- Ej, Shay, co jest?- usłyszałam za drzwiami głos Olivera.
- Nic- powiedziałam półgłosem, ale on i tak to usłyszał.
- No jak nic? Przed wyjściem tryskałaś energią, a teraz?
- Nic mi nie jest. Poprostu trochę źle się poczułam...- wymamrotałam.
- Kłamiesz- na to słowo zesztywniałam.
- Nie prawda. Mówię prawdę- broniłam się.
- Nie kłam, Shay, proszę... Wpuść mnie. Porozmawiajmy...- szepnął.
Podeszłam do drzwi i je odkluczyłam, wpuszczając Olivera. Usiadłam na łóżku, po czym chłopak zrobił dokładnie to samo, co ja.
- Więc? O co chodzi?- zapytał.
- Nie mogę ci powiedzieć...- mruknęłam.
- Co? Czemu?- dopytywał.
- Bo jak ci powiem, to El stanie się krzywda...
- No to teraz to tym bardziej chcę wiedzieć...!- uniósł lekko głos.
- Ehh...- westchnęłam -Zamknij drzwi...- szepnęłam.
- Co?- nie dosłyszał.
- Zamknij drzwi- powtórzyłam półgłosem.
Chłopak wykonał moje polecenie i zamknął drzwi. Po chwili znowu siedział obok mnie, i wpatrywał się wyczekując odpowiedzi.
- No więc... W lesie, Alex mnie się na mnie rzucił i pocałował. Krzyczałam po pomoc i pojawił się Liu. Alex powiedział, że jak ktoś dowie się, co tam się stało, to „Elide stanie się nie mała krzywda"- zacytowałam -Więc ani mi się waż, pokazywać, że coś wiesz na ten temat, jasne?- spojrzałam na czarnowłosego.
- Zabiję gnoja...- zacisnął pięści -Nie dość, że dobiera się do mojej dziewczyny, to jeszcze grozi mojej siostrze... Coś myślę, że-- nie dokończył, bo usłyszeliśmy pukanie.
- Prosz!- krzyknęłam i do pokoju wparowała El.
- Ojć... Chyba wam w czymś przerwałam..- szepnęła wycofując się.
- Nie, nie przerwałaś. Zostań- powiedziałam zatrzymując dziewczynę.
- Nie. I tak muszę coś jeszcze zrobić. Pa!- krzyknęła wybiegając.
- No więc kontynuując... Coś myślę, że ten gościu długo nie pożyje.
- Co masz na myśli?- spytałam.
- Shay, skarbie, jesteś taka tępa, czy tylko udajesz?
- Kurwa.. Dobrze wiem, o co ci chodzi, ale wolę się upewnić...
- No okay. Nie bulwersuj się...
- A teraz won, bo chcę iść spać!- walnęłam go poduszką.
- Eh. Dobranoc- pocałował mnie, po czym wyszedł.
Poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny. Rozebrałam się i weszłam do ciepłej wody. Zanurzyłam się po brodę i zaczęłam myśleć.
W końcu wyszłam z kąpieli. Spojrzałam na zegarek w pokoju. 23:27. Wow. Już tak późno?
Już w piżamie, wgramoliłam się pod kołdrę. Długo nie musiałam czekać, gdy Moffeusz porwał mnie w swe ramiona.
Rano
- Shay... Shay! Wstawaj!- krzyczał ktoś.
Otworzyłam oczy i ujrzałam Sally.
- Coś się stało, młoda?- zapytałam.
- Alex kazał powiedzieć, że masz przyjść do jego pokoju- zaśmiała się.
- Po co?
- Nie wiem, ale mówił, żeby nie mówić Oliverowi, bo będzie zazdrosny!
Przełknęłam głośno ślinę. Wyprosiłam delikatnie małą brunetkę z pokoju i zaczęłam się szykować.
Po nie całych 15 minutach ruszyłam w stronę pokoju z numerem 12. Zapukałam, a gdy usłyszałam słowo „proszę" weszłam.
- Czego chciałeś?- zapytałam.
- No jak to czego? Zabawić się- zachichotał.
- Mhm. No to nara- powiedziałam i chciałam wyjść, ale on chwycił mnie za nadgarstek.
- Nigdzie się nie wybierasz- uśmiechnął się drwiąco i rzucił na łóżko.
Nie wiem jakim cudem, ale moje ręce i nogi automatycznie zostały skute.
- Teraz mi nie uciekniesz. Nawet nie masz co wołać o pomoc, bo gdy to zrobisz - zabiję cię- zaczął do mnie podchodzić.
Gdy już miał ściągać ze mnie koszulkę, do pokoju wparował Oliver wraz z Tobym, Timem, Brianem oraz Elide. Oliver i Toby szybkim ruchem obezwładnili Alexa, a El, Tim i Brian rozkuli mnie.
- No Shay, to co chcesz z nim zrobić?- zapytał Toby.
- A jak myślisz?- uśmiechnęłam się znacząco.
Poszłam do mojego pokoju, z którego wzięłam moje rękawiczki i kij. Poszłam do piwnicy, gdzie czekał już na mnie Alex.
- To za to, co mi zrobiłeś- uderzyłam go kiejm w brzuch.
- A to za to, co chciałeś zrobić El- w nogi.
- To za udawanie- plecy.
- A to za wszytskich moich przyjaciół- głowa.
Okładałam tak go, dopóki nie umarł. W całym pomieszczeniu było więcej krwi, niż podczas najgorszych tortur Jeffa.
Cała zakrwawiona wyszłam z piwnicy i poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki puszkę fanty (chamska reklama (~*3*)~) i udałam się do salonu. Usiadłam między Liu, a Jeffem. Otworzyłam puszkę chlapiąc przy tym i zaczęłam pić. W końcu siedziałam tam z dwie godziny...
Hyhy... Przepraszam, że rozdział o tej godzinie i tak późno, ale nie oszukujmy się... Kasumi jest leniem :') Do następnego ;")
Xoxo~Kasumi
CZYTASZ
Moja Historia
RomanceShay, to siedemnastoletnia dziewczyna, której życie z dnia na dzień zaczyna się zmieniać. Razem z przyjaciółmi zdobywa nowe ,,przygody".