Zeszłam razem z El do kuchni i ujrzałysmy bruneta o zielonych oczach. Nie, to nie Alex. On jest od niego o wiele przystojniejszy.
- Hej Liu~- powiedziała na luzie czarnowłosa.
- Cześć Elide!- przywitał się - Ty chyba jesteś nowa, co? Jestem Liu- wystawił rękę, którą uścisnęłam.
- Shay, miło mi cię poznać- uśmiechnęłam się.
- Masz chłopaka?- spytał prosto z mostu.
- Tak. Ma. Ja nim jestem- za mną z nikąd pojawił się Oliver.
- O. Oliver- podniosłam głowę do góry, żeby go zobaczyć.
- O. Shay- spojrzał w dół i nasz wzrok się spotkał.
- Aha...- powiedział zasmucony Liu - No to możemy zostać przyjaciółmi- uśmiechnął się.
- Oczywiście- odwzajemniłam uśmiech.
- Tooo... Jemy te frytki, czy nie?- wypaliła El, a wszyscy się zaśmiali.
- Nie. Jakoś apetyt mi uciekł- wytarłam niewidzialną łezkę.
- Uch... Szkoda- westchnęła.
- Idę się przejść. Będę za godzinę- powiedziałam zakładając kurtkę.
- Iść z tobą?- spytał Ol.- Nie. Chcę iść sama- uśmiechnęłam się i wyszłam.
▷Time skip◁
Usiadłam pod drzwem i oparłam o nie głowę zamykając oczy. Wspomnienia wróciły...
- Braciszku, gdzie idziesz?- zapytałam.
- Umówiłem się z Emilly, a co?- uśmiechnął się.
- Nie chcę zostać sama...- wyszeptałam.
- Och, Shay... Masz już trzynaście lat. Daj spokój...- powiedział z irytacją.
- Ale co jak on znowu przyjdzie?- zapytałam drżącym głosem.
- Zamknę wszystkie okna i pozasłaniam je. Drzwi zamknę na cztery spusty. Pasuję?- zapytał.
- Mhm...- mruknęłam.
- Nie otwieraj drzwi pod żadnym pozorem. Nikomu, rozumiesz?- upewnił się.
- Tak- przytaknęłam.
- No to supi. Ja wychodzę. Pa!- krzyknął i słyszałam już tylko jak zakluczał drzwi.
Poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Ten obraz... Mimowolnie łzy napłynęły mi do oczu. Przypomniało mi się, jak równe dwa tygodnie temu, pan sklepikarz... Zgwałcił mnie. Na początku stalkował, później obmacywał, a jeszcze później... No właśnie...
Usłyszałam walenie w moją szybę. Wyjrzałam delikatnie, tak, żeby nikt mnie nie zobaczył. O boże... On tu jest... On tu jest!
Chwyciłam szybko za telefon i wybrałam numer do Jacka - mojego brata.
- Halo?- usłyszałam po drugiej stronie.
- Jack, on tu jest, słyszysz? On tu jest...- wyszeptałam.
- Otwieraj ty mała kurwo!- usłyszałam zza okna.
- Jack, pomóż mi!- krzyknęłam gdy okno zostało rozbite.
- Zaraz tam będę!- krzyknął i się rozłączył.
Sklepikarz wlazł do pokoju. Spojrzałam na niego z przerażeniem. W jego oczach dostrzegłam błysk. Zaczął się niebezpieczne zbliżać.
- Może chcesz to powtórzyć, co?- mruknął. Pokręciłam przecząco głową. - Wiem, że chcesz...
Przesunęłam się w kąt łóżka. Sklepikarz pociągnął mnie za nogę i przesunął do siebie. Położył się na mnie. Moje ręce wziął w jedną i umieścił nad moją głową. Z moich oczu lały się łzy. Drugą rękę włożył pod moją koszulkę. Nagle do pokoju wbił Jack.
- Zostaw ją skurwielu!- krzyknął i rzucił się na niego.
Zerwał go ze mnie i wypchnął z pokoju. Zaczęli się szarpać. Podążali w stronę schodów, z których po chwili spadli. Jack pobiegł do kuchni, z której wziął nóż.
- Wynoś się!- krzyknął.
- Czy aby na pewno?- staruch wyjął z tylniej kieszeni pistolet i strzelił w Jacka.
- Jack!- krzyknęłam gdy chłopak upadł.
Podbiegłam do niego i wzięłam jego głowę na kolana.
- Przepraszam, siostra... Nie byłem w stanie cię obronić- wyszeptał.
- Co ty pleciesz?!- skapła jedna łza.
- Kocham cię...- szepnął zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Ja ciebie też...- wyszlochałam, gdy oddał ostatni dech... Umarł.
- Ty szujo! Zapłacisz mi za to!- krzyknęłam do sklepikarza.
Zabrałam nóż z martwej dłoni mojego brata i rzuciłam się na napastnika. Zanim zdążył strzelić, wbiłam mu ostrze prosto w serce.
Od tamtej pory nie pokazuje moich prawdziwych uczuć.... Stanę się silniejsza...Po moich policzkach lała się strużka mokrej cieczy. Otworzyłam oczy. Przedemną stał Alex. Otarłam szybko łzy i uśmiechnęłam się.
- Coś się stało?- spytałam.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie...- westchnął.
- To tylko wspomnienia- zaśmiałam się.
Al usiadł przy mnie. Przewrócił mnie, tak, że leżałam i zawisł nade mną.
- Alex, co ty robisz? Możesz ze mnie zejść?- zaśmiałam się teatralnie.
- Nie- chciał mnie pocałować, ale zaczęłam się wyrywać.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam wyrywając się.
- Cicho bądź- obrał taką pozycję, jak wtedy ten sklepikarz i wpił się w moje usta.
- Słodko smakujesz- powiedział odrywając się ode mnie.
- Pomocy!- krzyknęłam wykorzystując sytuację.
- Och, proszę cię... Nikt ci nie pomoże- zaśmiał się.
- Zostaw mnie!- warknęłam.
- Bo?- uśmiechnął się.
- Bo skopie ci dupę- usłyszałam znajomy głos.
- Liu...- szepnęłam.
- Zejdź z niej, padalcu- warknął.
- Bohater się znalazł- prychnął Al.
- Jesteś głupi, czy głupi?- spytał ironicznie.- Wybieram „czy"- zaśmiał się. - Jeśli ktoś się dowie, co tu zaszło, Elide stanie się nie mała krzywda- uśmiechnął się podle.
- Tobie by się stała krzywda, gdyby nie to, że Slender powiedział, że się przydasz- parsknął Liu.
Alex ze mnie zszedł i udaliśmy się do rezydencji. Liu szedł po środku. Gdy w końcu doszliśmy, udałam się do swojego pokoju, w którym się zamknęłam.
Taki krótszy rozdział XD Mam nadzieję, że ten wyszedł :') Do następnego!
Xoxo
~Kasumi♡
CZYTASZ
Moja Historia
RomanceShay, to siedemnastoletnia dziewczyna, której życie z dnia na dzień zaczyna się zmieniać. Razem z przyjaciółmi zdobywa nowe ,,przygody".