****Clair's POV****
Siedziałam na kanapie zajadając lody prosto z pudełka. Doceniałam obecność April, która specjalnie dla mnie poświęciła swój urlop, by tu przyjechać. Brat odwiedzał mnie raz dziennie, nigdy nie siedział dłużej niż godzinę. Chyba wyczuł moją niechęć do kontaktów międzyludzkich.
Jeśli chodzi o Harry'ego nie byłam w stanie przebywać w jego towarzystwie. Nie potrafiłam znieść jego spojrzenia, przepełnionego bólem. Zdałam sobie sprawę, że jemu naprawdę zależało na tym dziecku. Zresztą tak samo było ze mną. Kochałam tego maluszka i nie mogłam doczekać się dnia, gdy będę mogła go przytulić. Jednak teraz jest już po wszystkim.
Nie winię Shawn'a za to, że w ogóle doszło do tej sytuacji. Co nie zmienia faktu, że z nim też nie chcę się widywać.
Jestem w takiej żałobie i tak bardzo nienawidzę świata, że prawdopodobnie o moje nieszczęście powinnam posądzać każdą napotkaną na ulicy osobę. Niestety nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to ja jestem temu winna. Gdyby nie moja nieuwaga i wrodzony talent do spierdolenia wszystkiego, co uważam za ważne, może nie wlazłabym pod koła rozpędzonego samochodu.
Moje myślenie zapewne jest błędne, gdyż ten mężczyzna był pijany, a ja przechodziłam na zielonym świetle. Aczkolwiek zawsze trzeba być czujnym, prawda?
Pierdziele głupoty, ale w tej chwili racjonalnie nie myślę.
April usiadła koło mnie i włączyła telewizor.
- Zauważyłam, że jak jesteś w dołku, to jesz bardzo dużo lodów - zażartowała, niewykluczone, że w celu rozluźnienia atmosfery.
Dziewczyna skakała po kanałach, gdy na jednym napotkałyśmy wiadomości. No tak, o czym mogliby mówić, jak nie o Harry'm, mnie i naszym niedonoszonym dziecku.
Na moje oczy cisnęły się łzy.
Ostatnio postanowiłam sobie, że już więcej nie będę płakać przez tego chuja, bo w ciągu ostatnich kilku miesięcy ten stan występuje u mnie wręcz regularnie.
Ale żeby było jasne. Nie beczę przez tego frajera, tylko przez utracenie ciąży, ok?
****Harry's POV****
Zalewała mnie krew oglądając ten program. Czy na świecie nie ma ciekawszych tematów od moich problemów rodzinnych?
Jak na zawoła mój telefon ponownie zadzwonił. Jeszcze raz ujrzę ten numer na wyświetlaczu, a dostanę jakiejś kurwicy. Ile można?
Wstałem z kanapy, by po chwili usłyszeć dźwięk wiadomości. Niechętnie spojrzałem na SMS'a będąc pewnym, że to ta szatańska kobieta.
Myliłem się.
April: Mam wrażenie, że zamiast być lepiej jest coraz gorzej, Harry. Nie wiem co robić.
Ja: Chyba Ci nie pomogę, zawsze tylko pogarszam sprawę.
April: Myślę, że ona Cię potrzebuje.
Ja: Myślę, że ona nie chce mnie oglądać.
April: Faceci... Jesteście nienormalni. Nie potrafisz zrozumieć, że jeśli kobieta mówi, że nie chce mieć z Tobą żadnego kontaktu, to znaczy, że nie pozostaje Ci nic innego, jak spiąć tyłek i robić wszystko, żeby nie brakowało jej Twojego towarzystwa? Bez odbioru, amebo.
Ciężko westchnąłem, ledwo powstrzymując się od rzucenia telefonem. Miałem dość. Kompletnie miałem dość tej popierdolonej sytuacji i tego, że Clair się od wszystkich odcina. Rozumiem, że ona w pewnym sensie bardziej była związana z tym dzieckiem, ale ono było także moje. Jest mi z tym faktem kurewsko smutno i sam nie wiem, w co mam, przysłowiowo, włożyć ręce.
Już miałem wyłączyć urządzenie, które trzymałem w ręce. Jednak dostałem kolejną wiadomość.
Louis: Czy istnieje szansa, że do nas wrócisz? Jeszcze miesiąc trasy.
Ja: Powiedziałem przecież, że to rzucam.
Louis: ...
Louis: Co?
Ja: Nie wracam do zespołu. Odchodzę, robię sobie przerwę... Czy jak to tam nazwiesz.
Louis: Obgadamy to za miesiąc. Proszę.
Ja: Jak chcesz.
***
Rozdział, że tak powiem "z dupy". Nic się nie dzieje, równie dobrze mogłoby go nie być.. Kompletnie nie wiem co teraz pisać. Cofam wszystko, co mówiłam. Teraz nawet nie mam pomysłu. Wszystko mi się na siebie nakłada, jedno wyklucza drugie.. Jest kilka spraw, które chciałabym poruszyć, ale stan Clair, który miał się trochę utrzymać mi to wszystko uniemożliwia...
I jeszcze jedna sprawa.
Najpewniej rozdziały pojawiać się będą co dwa dni, jednak postaram się utrzymać poprzedni grafik, gdyż bardzo, ale to bardzo pragnę zakończyć to jak najszybciej i zabrać się za inny projekt.
No cóż, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Kocham. xx
CZYTASZ
Fate. 2 |H.S|
FanfictionH: "Clair, chyba się w Tobie zakochałem..." C: "Ja w Tobie chyba też, Harry..." H: "Nigdy bym Cię nie zostawił. Jesteś dla mnie wszystkim, Clair. Jesteś moim powietrzem." H: "Za kogo Ty się kurwa uważasz, żeby inge...