Nie widząc innych opcji zaprosiłam zapłakaną przyjaciółkę do mieszkania Shawn'a. Chłopak już spał, więc najciszej jak potrafiłyśmy poszłyśmy do mojego pokoju, by tam na spokojnie porozmawiać.
- Przepraszam, że wyszłam Ci tak na jezdnię - usiadła na łóżku chowając twarz w dłoniach - Szłam tutaj, ale się zamyśliłam i nie zwróciłam uwagi, że coś jedzie.
- Najważniejsze, że nic Ci się nie stało - westchnęłam - A teraz opowiadaj, o co z wami chodzi.
- Dość ostro się wczoraj pokłóciliśmy - oparła dłonie o kolana, po czym utkwiła w nich wzrok - Dostałam ofertę pracy, o której zawsze marzyłam. Jednak na rok musiałabym stąd wyjechać. Rozmawiałam o tym z Liam'em, kategorycznie odrzucił ten pomysł, próbując wybić mi go z głowy. On nie rozumie, że to dla mnie życiowa szansa, że ja też chciałabym się spełniać zawodowo - otarła nową falę łez - Nie chcę być tylko żoną piosenkarza.
- Więc wyszłaś z domu i nie wróciłaś? - oparłam głowę o jej ramię.
- Wyszłam po tym jak powiedział, że jeśli zdecyduję się na wyjazd, odwoła ślub - szepnęła, próbując ukryć załamujący się głos. Gwałtownie zerwałam się do pozycji siedzącej.
- Nie mówisz poważnie? - zapytałam z lekkim przerażeniem. Posłała mi spojrzenie, które mówiło samo za siebie - Jasne, że poważnie...
April zdecydowała, że żaden facet nie będzie jej ograniczał, ani "podcinał skrzydeł". Utwierdziła się w zdaniu, że jeśli Liam nie potrafi uszanować jej marzeń i reaguje na to w taki sposób, być może ten związek nie ma sensu. Próbowałam namówić ją do kolejnej rozmowy, wyjaśnienia sobie wszystkiego, jednak nie chciała tego słuchać. W związku z tym całą noc spędziłyśmy na przeglądaniu ofert mieszkań, które chciałam wynająć.
***
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi, a następnie ich intensywne skrzypienie, gdy ktoś je otworzył. Niechętnie otworzyłam oczy, kierując wzrok w stronę wejścia. Napotkałam zdziwione spojrzenie Shawn'a, który lustrował mnie i April, zaspane na łóżku z laptopem na kolanach.
- Nie pytam - podniósł ręce w geście obronnym, wycofując się z pomieszczenia.
- Wstajemy - szturchnęłam przyjaciółkę delikatnie w ramię, powodując tym jej wybudzenie.
- 3 dni - mruknęła przecierając oczy.
- 3 dni do czego? - zapytałam stając na ziemi.
- Do wyjazdu, jeśli zaakceptuję ofertę - opierała się na przedramionach, ze smutkiem w oczach.
- Jesteś tego pewna? - kiwnęła głową, więc postanowiłam już nie naciskać - Pójdę zrobić nam śniadanie.
Weszłam do kuchni mijając chłopaka.
- Wszystko w porządku? - musiał zauważyć mój wyraz twarzy, który nie wróżył nic dobrego.
- April pokłóciła się z Liam'em, chyba nie będzie ślubu, za trzy dni prawdopodobnie wyjeżdża - wyrzuciłam wszystko na jednym wydechu, następnie ciężko wzdychając i pochylając się nad blatem.
- Ci chłopacy mają jakieś toksyczne związki - westchnął, opierając plecy o lodówkę.
- Nie zaczynaj - mruknęłam - Znalazłam mieszkanie.
- Clair - automatycznie poderwał się, robiąc krok w moją stronę.
- Rozmawialiśmy o tym - upomniałam go - Taka była umowa.
- Wiem, ale.. - przerwałam mu podnosząc dłoń w geście, żeby przestał.
- Żadnego ale, Shawn - wyminęłam go otwierając lodówkę - Ustaliliśmy, że zostaję u Ciebie do czasu, aż sobie czegoś nie znajdę. Nie czuję się dobrze zostawiając Cię, podczas gdy chodzę na imprezy urodzinowe, czy ogólnie mieszkając z Tobą, jadając razem śniadania, a następnie wychodząc by spotkać się z Harry'm - pokręciłam głową - To wariactwo.
- A jeśli mi to nie przeszkadza? - słyszałam smutek w jego głosie.
- Nie chcę Cię więcej ranić - widziałam, że już chciał zaprzeczyć, więc szybko dodałam - Nie wmówisz mi, że cała ta sytuacja Cię nie krzywdzi, że nie czujesz się poszkodowany.
Nie odpowiedział.
***
Kto jak obstawia? Liam i April jednak się pogodzą, czy dziewczyna wyjedzie? ^.^
CZYTASZ
Fate. 2 |H.S|
FanfictionH: "Clair, chyba się w Tobie zakochałem..." C: "Ja w Tobie chyba też, Harry..." H: "Nigdy bym Cię nie zostawił. Jesteś dla mnie wszystkim, Clair. Jesteś moim powietrzem." H: "Za kogo Ty się kurwa uważasz, żeby inge...