Nazywam się Shay (Szaj) Jons. To nie jest skrót od jakiegoś imienia, ani nic ono nie znaczy. Poprostu Shay. Mam 17 lat. Dosyć niska brunetka, o szarych oczach.
Aktualnie trwa lekcja historii, na której siedzę z moją przyjaciółką Annabeth. W końcu usłyszeliśmy dzwonek na przerwę. Szybko się spakowałam i wybiegłam.
- Shay, czekaj!- usłyszałam An.
- Okay!- odkrzyknęłam i przystanęłam pod salą.
Annabeth w końcu wyszła i ruszyliśmy do wyjścia ze szkoły, bo lekcje już się skończyły.
W szatni blądynka (Annabeth) zaczęła mówić:
- Wiesz, Shay...zauważyłam, że masz bardzo ładny uśmiech...
Najładniej uśmiechają się ci, którzy najbardziej cierpią...
-...I że masz bardzo ładne oczy...
...Najładniejsze oczy mają ci, którzy najwięcej płaczą...
- ...I jak cię potrzebuję, to potrafisz wysłuchać...
...Najlepiej słuchają ci, których nikt nie słucha...
- ...Ale strasznie często trzymasz głowę w chmurach...
...Najwięcej marzą ci, którzy najwięcej stracili...
- Za to bardzo mocno przytulasz, jakbyś bała się, że odejdę...
...Najlepiej przytulają ci, którzy za kimś tęsknią...
- Mów o co chodzi, An- powiedziałam.
- O to, że muszę wyjechać...- posmutniała.
- To po co wymieniałaś te wszystkie rzeczy?- spytałam ze łzami.
- To są rzeczy, za które cię kocham, Shay... Jesteś moją przyjaciółką i będę za tobą tęsknić. Jutro nie spodziewaj się mnie w szkole... Muszę już iść... Pa, Shay- przytuliła mnie i wybiegła z budynku.
Stałam tak przez chwilę sparaliżowana ze łzami w oczach. Właśnie odeszła odemnie kolejna osoba, a ja co zrobiłam? Nic. To było nasze ostatnie spotkanie... To działo się zupełnie za szybko...
- Ej, Shay! Gdzie idziesz?- spytał mnie Drake - mój chłopak.
- Do domu, skarbie, a co?- spytałam ocierając łzy i uśmiechając się sztucznie.
- Nic, poprostu pomyślałem, że gdzieś się przejdziemy...- powiedział na jednym wydechu.
- Jasne, gdzie?- przytuliłam go i pocałowałam.
- To niespodzianka. Chodź. W ogóle wiesz, że doszedł do nas jakiś nowy? Frajer myśli, że się zakumplujemy. Nie doczekanie jego!- zaczął się śmiać.
- Dlaczego? Może jest miły!- uśmiechnęłam się, a Drake ciągnął mnie gdzieś.
- Pf, napewno- prychnął.
Doszliśmy za szkołę. Ujrzałam tam znajomych Drak'a. Między nimi stał chyba ten nowy. Miał czarne włosy i szare oczy. Gdzie nie gdzie miał kolczyki.
- A teraz patrz skarbie i podziwiaj- ruszył w jego kierunku.- Te, Oliver...!- krzyknął. Gdy podszedł bliżej, uderzył go z pięści w twarz.
Raszta dołączyła się do Drak'a. Nie mogłam na to patrzyć. Pomogę mu...
Niektórzy bronią słabszych, bo przypominają im siebie...
- Dosyć!- krzyknęłam i podeszłam do nie jakiego Oliver'a.
CZYTASZ
Moja Historia
RomanceShay, to siedemnastoletnia dziewczyna, której życie z dnia na dzień zaczyna się zmieniać. Razem z przyjaciółmi zdobywa nowe ,,przygody".