▷4◁

287 14 18
                                    

- Shay, zostań moją dziewczyną, proszę...- powiedział Al poważnie, a resztę zatkało.

- Oczywiście...































...że nie- powiedziałam.

- Dlaczego?- spytał.

- Po pierwsze: znamy się mniej niż tydzień. Po drugie: nie jesteś w moim typie. No i po trzecie: podoba mi się ktoś inny- odparłam wpychając do ust placka.

- To co mam zrobić? Zmienię się, obiecuję, tylko daj mi szansę...- spojrzał na mnie maślanymi oczkami. Po chwili zawahania, odpowiedziałam:

- Nie i kropka- wstałam od stołu, po czym poszłam do mojego pokoju.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czystą bieliznę. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, gorący prysznic i wysuszyłam się. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Walnęłam się na łóżko i ciężko westchnęłam. Po chwili usłyszałam pukanie. Nie odzywałam się. Nie miałam ochoty na towarzystwo.

- Shay, wchodzę!- usłyszałam Olivera i otwieranie drzwi.

- Nie! Stój!- krzyknęłam, ale chłopak był szybszy i wszedł do pokoju.

Moją i jego twarz oblał rumieniec. Zaczęłam w niego rzucać poduszkami.

- Wynocha! Ty jebany zboczuchu ty! Jak możesz podglądać małe dziewczynki?!- krzyczałam i dalej rzucałam poduszkami.

- To nie ja paraduje po pokoju w samej bieliźnie!- krzyknął robiąc uniki - Ty małą dziewczynką?! Jesteś o siedem miesięcy młodsza!- bronił się.

- Ale to nie znaczy, że możesz mnie podglądać!- no i skończyły się poduszki...

- Masz!- rzucił mi swoją bluzę.

Założyłam ją. Sięgała mi do połowy ud. Oliver podszedł i usiadł obok na łóżku (jbc Ol ma koszulkę xd).

- Czego chciałeś?- spytałam dalej czerwona.

- Pamiętasz, jakie pytanie zadał mi Jeff, jak graliśmy w butelkę?- spytał.

- No tak. To było jakąś godzinę temu...- wymamrotałam.

- No to... Co myślisz o mojej odpowiedzi?

- Ty mi też...- wyszeptałam.

- Naprawdę?- spytał nie dowierzając.

- Tak...- mruknęłam.

- Więc...- posadził mnie sobie na kolanach - ...zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał pewniej.

- A co jeśli powiem, że nie?- spytałam uśmiechając się.

- Nie przyjmuję sprzeciwu- również się uśmiechnął.

- No to zgoda- powiedziałam i pocałowałam go.

Chłopak od razu oddał pocałunek, który był długi i namiętny.

- Idę się ubrać- powiedziałam odsuwając się od niego.

- Czemu? Tak jest dobrze- przygryzł kolczyk w wardze.

- Dlatego idę się ubrać- puściłam mu oczko i podeszłam do szafy.

Wyjęłam z niej krótkie spodenki i koszulkę na ramiączka. Poszłam do łazienki i szybko się przebrałam, po czym wyszłam i oddałam bluzę Oliverowi.

- Czemu mi ją oddajesz?- spytał zdziwiony.

- No jak to czemu? Przecież jest twoja- powiedziałam nadal trzymając materiał w dłoni.

- To jest dla ciebie- uśmiechnął się.

- Skoro tak...- cofnęłam rękę.

- Ehh... Ja już pójdę. Późno się zrobiło- powiedział wstając z łóżka i podszedł do mnie- Dobranoc- wyszeptał mi do ucha, po czym przygryzł jego płatek.

- Branoc...- szepnęłam gdy chłopak wychodził.

Czyli teraz oficjalnie jesteśmy parą? Muszę o tym jutro powiedzieć El! Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.

Rano

Wstałam przeciągając się. Zrobiłam codzienną rutynę - ubrałam się, umyłam i te sprawy.
Z dołu dobiegł mnie przeraźliwy hałas. Zeszłam za źródłem dźwięku i ujrzałam jak Ben bawi się z Jeffem. A mianowicie Jeff rzucał jakieś rzeczy, a Ben odbijał je MOIM kijem.

- Ben... Nie żyjesz- powiedziałam podchodząc bliżej.

- Czemu?- zapytał zdziwiony.

- To jest MÓJ kij- wskazałam na rzecz w jego dłoni.

- Serio? Myślałem, że Slendi to kupił...- wymamrotał.

- To ty lepiej kurwa nie myśl- warknęłam- Oddawaj to...- powiedziałam wyrywając mu mój kij- Już dobrze, skarbie. Już nic ci się nie stanie- szeptałam głaszcząc kij.

- Shay, dobrze się czujesz?- zapytał elf.

- A nie widać, kurde?- spytałam ironicznie.

- Okay. Spoko. Nie było pytania...- uniósł ręce w geście obronnym i zaczął wycofywać się na schody, po czym szybko wbiegł na górę.

- Przyjeżdża mój brat- zaczął Jeff.
- To znaczy kto?- spytałam.

- Liu. Będzie za dwie godziny- oznajmił.

- I po ca akurat mi to mówisz?- spytałam nie widząc sensu.

- Noo... Od tak- powiedział i udał się do salonu.

Westchnęłam głośno i poszłam na górę. Zapukałam do Elide. Po chwili dziewczyna mi otworzyła.

- Wow! Co ty tu tak wcześnie?!- spytała zdziwiona.

- Jak wcześnie? Która godzina?- zapytałam.

- 10:23! To twój rekord!- zaśmiała się, a ja razem z nią.

- No widzisz- wytarłam niewidzialną łezkę- Muszę ci coś powiedzieć...

- O bosze ci się stało?!- przeraziła się.

- A co mogło się stać?- nie zrozumiałam.

- Nigdy nie byłaś taka poważna, a tu proszę! O co chodzi?! Chodź, właz!- wciągnęła mnie do pokoju i zatrzasnęła drzwi.

- No więc...- przygryzłam wargę.

- Więc...?!- ponagliła mnie.

- Twój brat...- zaczęłam, ale brutalnie mi przeszkodziła.

- Co ci zrobił? Oo... Jak ja mu złoję dupsko!- zaczęła podwijać rękawy, kierując się do drzwi.

- Nie, nie! To nie o to chodzi!- zatrzymałam ją.

- No to o co?

- O to, że twój brat i ja jesteśmy parą- wyszeptałam.

- O.... A niech tylko ci coś zrobi, to przysięgam, że będzie gryzł gruz!
- No tak, już, uspokój się...- próbowałam ją opanować.

- Ale jeśli ci coś zrobi, to masz przyjść do mnie, jasne?- upewniła się.

- Jasne- uśmiechnęłam się, co dziewczyna odwzajemniła.

- Chodź, zjemy frytki- pociągnęła mnie do kuchni za rękaw.

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału ╥_╥ A ten wyszedł kiepsko (ಥ_ಥ) Przepraszam! Ale tak się zastanawiałam, czy może ktoś chciałby zostać jednym z bohaterów książki? Jak tak, to piszcie na priv = ̄ω ̄= Do następnego!

Ps. Lubicie Alexa? xd

Xoxo

~Kasumi♡

Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz