- Shay, zostań moją dziewczyną, proszę...- powiedział Al poważnie, a resztę zatkało.
- Oczywiście...
...że nie- powiedziałam.
- Dlaczego?- spytał.
- Po pierwsze: znamy się mniej niż tydzień. Po drugie: nie jesteś w moim typie. No i po trzecie: podoba mi się ktoś inny- odparłam wpychając do ust placka.
- To co mam zrobić? Zmienię się, obiecuję, tylko daj mi szansę...- spojrzał na mnie maślanymi oczkami. Po chwili zawahania, odpowiedziałam:
- Nie i kropka- wstałam od stołu, po czym poszłam do mojego pokoju.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czystą bieliznę. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, gorący prysznic i wysuszyłam się. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Walnęłam się na łóżko i ciężko westchnęłam. Po chwili usłyszałam pukanie. Nie odzywałam się. Nie miałam ochoty na towarzystwo.
- Shay, wchodzę!- usłyszałam Olivera i otwieranie drzwi.
- Nie! Stój!- krzyknęłam, ale chłopak był szybszy i wszedł do pokoju.
Moją i jego twarz oblał rumieniec. Zaczęłam w niego rzucać poduszkami.
- Wynocha! Ty jebany zboczuchu ty! Jak możesz podglądać małe dziewczynki?!- krzyczałam i dalej rzucałam poduszkami.
- To nie ja paraduje po pokoju w samej bieliźnie!- krzyknął robiąc uniki - Ty małą dziewczynką?! Jesteś o siedem miesięcy młodsza!- bronił się.
- Ale to nie znaczy, że możesz mnie podglądać!- no i skończyły się poduszki...
- Masz!- rzucił mi swoją bluzę.
Założyłam ją. Sięgała mi do połowy ud. Oliver podszedł i usiadł obok na łóżku (jbc Ol ma koszulkę xd).
- Czego chciałeś?- spytałam dalej czerwona.
- Pamiętasz, jakie pytanie zadał mi Jeff, jak graliśmy w butelkę?- spytał.
- No tak. To było jakąś godzinę temu...- wymamrotałam.
- No to... Co myślisz o mojej odpowiedzi?
- Ty mi też...- wyszeptałam.
- Naprawdę?- spytał nie dowierzając.
- Tak...- mruknęłam.
- Więc...- posadził mnie sobie na kolanach - ...zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał pewniej.
- A co jeśli powiem, że nie?- spytałam uśmiechając się.
- Nie przyjmuję sprzeciwu- również się uśmiechnął.
- No to zgoda- powiedziałam i pocałowałam go.
Chłopak od razu oddał pocałunek, który był długi i namiętny.
- Idę się ubrać- powiedziałam odsuwając się od niego.
- Czemu? Tak jest dobrze- przygryzł kolczyk w wardze.
- Dlatego idę się ubrać- puściłam mu oczko i podeszłam do szafy.
Wyjęłam z niej krótkie spodenki i koszulkę na ramiączka. Poszłam do łazienki i szybko się przebrałam, po czym wyszłam i oddałam bluzę Oliverowi.
- Czemu mi ją oddajesz?- spytał zdziwiony.
- No jak to czemu? Przecież jest twoja- powiedziałam nadal trzymając materiał w dłoni.
- To jest dla ciebie- uśmiechnął się.
- Skoro tak...- cofnęłam rękę.
- Ehh... Ja już pójdę. Późno się zrobiło- powiedział wstając z łóżka i podszedł do mnie- Dobranoc- wyszeptał mi do ucha, po czym przygryzł jego płatek.
- Branoc...- szepnęłam gdy chłopak wychodził.
Czyli teraz oficjalnie jesteśmy parą? Muszę o tym jutro powiedzieć El! Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.
Rano
Wstałam przeciągając się. Zrobiłam codzienną rutynę - ubrałam się, umyłam i te sprawy.
Z dołu dobiegł mnie przeraźliwy hałas. Zeszłam za źródłem dźwięku i ujrzałam jak Ben bawi się z Jeffem. A mianowicie Jeff rzucał jakieś rzeczy, a Ben odbijał je MOIM kijem.- Ben... Nie żyjesz- powiedziałam podchodząc bliżej.
- Czemu?- zapytał zdziwiony.
- To jest MÓJ kij- wskazałam na rzecz w jego dłoni.
- Serio? Myślałem, że Slendi to kupił...- wymamrotał.
- To ty lepiej kurwa nie myśl- warknęłam- Oddawaj to...- powiedziałam wyrywając mu mój kij- Już dobrze, skarbie. Już nic ci się nie stanie- szeptałam głaszcząc kij.
- Shay, dobrze się czujesz?- zapytał elf.
- A nie widać, kurde?- spytałam ironicznie.
- Okay. Spoko. Nie było pytania...- uniósł ręce w geście obronnym i zaczął wycofywać się na schody, po czym szybko wbiegł na górę.
- Przyjeżdża mój brat- zaczął Jeff.
- To znaczy kto?- spytałam.- Liu. Będzie za dwie godziny- oznajmił.
- I po ca akurat mi to mówisz?- spytałam nie widząc sensu.
- Noo... Od tak- powiedział i udał się do salonu.
Westchnęłam głośno i poszłam na górę. Zapukałam do Elide. Po chwili dziewczyna mi otworzyła.
- Wow! Co ty tu tak wcześnie?!- spytała zdziwiona.
- Jak wcześnie? Która godzina?- zapytałam.
- 10:23! To twój rekord!- zaśmiała się, a ja razem z nią.
- No widzisz- wytarłam niewidzialną łezkę- Muszę ci coś powiedzieć...
- O bosze ci się stało?!- przeraziła się.
- A co mogło się stać?- nie zrozumiałam.
- Nigdy nie byłaś taka poważna, a tu proszę! O co chodzi?! Chodź, właz!- wciągnęła mnie do pokoju i zatrzasnęła drzwi.
- No więc...- przygryzłam wargę.
- Więc...?!- ponagliła mnie.
- Twój brat...- zaczęłam, ale brutalnie mi przeszkodziła.
- Co ci zrobił? Oo... Jak ja mu złoję dupsko!- zaczęła podwijać rękawy, kierując się do drzwi.
- Nie, nie! To nie o to chodzi!- zatrzymałam ją.
- No to o co?
- O to, że twój brat i ja jesteśmy parą- wyszeptałam.
- O.... A niech tylko ci coś zrobi, to przysięgam, że będzie gryzł gruz!
- No tak, już, uspokój się...- próbowałam ją opanować.- Ale jeśli ci coś zrobi, to masz przyjść do mnie, jasne?- upewniła się.
- Jasne- uśmiechnęłam się, co dziewczyna odwzajemniła.
- Chodź, zjemy frytki- pociągnęła mnie do kuchni za rękaw.
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału ╥_╥ A ten wyszedł kiepsko (ಥ_ಥ) Przepraszam! Ale tak się zastanawiałam, czy może ktoś chciałby zostać jednym z bohaterów książki? Jak tak, to piszcie na priv = ̄ω ̄= Do następnego!
Ps. Lubicie Alexa? xd
Xoxo
~Kasumi♡
CZYTASZ
Moja Historia
RomanceShay, to siedemnastoletnia dziewczyna, której życie z dnia na dzień zaczyna się zmieniać. Razem z przyjaciółmi zdobywa nowe ,,przygody".