z rozkazu jej ojca. Co zrobi gdy dowie się kim naprawdę jest? Czy porzuci człowieczeństwo ? --------------- Chętnych zapraszam do czytania :33