Rozdział IV.

33 2 0
                                    

Dziewczyna w czarnych szatach przemierzała środek szerokiego korytarza powłóczystym krokiem, pozostawiając za sobą cichy szelest płaszcza i narastające za jej plecami nerwowe szepty obserwatorów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dziewczyna w czarnych szatach przemierzała środek szerokiego korytarza powłóczystym krokiem, pozostawiając za sobą cichy szelest płaszcza i narastające za jej plecami nerwowe szepty obserwatorów. Pochodnie rozmieszczone na ścianach przyozdobionych historycznymi rytami i mozaikami rzucały nikłe światło na lico młodej zabójczyni, liczącej sobie od dnia zeszłego wiosen szesnaście. Według zasad panujących w tym mieście, była już dorosła. Mogła zacząć w pełni decydować sama za siebie, a Prawo Poboru dłużej nie obowiązywało. Mogła być wolna... Ale nie w tym miejscu, nie według praw w nim panujących.

Żaden z zabójców nie śmiał stanąć na drodze Dziedziczki. Wszyscy zgodnie, choć niekoniecznie potulnie usuwali się w cienie, by przyjrzeć się tej co prędzej czy później będą musieli okazać absolutną posłuszność i oddanie. W ciągu sześciu lat z dzikiej przybłędy wyrosła dziewczyna gotowa utrzymać w garści całe Bractwo nie gorzej niż sam Hasan Raaja. Nikt nie wątpił w to wiedząc kogo - czy też może co? stworzył Stary Raaja z wraku małego dziecka.

Posłuszne Ostrze, mówili, dla tego kto wie z której strony je uchwycić. Cierniste Ostrze Hasana Raajy gotowe zrobić wszystko, co tylko przyjdzie do głowy mistrza. Wszystko dla dobra Bractwa. Dla Wyższego Celu.

Właśnie tak było.

Kamienne schody wyrosły przed nią w oka mgnieniu, opuszczone przez wszystkich nieupoważnionych do przebywania na nich, a co najmniej przez osoby nie mające interesów do głowy Bractwa. Po obu ich stronach wisiały wielkie płachty w barwie szkarłatu, na których dumnie prezentował się wiadomy symbol zgromadzenia. Wielkie filary podtrzymujące sklepienie głównego holu przyozdobione były szklanymi mozaikami o identycznej kolorystyce, od których światła pochodni swobodnie rozbijały się na wszystkie strony i nadawały miejscu bardziej mistycznego klimatu.

Czując na swoich plecach wzrok dziesiątek wyszkolonych morderców nie powinna była się czuć swobodnie. W rzeczywistości, to nie to przyprawiało czarnowłosą o lekkie dreszcze. Nie bała się ich. Dopiero teraz, gdy zaraz będzie musiała stawić się przed obliczem Mentore uświadomiła sobie, że zdążyła sobie u niego naskrobać.

W rzeczywistości, bała się go. Ale zabójczyni takiej jak ona nie wypada okazywać słabości, nawet tych najmniejszych oznak.

W tym miejscu nie było osoby która by się go nie bała - pana jednego z najbardziej wpływowych organizacji Podziemia. Poza Liamskimi zabójcami swoją działalność aktywnie prowadził Dom Rozkoszy - zwany także Rezydencją Madame Roseue, a także Sojusz Łowców Głów i Nagród, w skrócie ujmowany jako Tropiciele.

Hasan Raaja, Madame Lafiere de la Roseue oraz bracia Yasan i Rafus Nightlow.

Cztery najbardziej wpływowe osoby w całym podziemnym Liam, z którymi należało się liczyć; czy też się tego chce, czy nie. Władza leżała w ich rękach, cały handel, Czarny Rynek, przemytnictwo... To wszystko tyczyło się ich wszystkich.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 20, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Cena wolności.Where stories live. Discover now