▷6◁

245 13 4
                                    

- Ej, Shay, co jest?- usłyszałam za drzwiami głos Olivera.

- Nic- powiedziałam półgłosem, ale on i tak to usłyszał.

- No jak nic? Przed wyjściem tryskałaś energią, a teraz?

- Nic mi nie jest. Poprostu trochę źle się poczułam...- wymamrotałam.

- Kłamiesz- na to słowo zesztywniałam.

- Nie prawda. Mówię prawdę- broniłam się.

- Nie kłam, Shay, proszę... Wpuść mnie. Porozmawiajmy...- szepnął.

Podeszłam do drzwi i je odkluczyłam, wpuszczając Olivera. Usiadłam na łóżku, po czym chłopak zrobił dokładnie to samo, co ja.

- Więc? O co chodzi?- zapytał.

- Nie mogę ci powiedzieć...- mruknęłam.

- Co? Czemu?- dopytywał.

- Bo jak ci powiem, to El stanie się krzywda...

- No to teraz to tym bardziej chcę wiedzieć...!- uniósł lekko głos.

- Ehh...- westchnęłam -Zamknij drzwi...- szepnęłam.

- Co?- nie dosłyszał.

- Zamknij drzwi- powtórzyłam półgłosem.

Chłopak wykonał moje polecenie i zamknął drzwi. Po chwili znowu siedział obok mnie, i wpatrywał się wyczekując odpowiedzi.

- No więc... W lesie, Alex mnie się na mnie rzucił i pocałował. Krzyczałam po pomoc i pojawił się Liu. Alex powiedział, że jak ktoś dowie się, co tam się stało, to „Elide stanie się nie mała krzywda"- zacytowałam -Więc ani mi się waż, pokazywać, że coś wiesz na ten temat, jasne?- spojrzałam na czarnowłosego.

- Zabiję gnoja...- zacisnął pięści -Nie dość, że dobiera się do mojej dziewczyny, to jeszcze grozi mojej siostrze... Coś myślę, że-- nie dokończył, bo usłyszeliśmy pukanie.

- Prosz!- krzyknęłam i do pokoju wparowała El.

- Ojć... Chyba wam w czymś przerwałam..- szepnęła wycofując się.

- Nie, nie przerwałaś. Zostań- powiedziałam zatrzymując dziewczynę.

- Nie. I tak muszę coś jeszcze zrobić. Pa!- krzyknęła wybiegając.

- No więc kontynuując... Coś myślę, że ten gościu długo nie pożyje.

- Co masz na myśli?- spytałam.

- Shay, skarbie, jesteś taka tępa, czy tylko udajesz?

- Kurwa.. Dobrze wiem, o co ci chodzi, ale wolę się upewnić...

- No okay. Nie bulwersuj się...

- A teraz won, bo chcę iść spać!- walnęłam go poduszką.

- Eh. Dobranoc- pocałował mnie, po czym wyszedł.

Poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny. Rozebrałam się i weszłam do ciepłej wody. Zanurzyłam się po brodę i zaczęłam myśleć.

W końcu wyszłam z kąpieli. Spojrzałam na zegarek w pokoju. 23:27. Wow. Już tak późno?

Już w piżamie, wgramoliłam się pod kołdrę. Długo nie musiałam czekać, gdy Moffeusz porwał mnie w swe ramiona.

Rano

- Shay... Shay! Wstawaj!- krzyczał ktoś.

Otworzyłam oczy i ujrzałam Sally.

- Coś się stało, młoda?- zapytałam.

- Alex kazał powiedzieć, że masz przyjść do jego pokoju- zaśmiała się.

- Po co?

- Nie wiem, ale mówił, żeby nie mówić Oliverowi, bo będzie zazdrosny!

Przełknęłam głośno ślinę. Wyprosiłam delikatnie małą brunetkę z pokoju i zaczęłam się szykować.

Po nie całych 15 minutach ruszyłam w stronę pokoju z numerem 12. Zapukałam, a gdy usłyszałam słowo „proszę" weszłam.

- Czego chciałeś?- zapytałam.

- No jak to czego? Zabawić się- zachichotał.

- Mhm. No to nara- powiedziałam i chciałam wyjść, ale on chwycił mnie za nadgarstek.

- Nigdzie się nie wybierasz- uśmiechnął się drwiąco i rzucił na łóżko.

Nie wiem jakim cudem, ale moje ręce i nogi automatycznie zostały skute.

- Teraz mi nie uciekniesz. Nawet nie masz co wołać o pomoc, bo gdy to zrobisz - zabiję cię- zaczął do mnie podchodzić.

Gdy już miał ściągać ze mnie koszulkę, do pokoju wparował Oliver wraz z Tobym, Timem, Brianem oraz Elide. Oliver i Toby szybkim ruchem obezwładnili Alexa, a El, Tim i Brian rozkuli mnie.

- No Shay, to co chcesz z nim zrobić?- zapytał Toby.

- A jak myślisz?- uśmiechnęłam się znacząco.

Poszłam do mojego pokoju, z którego wzięłam moje rękawiczki i kij. Poszłam do piwnicy, gdzie czekał już na mnie Alex.

- To za to, co mi zrobiłeś- uderzyłam go kiejm w brzuch.

- A to za to, co chciałeś zrobić El- w nogi.

- To za udawanie- plecy.

- A to za wszytskich moich przyjaciół- głowa.

Okładałam tak go, dopóki nie umarł. W całym pomieszczeniu było więcej krwi, niż podczas najgorszych tortur Jeffa.

Cała zakrwawiona wyszłam z piwnicy i poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki puszkę fanty (chamska reklama (~*3*)~) i udałam się do salonu. Usiadłam między Liu, a Jeffem. Otworzyłam puszkę chlapiąc przy tym i zaczęłam pić. W końcu siedziałam tam z dwie godziny...

Hyhy... Przepraszam, że rozdział o tej godzinie i tak późno, ale nie oszukujmy się... Kasumi jest leniem :') Do następnego ;")
Xoxo

~Kasumi 

Moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz